
23 kwietnia Światowy Dzień Książki i “Gorzkie Pomarańcze”
Dziś trochę w klimatach Greckich. Kocham książki i zachwycona jestem Grecją
Uwielbiam zapach książek . Te nowe pachną jeszcze farbą drukarską. Nic mnie lepiej nie uspokaja jak szelest kartek.
Zawsze przy łóżku mam przynajmniej z 6 książek. Nie zasnę bez czytania. Ostatnio nauczyłam się czytać parę książek jednocześnie.
Przed snem kartkuję przewodniki. Na topie u mnie teraz jest “Albania – przewodnik praktyczny” i “Kaukasis. Kulinarna podróż po Gruzji i innych krajach Kaukazu”.
Teraz czytam książkę “Grecja. Gorzkie pomarańcze”

Dla mnie Grecja to zapach spalonej od słońca trawy, dźwięk cykad, soczyste czerwone pomidory i ta magiczna niebieska mgiełka. Gościnni ludzie, gaje oliwne i ciepłe promyki słońca na twarzy.
Autor “Gorzkich pomarańczy” odsłania problemy Grecji o jakich w trakcie wakacji nie chcielibyśmy słyszeć.




Sturis przypomina wymianę ludności po wojnie grecko -tureckiej w latach 20-tych XX wieku, kiedy to Grecja przyjmuje ponad milion wysiedleńców z Turcji. Co bardzo pogrąża gospodarkę.
Porusza problemy migracyjne jakie targają krajem.
Wędrując po kraju odwiedza Ikarię, wyspę długowieczności . Miejsce gdzie sklepy otwierają dopiero wieczorem. * “Powód jest prosty – Wszyscy mieszkańcy to rolnicy. Uprawiają oliwki, winorośl, ziemniaki, zboża. Całe dnie spędzają na polach: plewią, podlewają, orzą, młócą. W międzyczasie karmią jeszcze zwierzęta i gotują jedzenie. Czas na załatwianie spraw jest dopiero po zachodzie słońca – mniej więcej od dziewiętnastej do pierwszej – drugiej w nocy. Wtedy na spokojnie można wybrać się na zakupy, na kawę z sąsiadem, po chleb” (*fragment książki).
Opis wyspy rozbudza zmysły i sprawia, że trafia ona na listę miejsc o których będę marzyć, żeby je zobaczyć Ikari


