„Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma” – spacer po Cmentarzu Starym Ewangelicko -Augsburskim w Łodzi.
Na Cmentarzu Starym Ewangelicko-Augsburskim spoczywają twórcy dawnej potęgi Łodzi przemysłowej: fabrykanci, przedsiębiorcy i kupcy, których w Polsce nigdy zbytnio się nie ceniło.
Przybyli tu oni, bądź ich ojcowie, głównie z ziem niemieckich” Saksonii, Prus, Nadrenii, Wirtembergii, skuszeni nadzieją pracy i zysków. Pozostali tutaj na zawsze, tworzyli to miasto i wrastali w nie. W ciągu dziesiątek lat budowali łódzki przemysł i swoje rodzinne fortuny.
Herman Ernest Guenzel był właścicielem najstarszego na terenie Łodzi zakładu sztukatorskiego o nazwie „Suck und Putzgeschaft”, działającego przy ulicy Miłosza 37 (obecnie ulica Mikołaja Kopernika). Własny zakład sztukatorski założył w 1877 roku. Był wykonawcą większości wnętrz w budowanych przez fabrykantów pałacach i elewacji.
Pomnik jest przykładem motywu „wrót i Anioła Śmierci”. Na drzwiach-wrotach widnieje niemieckojęzyczny napis „Bóg jest miłością”.
Anioły bardzo często są przewodnikami w drodze do „lepszego świata” i jednocześnie strażnikami bramy przejścia. Anioły wiary wskazują ścieżkę zbawienia, anioły śmierci towarzyszą duszom, a czasem nawet unoszą zmarłego prosto do nieba.
Ledwie mu zmysły anioł poprzestania
Już go wywodzi drugi Zmartwychwstania
Z błogą radością, że śmierć jest nam progiem
Pomiędzy światem doświadczeń a Bogiem
Teofil Lenartowicz.
Anioł Stróż czuwający nad dwójką dzieci, idący po kładce nad przepaścią to postać zmarłej w wieku zaledwie dwudziestu siedmiu (w niektórych źródłach jest mowa o dwudziestu pięciu) Zofii Bidermann, córki fabrykanta Ludwika Meyera, a bawiące się nad przepaścią dzieci, to dójka osieroconych przez nią synów: pięcioletniego Helmuta i trzyletniego Rolfa. Pomnik wykonany został w rzymskiej pracowni Otto Lessinga w 1898 roku na zamówienie rodziców Zofii.
„Elizabeth Triebe urodziła się 5 sierpnia 1881 roku w Łodzi w zamożnej, ewangelickiej rodzinie Pfenhig. W wieku 19 lat wyszła za mąż za starszego o 16 lat kupca, Ernesta Juliusza Triebe. W 1901 roku urodziła synka, który zmarł 10 godzin po porodzie. Elżbieta zmarła 29 stycznia 1908 roku. Na obszernym polu grobowym spoczywa też jej rodzina.
Pomnik Elizabeth Triebe jest jednym z ważniejszych akcentów artystycznych głównej alei ewangelickiej części cmentarza. Z obeliskiem z czarnego gabra kontrastuje posąg z białego marmuru. Przedstawia on młodą kobietę – żałobnicę ubraną w zwiewną szatę o antycznym charakterze. Nieznany autor nawiązał do najwybitniejszych osiągnięć rzeźby starożytnej, w bardzo umiejętny sposób oddając w kamieniu delikatność tkaniny miękko okrywającej ciało”.
*Źródło: „Piękno odzyskane”: pomniki Wojciecha Gozdowskiego i Elizabeth Triebe”.
Grobowiec Henryka Federa to według mnie najciekawszy grobowiec na Starym Cmentarzu w Łodzi. Henryk Freder był właścicielem przędzalni bawełny przy ulicy Benedykta (obecnie ulica 6 Sierpnia), w roku 1865 przybył z Eupen do Ozorkowa. W 1875 roku osiadł w Łodzi.
Pomnik H. Federa pochodzi z berlińskiej pracowni Valentino Casala. Pochodzący z Wenecji rzeźbiarz, nazywany jest przez współczesnych „wirtuozem marmuru”. Postać antycznej żałobnicy stojącej u wrót śmierci to temat, który Casal zaczerpnął od włoskiego mistrza klasycyzmu Antoniego Canovy. W grobowcu spoczywają także inni członkowie tej rodzinym a wsród nich zięć H. Federa – Leopold Kindermann.
Grób małego dziecka pochodzi z 1909 roku, ukryty w ziemi pod bluszczem został odnaleziony w 2006 roku przy okazji porządkowania cmentarza. Nie wiadomo, kim było dziecko, dla którego został wykonany pomnik, gdyż napisy są nieczytelne. Najprawdopodobniej był to czteroletni chłopiec,
Mauzoleum małżonków Moenke jest jednym z najciekawszych nagrobków w ewangelickiej części Cmentarza Starego. Powstało w 1886 roku według projektu Otto Gehliga, zbudowała go znana łódzka firma kamieniarska A. Urbanowskiego. W centralnej części mauzoleum znajduje się tumba z białego marmuru o wklęsłych bokach, mająca lekko ukośny blat. Pod nią znajduje się niedostępna krypta grobowca.
Robert Moenke posiadał w Łodzi przy ulicy Piotrkowskiej niezbyt duży zakład przemysłowy.
Umrzeć – tego się nie robi kotu.
Bo co ma począć kot
w pustym mieszkaniu.
Wdrapywać się na ściany.
Ocierać między meblami.
Nic niby tu nie zmienione,
a jednak pozamieniane.
Niby nie przesunięte,
a jednak porozsuwane.
I wieczorami lampa już nie świeci.
Słychać kroki na schodach,
ale to nie te.
Ręka, co kładzie rybę na talerzyk,
także nie ta, co kładła.
Coś się tu nie zaczyna
w swojej zwykłej porze.
Coś się tu nie odbywa
jak powinno.
Ktoś tutaj był i był,
a potem nagle zniknął
i uporczywie go nie ma.
Do wszystkich szaf się zajrzało.
Przez półki przebiegło.
Wcisnęło się pod dywan i sprawdziło.
Nawet złamało zakaz
i rozrzuciło papiery.
Co więcej jest do zrobienia.
Spać i czekać.
Niech no on tylko wróci,
niech no się pokaże.
Już on się dowie,
że tak z kotem nie można.
Będzie się szło w jego stronę
jakby się wcale nie chciało,
pomalutku,
na bardzo obrażonych łapach.
O żadnych skoków pisków na początek
Wisława Szymborska „Kot w pustym mieszkaniu”.
Lubisz to co robię? Będzie mi niezmiernie miło jeśli wypijemy razem kawę.