-
Cerkiew św. Paraskewy w Kniaziach – śladami „Zimnej wojny”.
Na porośniętym 160-letnimi lipami pagórku w Kniaziach stoi cerkiew grekokatolicka pw. świętej Paraskewy. Robi przygnebiające wrażenie, pozostały z niej ruiny. Wieś Kniazie założyli w połowie XV wieku wołoscy pasterze osiedleni w bełskich dobrach królewskich. Tuż po odzyskaniu niepodległości we wsi mieszkało 65 Polaków, 35 Żydów i 1386 Ukraińców. Murowaną cerkiew postawiono w latach 1798-1806. Wyposażono ją w ikonostas z XVII wieku i ikonę Jezusa z XVI wieku. Ściany zdobiły polichromię autorstwa Kunickiego, Skopowskiego, Monastyrskiego i Kopytańskiego z krakowskiej szkoły malarstwa. Po II wojnie światowej ukraińską ludność wysiedlono, nie pozostał nikt, kto mógłby opiekować się zabytkiem. Ikony skradziono, mury grożą zawaleniem, kopuła się zapadła a na jej zwieńczeniu wyrosły brzózki i…
-
Cerkiew św. Mikołaja w Hrebennem – miejsca tworzą ludzie.
Pochmurny pranek na Roztoczu nie musi oznaczać nic złego. Do Muzeum Skamieniałych Drzew w Siedliskach przyjechała telewizja, panuje ogólne poruszenie, przewodnik wydaje się być bardzo miły, ale mówi „przyjedźcie jutro to wam wszystko pokażę, a teraz jedźcie do Hrebenne zobaczyć cerkiew św. Mikołaja, Boguś Wam wszystko pokaże. Myślę sobie kto to jest Boguś? Hrebenne to niewielka, malownicza miejscowość położona tuż przy samej granicy polsko-ukraińskiej. Na jej terenie odkryto ślady osadnictwa z I tysiąclecia n.e. . Wieś była założona w XV w. na prawie włoskim. Pierwsza wzmianka o wsi, jako własności Henryka Kamienieckiego, pochodzi z 1486 r. W połowie XVI w. Hrebenne znalazło się znów w dobrach królewskich. W 1565 r.…
-
Muzeum Wsi Lubelskiej – Skansen w Lublinie.
Kocham wieś i te drewniane płotki, a najbardziej te plecione z wikliny. Drewniane chaty bielone wapnem barwionym na niebiesko dla odstraszenia robactwa, najpiękniej wyglądają kryte strzechą. Czy potrafiłabym żyć w takim domu ? Dokładnie zamieciona podłoga i kuchnia bielona z fajerkami przypomina mi dzieciństwo, jeszcze pamiętam smak pieczonych na blacie plasterków ziemniaków – nazywaliśmy je z Babcią talarki. Czasami piekłyśmy też podpłomyki, to takie placki z resztek ciasta, które zostawały zawsze po robieniu domowego makaronu. Babcia to była prawdziwa czarodziejka, potrafiła z niczego wyczarować wyśmienite danie. W okresie jesiennym zawsze suszyła w piekarnika na blaszce wyłożonej słomą śliwki i jabłka. Pamiętam ogromną jabłonkę, rosła na środku Jej sadu i smak…
-
Lublin miasto z klimatem – ciekawe miejsca, atrakcje.
„Kozi Gród” tak żartobliwie nazywa się Lublin. Herbem miasta jest kozioł skaczący na krzew winorośli. Prawdopodobnie to przedstawienie występowało już na pieczęciach miejskich w 1401 roku, Kozioł i winorośl były atrybutem bogini Wenus, od której miała wywodzić się Julia z rodu juliańskiego, według podań Wincentego Kadłubka – założyciela miasta. Czemu wybrałam Lublin ? – już mówię, zafascynowana twórczością noblisty Isaaca Bashevis Singera ( który urodził się w Leoncinie bardzo blisko Leszna, tak tego Leszna w którym mieszkam) i jego książką „Sztukmistrz z Lublina” postanowiłam przenieść się do miejsca gdzie Jasza Mazur główny bohater powieści szukał swojej tożsamości. Jasza Mazur, choć tylko sztukmistrz, uchodził za majętnego i szczęśliwego człowieka – miał…