Karty historii,  Polska,  Puszcza Kampinoska

Po drogach, którędy nieszczęścia szły parami. Tajemnica Stanisława Wieczorka.

„Kiedyś – zanim przez ziemie kampinoskie nie przeszła burza wrześniowa zanim nie poszarpały jej nieustanne walki partyzanckie i karne ekspedycje Niemców – zajmowała się ludność tutejsza przeważnie hodowlą bydła. Dużo było tu krów, dużo mleka i drobiu. Woziło się stąd mleko, ser, jaja na targ do pobliskiego Leszna, do Sochaczewa do niedalekiej Warszawy.

Ziemia jest tutaj skąpa. Chleba nie rodzi. Dokąd okiem sięgnąć, ciągną się pastwiska, pachy i las. O zamożności nie decydowały tutaj morgi. Decydowały obory.

Dziś – rzadko przywita cię po kampinoskich drogach gminnych porykiwanie krów. Spokojne i czyste są kilometry dróg, dzielących wioskę od wioski.

Nie plamią jasnego piasku ciemne placki łajna krowiego. Nie unosi się w powietrzu zapach bydlęcego potu. Opustoszały obory – wyginęły karmicielki chłopów kampinoskich od represji niemieckich. Reszty dokonała powódź.

A jednak …..

Puszcza Kampinoska.
Puszcza Kampinoska.
Puszcza Kampinoska.

A jednak ciężkie życie nie zrodziło tu apatii. Patrzy tu ludziom z oczu nadzieja i wiara. Myślą o lepszym jutrze, snują marzenia o nauce młode dziewczęta kampinoskie. Marzą o wielkich czynach młodzi chłopcy. Nawet starzy – także oni wierzą w dzień jutrzejszy.

Reforma rolna przeszła mimo gminy kampinoskiej. Nie było tu ziemi obszarniczej. Cóż zresztą znaczy tu ziemia? Cóż znaczą pastwiska, jeśli puste są obory? Potężna jest tu jednak wola życia i pracy, zdumiewającym upór i przywiązanie do ojczystych piachów, olbrzymie przywiązanie do nowej rzeczywistości polskiej. Tu nie trzeba jej tłumaczyć – chłopi kampinoscy uważają nową rzeczywistość nasza za swoją, przez siebie formowaną.

Tylko, że świadomość chodzi tutaj swoimi drogami.

Puszcza Kampinoska.
Puszcza Kampinoska.
Puszcza Kampinoska.

Był czas kiedy zdawało się, że wszystkie argumenty życia  i rozsądku przemawiają za tym, aby ludność gminy kampinoskiej przesiedlić na Ziemie Odzyskane. Było to po powodzi. Myśl tę poparła nasza partia, która stanowi na tym terenie siłę moralną i organizacyjna bezsprzecznie największą. Przecież na około 4.000 mieszkańców gminy było wówczas 1.000 peperowców! Przecież nie ma prawie w całej gminie kampinoskiej ani jednej chałupy, w której nie byłoby członka naszej partii.

I – mimo bezspornego autorytetu naszej partii i popularności jej działaczy kampinoskich – nie zdołaliśmy w pełni wygrać w Kampinosie bitwy o przesiedlenia.

230 członków naszej partii wyjechało do województwa olsztyńskiego. I teraz są z tego zadowoleni. Ale gdy ruszali na Zachód – wyjazd ich był świadectwem przede wszystkim posłuszeństwa wobec swojej partii.

„Jeżeli partia wzywa, by jechać na Zachód, to musimy dać przykład”

A opuszczać piachy jakże im boleśnie szkoda było. Teraz są zadowoleni, ale słuszne dążenie do przesiedlenia ludności na żyzne pola Zachodu nie znalazło zrozumienia! Rozsądek nie wygrał tej bitwy. To fakt.

Wygrała jednak partia nasza wiele bitew. Wygrała przede wszystkim bitwę o tutejszego człowieka. Ona to tchnęła w niego tę wielką wiarę i te niewyczerpane pragnienie pracy.

Puszcza Kampinoska.
Puszcza Kampinoska.
Puszcza Kampinoska.

To wprawdzie suche cyfry, ale jak nazwać ich treść?

Gmina kampinoska własnymi siłami naprawiła 28 km dróg gminnych. Naprawiła 11 km dróg powiatowych. Oczyściła 23 km kanałów.

Wniosła w całości całą pierwszą ratę podatku gruntowego, wcześniej znacznie od wieku gmin bez porównania od niej bogatszych.

Wybudowała własnymi siłami szkołę w Górkach. Prawda – szkoła ta stoi pusta po dzień dzisiejszy wskutek braku nauczyciela! Ale to już nie ich wina, choć to ich ból.

Kończy budowę nowego budynku szkolnego w Wierszach gdzie 160 dzieci uczy się dotąd w jednej, ciemnej izbie szkolnej.

Rozbudowuje nieustannie sieć spółdzielni Samopomocy Chłopskiej, rozbudowuje swoje ORMO, swoje Przysposobienie Rolniczo-Wojskowe,

To są suche fakty, ale motorem tych faktów była na tym terenie nasza Polska Partia Robotnicza.

Wałęsając się po drogach okalających puszczę kampinoską szukałem tajemnicy siły naszej partii. Tu przecież znajduje się jedna z najlepszych naszych organizacji wiejskich. Chociaż – jak wszędzie – są tu obok rzeczy budujących rzeczy napawające smutkiem, obok czynników wiary – czynniki destrukcji.

Co wyróżniło ten teren, co uczyniło z niego twierdzę nowej Polski na wsi? Co sprawiło, że zespolenie się naszej partii z wsią kampinoską jest takie pełne?

Puszcza Kampinoska.
Puszcza Kampinoska.
Puszcza Kampinoska.

Zdaje się, że jedną tajemnice wyrwałem tym spokojnym i pięknym stronom. Tajemnica tkwi w stosunku naszych działaczy partyjnych do ludzi i ich ludzkich spraw. Zdaje się, że tajemnicę autorytetu naszej partii wyjaśniła mi kobieta, która pobita przez męża przyszła na skargę i po radę do ……. sekretarza Komitetu Gminnego PPR.

Nieszczęścia szły po tych drogach piaszczystych często i parami. Szły przygniatając do ziemi wieś za wsią.

Są tu wioski o tragicznym przydomku „sieroce”. To wsie bez mężczyzn. Dużo jest takich wsi. Dzieło Niemców.

Opiekunem sierocych wsi jest sekretarz Komitetu Gminnego PPR, tow. Stanisław Wieczorek. I nie tylko tych wsi. To, co jest najcenniejszego chyba w wielkiej pracy społecznej tego na 2 ba siedzącego chłopa – to jego ciepły, rodzinny rzekłbyś stosunek do wszystkich spraw ludzi swojej gminy.

I to jest tajemnica Stanisława Wieczorka. Tajemnica jego autorytetu, tajemnica dobrej pracy jego organizacji partyjnej.

O tej pracy pomówimy osobno”.

R. Juryś

[Źródło: Głos Ludu Pismo Polskiej Partii Robotniczej Rok IV , Warszawa, piątek 12 września 1947r. Nr. 521(996)].

Głos Ludu Pismo Polskiej Partii Robotniczej Rok IV , Warszawa, piątek 12 września 1947r. Nr. 521(996)

Lubisz to co robię?  Będzie mi niezmiernie miło jeśli wypijemy razem kawę.

 

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Treść chroniona