„Mój mały kawałek nieba”
Siedemnaście lat temu snułam marzenia o ogrodzie. Początki były bardzo trudne. Mieliśmy przed sobą 1560 metrów nieużytków, zachwaszczonych z bardzo słabą piaszczystą ziemią. Dzięki pracy i determinacji z roku na rok powstawał „Mój mały kawałek nieba” – tak nazywam swój ogród. Uczyłam się na błędach, sadziłam przesadzałam i eksperymentowałam. Z prasy dowiadywałam się o wymaganiach roślin. Czytałam wszystko co wpadło mi w ręce na temat tego jak zagospodarować długą wąską słabo nasłonecznioną działkę.
Tak bardzo chciałam mieć magnolię, pamiętam, jak pani ze sklepu ogrodniczego odradzała mi jej zakup – a jednak udało się, mam ją już 14 lat, pięknie kwitnie i cieszy oczy.
Nasza działka graniczy z Puszczą Kampinoską, dzięki temu co rano słychać piękny śpiew ptaków. W zimę dużą satysfakcję daje mi to, że mogę je dokarmiać, więc w moim ogrodzie nie mogło zabraknąć karmników i budek lęgowych.
Chciałam stworzyć romantyczny wiejski ogród, uprawiam poziomki, truskawki, borówki, porzeczki i agrest, który uwielbiam. Mam też drzewa owocowe, najlepiej spisują się brzoskwinie. Na wiosnę sieję warzywa, które jesienią przerabiam w słoiki. Staram się być Eko- mamą.
Romantyzmu mojej działce dodają orliki, naparstnice, ostróżki, zawilce, tawułki, róże okrywowe, irysy i niezapominajki. Uwielbiam jak na wiosnę kwitnie peonia, ma taki śliczny zapach, uważam, że stare odmiany kwiatów, które gościły w ogródkach naszych babć mają w sobie magię.
W oczekiwaniu na wiosnę obsadzam koszyki wiklinowe bratkami i stokrotkami. Na moje szczęście w Lesznie mam producenta koszyków wiklinowych więc wybór mam ogromny.
Lubię rano wypić kawę na tarasie, w słoneczny dzień poczytać książkę ,czuję wtedy, że mam swój własny „kawałek nieba”. Patrząc z perspektywy tych 17 lat wiem, że marzenia się spełniają.