Muzeum Wsi Lubelskiej – Skansen w Lublinie.
Kocham wieś i te drewniane płotki, a najbardziej te plecione z wikliny. Drewniane chaty bielone wapnem barwionym na niebiesko dla odstraszenia robactwa, najpiękniej wyglądają kryte strzechą. Czy potrafiłabym żyć w takim domu ?
Dokładnie zamieciona podłoga i kuchnia bielona z fajerkami przypomina mi dzieciństwo, jeszcze pamiętam smak pieczonych na blacie plasterków ziemniaków – nazywaliśmy je z Babcią talarki. Czasami piekłyśmy też podpłomyki, to takie placki z resztek ciasta, które zostawały zawsze po robieniu domowego makaronu. Babcia to była prawdziwa czarodziejka, potrafiła z niczego wyczarować wyśmienite danie. W okresie jesiennym zawsze suszyła w piekarnika na blaszce wyłożonej słomą śliwki i jabłka. Pamiętam ogromną jabłonkę, rosła na środku Jej sadu i smak koszteli, już teraz takich nie ma. Rozkładałyśmy sobie kocyk pod tą jabłonka i rozmawiałyśmy o życiu. Babci ogród pachniał miętą i rumiankiem.
W babcinym ogrodzie kwitły malwy i ostróżki, pamiętam jeszcze orliki – to takie kwiatki z ostrogami. Babcia miała też kury i co roku na wiosnę kupowała młode gęsi, pasła je później w ogrodzie, pamiętam jak przesiadywała przy nich na stołeczku przy studni. Ona je kochała, potrafiła godzinami na nie patrzeć. Raz w roku było skubanie pierza, biały puch fruwał po całym podwórku. Mama kupowała wsypowe i szyła poduszki.
Uwielbiałam też wykopki, najbardziej pieczenie ziemniaków w łęcinie, pamiętam jak parzyły w ręce, ale smakowały wybornie, takie wprost z ogniska czarne jak węgiel z odrobiną soli – „niebo w gębie”. Na świeże mleko, takie gorące wprost od krowy biegaliśmy do sąsiadów, piliśmy je jeszcze z pianka. Krowy się bałam, to jedyne zwierzę, którego się bałam. A w Muzeum Wsi Lubelskiej jest krowa, nigdzie wcześniej, w żadnym skansenie nie widziałam krowy, z dużych zwierząt spotkałam konie, ale nie krowy. Już się nie boje krowy, wręcz przeciwnie.
Lubelski skansen to taki mój powrót do czasów dzieciństwa, do czasów kiedy żyła jeszcze Babcia – ta najwspanialsza „Babcia przyszywana” Zosia.
Muzeum Wsi Lubelskiej – podróż w przeszłość.
Muzeum Wsi Lubelskiej malowniczo położone w dolinie rzeki Czechówki, jest jednym z największych skansenów w Polsce. Muzealna ekspozycja podzielona została na sektory odzwierciedlające zróżnicowanie krajobrazowe i etnograficzne Lubelszczyzny: Wyżyna Lubelska, Roztocze, Powiśle, Podlasie, Nadbuże oraz sektory dworski i miasteczkowy.
Z życiem dawnej wsi można się zetknąć odwiedzając Wyżynę Lubelską (m.in. z wiatrakiem z Zygmuntowa – pierwszym obiektem przeniesionym do lubelskiego skansenu) oraz Roztocze. Na terenie drugiego z wymienionych sektorów znajduje się ponadto zabytkowa cerkiew greckokatolicka z Tarnoszyna. Centralnym obiektem sektora dworskiego jest położony niemal w sercu muzealnej ekspozycji XVIII-wieczny dwór z Żyrzyna (z wnętrzem poświęconym średniozamożnemu ziemiaństwu) otoczony malowniczym ogrodem. Urzekający pejzaż sektorów Powiśla i Podlasia zachęca do spacerów i odpoczynku nad wodą. Cała muzealna przyroda tworzy harmonijny krajobraz i jest istotnym elementem wzbogacającym ekspozycję.
Dwór z Żyrzyna – Muzeum Wsi Lubelskiej.
Dwór z Żyrzyna, parterowy, z wysokim łamanym dachem, usytuowany niemal w sercu ekspozycji Muzeum Wsi Lubelskiej, przepięknie położony na cyplu wysoczyzny nad doliną Czechówki, jest widoczny niemal ze wszystkich sektorów wiejskich skansenu. Stanowi centralny obiekt sektora dworskiego, który ponadto tworzą: założenie ogrodowo-parkowe z ogrodem ozdobnym, parkiem krajobrazowym, gazonem z aleją dojazdową wysadzaną lipami, zespół folwarczny z czworakiem z Brusa Starego, spichlerzem dworskim z Turki, sadem owocowym oraz położonymi w strefie recepcyjnej spichlerzem dworskim z Piotrowic i dworkiem z Huty Dzierążyńskiej.
Dwór został zbudowany ok. poł. XVIII w. i w historii polskiej architektury jest obiektem unikalnym zarówno pod względem oryginalnego układu przestrzennego jak i wyjątkowych walorów artystycznych. Jest to obiekt drewniany, konstrukcji węgłowej, dwunastownętrzny, od wewnątrz i z zewnątrz tynkowany, z dachem mansardowym krytym gontem. Trzy spośród czterech elewacji posiadają ganki kolumnowe. Wnętrze kształtują 4 apartamenty złożone z izby i alkierza, dostępne z 3 sieni usytuowanych na osiach budynku.
Założenia ekspozycji nie nawiązują do rodzin zamieszkujących niegdyś budynek i nie korespondują z żadnymi żyrzyńskimi faktami, ponieważ ok. poł. XIX w. obiekt przestał pełnić funkcje mieszkania rodziny ziemiańskiej. Ekspozycja jest więc edukacyjnym modelem poświęconym warstwie średniozamożnego ziemiaństwa na Lubelszczyźnie. Według przyjętych założeń, są to wnętrza dworu z sierpnia 1939 r., zamieszkałego przez średniozamożną, dwupokoleniową rodzinę złożoną z matki, ojca i syna.
Miasteczko Polski Odrodzonej – Muzeum Wsi Lubelskiej.
Wszystkie wystawy wnętrz w miasteczku, mieszczą się w bardzo wąskim horyzoncie chronologicznym lat 1928-1939. Całość ekspozycji Muzeum dotyczy więc przede wszystkim okresu II Rzeczypospolitej. Wzorem dla muzealnego miasteczka były 63 osady miejskie i 9 małych miast Lubelszczyzny. Różne aspekty, a przede wszystkim urbanistyka, demografia, struktura zawodowa i funkcje takich osiedli w okresie międzywojennym, zostały wzięte pod uwagę.
W Odrodzonej Polsce ranga miasteczka jako specyficznego osiedla – została zaakcentowana w wynikach spisu powszechnego z 30 września 1921 r. opublikowanych w Skorowidzu miejscowości Rzeczypospolitej Polskiej przez utrzymanie tam terminu osada miejska.
Pod względem demograficznym miasteczka Lubelszczyzny określane są też jako miasteczka-sztetł – skupiska ludności dwóch wyznań, dwóch deklarowanych narodowości – Żydów i katolików, dwóch języków. Na zachodnim Nadbużu w osiedlach tych była jeszcze „domieszka” prawosławnych, dawnych Rusinów, w procesie upolitycznienia społeczeństwa II Rzeczypospolitej, określających się przeważnie już jako Ukraińcy. Na określenie miasteczek o dużym odsetku ludności żydowskiej używane są terminy w języku hebrajskim i jidysz. Sztetł, to w jidysz miasteczko, w liternictwie hebr. שטעטל ,l. mn. sztetlech, zdrobnienie od sztot – miasto. W piśmiennictwie popularnonaukowym miasteczko-sztetł to małe skupisko miejskie zachowujące tradycyjną obyczajowość żydowską. Językiem codziennym Żydów – mieszkańców sztetli – był jidysz.
Pod względem funkcjonalnym miasteczko stanowiło lokalny ośrodek handlu, drobnego przemysłu i rzemiosła, miejsce cotygodniowych targów, a wielkość obszaru oddziaływania gospodarczego na okoliczne wsie odpowiadała zasięgowi wspólnego zainteresowania sprawami gospodarczymi, głównie handlowymi mieszkańców tych wsi. Miasteczko prawie zawsze było siedzibą parafii (co wynikało z jego wielowiekowej historii) i często siedzibą gminy. Jednakże w obu tych przypadkach zasięg oddziaływania na okoliczne wsie jest mniejszy od gospodarczego.
Restauracja Walczyńskich z Zemborzyc – Muzeum Wsi Lubelskiej.
W muzealnym miasteczku boczną uliczkę biegnącą od ul. Głuskiej ku zachodowi zamyka posesja z kopią domu należącego do Józefa (1896-1973) i Władysławy (1902-1990) Walczyńskich. Oryginalny budynek stoi do dziś nieopodal stacji kolejowej Lublin-Zemborzyce. Zgodnie z historią budynku i rodziny, w replice domu, w Muzeum, w dwóch pomieszczeniach od frontu, urządzono ekspozycję restauracji. Dom zbudowano wczesną wiosną 1933 r. Wolno stojący, częściowo podpiwniczony, parterowy, ściany z bali sosnowych, w konstrukcji węgłowej. Dach dwuspadowy, kryty papą. Z niewielkim ganeczkiem od tyłu.
Na ekspozycji obu sal – bufetowej i konsumpcyjnej – znajdują się oryginalne przedmioty stanowiące wyposażenie restauracji w okresie międzywojennym: meble, regał sklepowy, stoliki, krzesła. Ocalało sporo szklanych naczyń i opakowań: kufle do piwa, kieliszki, pucharki do lodów, słoje, butelki monopolówki, piwówki, winówki, oranżadówki.
Klientelę lokalu stanowili zarówno mieszkańcy Zemborzyc i okolic jak i podróżni oczekujący na swój pociąg, wędkarze przyjeżdżający z Lublina porannym pociągiem nad Bystrzycę, goście udający się na niedzielną wycieczkę nad urokliwą rzekę. W niedzielę, kilku (zazwyczaj trzech) stałych muzyków-amatorów grających na mandolinie, harmonii, bandżo, za poczęstunek grało i śpiewało by umilić czas gościom. Odjeżdżali ostatnim wieczornym pociągiem do miasta.
W tamtych czasach Zemborzyce miało swoich letników wynajmujących u okolicznych mieszkańców kwatery na dłuższy, wakacyjny wypoczynek. Ponieważ chłopi nie zapewniali wiktu, wiec goście stołowali się w restauracji Walczyńskich. Osobno w katalogu zabytków omawiamy jeden wybrany przedmiot stanowiący wyposażenie restauracji, por. Lody, lody dla ochłody! Maszynka do kręcenia lodów.
Muzeum Wsi Lubelskiej – kilka słów na koniec.
Muzealna ekspozycja to nie tylko materialny ślad po minionych czasach, ale też historie zwykłych ludzi wpisane w odtworzone wnętrza (które dzięki temu często zyskują niepowtarzalny, indywidualny charakter). Odwiedzając kolejne sektory i obiekty można odnieść wrażenie, że czas stanął w miejscu, a wizyta w Muzeum staje się okazją do wyjątkowej podróży oraz bliskiego – wręcz namacalnego – spotkania z przeszłością.
- Ceny biletów:
- 18 zł – bilet normalny
- 9 zł – bilet ulgowy (dla dzieci do lat 7 wstęp wolny)
- 30 zł – bilet rodzinny* (*za okazaniem: „Karty Dużej Rodziny”, „Regionalnej Karty Dużej Rodziny”, karty „Rodzina 3+”.)
Adres: al. Warszawska 96, 20-824 Lublin
Dojazd: autobusami komunikacji miejskiej nr 18, 20, 30, 37