Magiczne Podlasie,  Polska

Biebrza – bagna wciągają po uszy. Weekend na Podlasiu.

Często się słyszy, że bagna wciągają, czy Biebrzańskie Bagna wciągają, tego nie wiem, ale uzależniają na pewno. Kto raz pojedzie nad Biebrzę to będzie za nią tęsknił. Najbardziej Biebrzański Park Narodowy ukochali ornitolodzy, miłośnicy przyrody i oczywiście fotografowie. Biebrza jest idealna dla turystów szukających ciszy i spokoju tyle, że „biebrzniętych”.

Biebrzański mokradła, nie są niebezpieczne, trudno się tu utopić. Za to wyjątkowo łatwo można stracić orientację. Są miejsca, gdzie w promieniu kilku kilometrów nie mieszka nikt. Jest tylko rzeka i piękne krajobrazy nienaruszone przez człowieka.

Wyjątkowo pięknie jest tu wiosną, na początku marca przylatują żurawie, po nich skowronki, kaczki a jak przylecą bociany to już wiadomo, że przyszła wiosna. Przepięknie wyglądają wiosenne rozlewiska, jak tylko zaczną kwitnąc kaczeńce, to warto wstać skoro świt i wyruszyć na wschód słońca w okolice żerowiska łosi. Latem koniecznie trzeba wypożyczyć kajak albo tratwę (o spływie kajakowym pisałam we wcześniejszym wpisie). Koniec lata, początek jesieni to idealna pora na fotografowanie mgieł. Zima nad Biebrzą też ma swój niepowtarzalny klimat.

Biebrzański Park Narodowy.

Co warto zobaczyć w Biebrzańskim Parku Narodowym. Jak zaplanować weekend.

Bagno Ławki ścieżka „Długa Luka”

Bagno Ławki ścieżka „Długa Luka”.

Ścieżka przyrodnicza „Długa Luka” prowadzi po drewnianej kładce. To jedna ze ścieżek przy Carskiej Drodze z panoramą na największe w dolinie Biebrzy, ciągnące się aż po horyzont, Bagno Ławki. Cała ścieżka ma zaledwie 400 metrów, ale tereny te upodobały sobie łosie. Wieloletnie koszenie torfowisk przyczyniło się do przetrwania na tym obszarze największej populacji wodniczki, rzadkiego ptaka zamieszkującego turzycowiska.

Nazwa „Długa Luka” nawiązuje do otwartej przestrzeni Bagna Ławki jaką widzimy w tym miejscu z szosy. Większa bowiem część tej drogi zwanej „Carską” biegnie przez lasy i zakrzaczenia. „Długa Luka” otwiera widok na bezkresną panoramę bagiennych łąk.

Wysoki poziom wody sprawia, że bardzo dobrze tu rosną turzyce i kaczeńce (knieć błotna). Kaczeńce to największy przysmak łosi.

Raz w roku we wrześniu odbywają się zawody w ręcznym koszeniu torfowisk tzw. „Biebrzański Sianokosy”. To doskonała okazja, do wzięcia kosy we własne ręce i zmierzeniu się w koszeniu biebrzańskich trzcin i turzyc.

Bagno Ławki ścieżka „Długa Luka”.

Carska Droga tzw. „Łosiostrada”.

Carska Droga – „Łosiostrada”.
Carska Droga – „Łosiostrada”.

Jako datę wybudowania Carskiej Drogi podaje się rok 1895 lub lata 1895-1907. Wybudowano ją dla wojsk armii carskiej. Budowa wymagała wykonania gigantycznego utwardzonego nasypu, na który zwożoną ziemię z całej okolicy. Wzdłuż Carskiej Drogi odchodzą bardzo ciekawe szlaki piesze i ścieżki edukacyjne, umożliwiające zajrzenie do wnętrza mokradeł: „Długa Luka”, „Grobla Honczarowska” i „Barik”.

Carska Droga zaczynająca się w Mężeninie i biegnie następnie w kierunku północnym i północno-wschodnim przez Strąkową Górę, Osowiec, Goniądz, Dąbrowę Białostocką do granicy państwa i dalej do Grodna na Białorusi. Nazwy „Łosiostrada” (Carska Droga) zwykło się używać w odniesieniu do 33-km odcinka od mostu na Narwi w Strękowej Górze do skrzyżowania z  drogą krajową numer 65 w miejscowości Osowiec-Twierdza.

Carska Droga – „Łosiostrada”.
Carska Droga – „Łosiostrada”.

Goniądz – bibrzańska stolica.

Kościół Rzymskokatolicki pw. św. Agnieszki – Goniądz.

Goniądz to urokliwe miasteczko na lewym brzegu Biebrzy, ulokowane na Wysoczyźnie Goniądzkiej, z rozległą panoramą na bagna. To nieformalna biebrzańska stolica.

Od kilku lat corocznie odbywa się tu festiwal „Rock na Bagnie”, który przyciąga turystów z całej Polski. Festiwal swoją atmosferą przypomina stare dobre festiwale lat 80-tych takie jak Jarocin czy Róbrege.

Kościół Rzymskokatolicki pw. św. Agnieszki w Goniądzu.

Kościół Rzymskokatolicki pw. św. Agnieszki – Goniądz.

Kościół parafialny pod wezwaniem świętej Agnieszki w Goniądzu wybudowany został w latach 1922-1924, dzięki staraniom parafian i proboszcza księdza Adama Abramowicza z materiału pozyskanego z carskich koszar w Downarach. Świątynie zaprojektował Oskar Sosnowski.

W czasie II wojny światowej świątynia bardzo ucierpiała, w dniu 10 sierpnia 1944 roku wycofujący się hitlerowcy zniszczyli wieże kościelne. Po wojnie rozpoczęto odbudowę kościoła według dawnego projektu.

Wewnątrz świątyni znajduje się kopia obrazu świętego Antoniego Padewskiego. Oryginał spłonął w 1921 roku, podczas pożaru poprzedniej drewnianej świątyni. W neobarokowym ołtarzu głównym znajduje się krucyfiks z połowy XVIII w. zasłaniany obrazem z wizerunkiem świętej Agnieszki.

Kaplica Rzymskokatolicka Pw. św. Floriana w Goniądzu.

Kaplica Rzymskokatolicka Pw. św. Floriana – Goniądz.

Na wzgórzu tuż przy kościele znajduje się przepiękna mała kaplica rzymskokatolicka pod wezwaniem świętego Floriana. Kaplicę wybudował w 1825 roku proboszcz Florian Misztowt. Wewnątrz znajduje się rzeźba Chrystusa Ukrzyżowanego. Z obu stron krucyfiksu namalowane  są postacie świętych. Na stropie wizerunek św. Floriana. Ze wzgórza rozciąga się przepiękna panorama na Goniądz i okolice.

Kaplica Rzymskokatolicka Pw. św. Floriana – Goniądz.

Cmentarz żydowski (kirkut) w Goniądzu.

Pierwsza wzmianka o cmentarzu żydowskim w Goniądzu pochodzi z inwentarza kościoła goniądzkiego z 24 września 1782 roku:

„I mogiłki mają sobie wyznaczone od miasta, na stai 60, gdzie grzebią zmarłych. Z których mogiłk opłacają miastu podług zgody, a do kościoła wpłacają zł 20, mięsa ćwierci 3 i łoju kamień 1, corocznie oddają”.

Niestety do czasów współczesnych nie zachował się żaden przekaz mogący pomóc w identyfikacji miejsca położenia pierwszego cmentarza żydowskiego na terenie Goniądza.

Obecny cmentarz powstał przed I wojną światową. W wyniku zniszczeń z okresu drugiej wojny światowej oraz lat późniejszych, do dziś na terenie cmentarza zachowało się kilkadziesiąt pomników. Większość z nagrobków to rzadki typ macewy ukrytej w betonowym „kapturze”. Wśród traw można znaleźć pojedyncze nagrobki wykonane z nieociosanych kamieni granitowych. Na najstarszej zachowanej macewie widnieje data 1918.

Kirkut – cmentarz żydowski w Goniądzu.

Dolistowo Stare – malownicza wieś nad samą Biebrzą.

Drewniana zabudowa w Dolistowie Starym.

Będąc w Dolinie Biebrzy trzeba koniecznie odwiedzić Dolistowo Stare, oprócz ciekawego kościołka, zachowało się tu sporo starych drewnianych domów, a na końcu wsi stoi wiatrak holenderski, który jeszcze mieli zboże. Warto wyruszyć wzdłuż Biebrzy drogą, która prowadzi z Dolistowa do Jasionowo, po drodze musimy pokonać drewniany most. Droga do Jasionowa w okresie wiosennym bywa zalana przez długie miesiące. Możemy tu obserwować stada gęsi i dzikich kaczej, ja spotkałam łabędzie.

Legenda o Dolistowie

Do puszcz okalających Dolistowo na polowanie przyjeżdżał król Kazimierz Jagiellończyk. Królowi w polowaniu na grubego zwierza przeszkadzał szczekanie psów we wsi Dolistów, wydał więc rozkaz by wieś spalić. Od pożogi Dolistów uchronił posłaniec królewski, który doniósł królowi o istnieniu we wsi kościoła. Kazimierz Jagiellończyk świątyni palic nie chciał, uchroniła więc ona wieś od zagłady.

Kościół Rzymskokatolicki pw. św. Wawrzyńca – Dolistowo Stare.

Kościół w Dolistowie zbudowany został z polnego kamienia, ufundowała go w 1771 roku Izabela Branicka. Przy kościele znajduje się bardzo ciekawa dzwonnica z 1820 roku z dzwonem pochodzącym z 1692 roku. W głównym ołtarzu kościoła znajduje się Krucyfiks. Według miejscowej legendy barokową Pasję wyłowiono z Biebrzy. Pod krzyżem znajduje się obraz Matki Bożej Pocieszenia z XVIII wieku.

Drewniana zabudowa w Dolistowie Starym.
Wiatrak holender w Dolistowie Starym.

Na końcu wsi w kierunku wioski Zabiele po lewej stronie znajduje się wiatrak, który został „powołany” przed rokiem 1870 i do dnia dzisiejszego mieli zboże.

Miałam dużo szczęście, trafiłam akurat kiedy Pan Sławek mielił mąkę. Wróciłam do domu z woreczkiem pachnącej mąki żytniej.

Wiatrak holenderski należy do rodziny Kolendów, „powołał go do życia” majster z Prus, na zamówienie Żyda z Suchowoli. Do dnia dzisiejszego zachowała się podłoga zbita z drewnianych gwoździ. Wiatrak nie ma skrzydeł, podcięła mu je władza ludowa.

W latach świetności młyn pracował dzień i noc a w kolejkę trzeba było zapisywać się na kilka dni wcześniej. Wieźli tu zboże wszyscy z okolicy, a nawet z Ełku i Grajewa.

Rodzina Kolendów nabyła wiatrak w latach 70-tych XIX wieku. Kupił go Piotr Kolendo za zarobione za morzem pieniądze za 16 tysięcy złotych. Wydał majątek, bo na ówczesny przelicznik była to równowartość 20 hektarów najlepszej ziem.

Wewnątrz młyna można zauważyć blaszaną tabliczkę z napisem „Warszawskoje Wysut, 1870, Strachowog Obszczestwo”. To poświadczenie pierwszego ubezpieczenia budynku. W młynie pracowały trzy pary kamieni, jeden o ponadmetrowej średnicy leży nieopodal wiatraka. Piotr Kolendo świadczył usługi m.in. dla carskiej armii stacjonującej w Twierdzy Osowiec. Okres największej prosperity dolistowskiego wiatraka to okres międzywojenny.

W czasie okupacji niemieckiej w młynie można było zemleć tylko 16 kg mąki dziennie. Po wojnie władza ludowa także nie zostawiła przedsiębiorczych młynarzy w spokoju. Kolendowie zainstalowali wtedy dwa motory spalinowe.
Pracownicy z Urzędu Skarbowego w Białymstoku kazali zdjąć skrzydła, bo niby dwóch napędów w jednym zakładzie być nie mogło. Tak naprawdę chodziło tylko o kontrolę nad produkcją. Wymusili zdjęcie śmig (skrzydeł) i trzeba je było spalić, a szkoda, bo piękne były i pracowały świetnie.

Drewniany most w Dolistowie Starym.
Drewniany most w Dolistowie Starym.

Zabiele – wioska z piękną drewnianą zabudową.

Przydrożny krzyż w miejscowości Zabiele.

W Zabielu stoi sporo przepięknych drewnianych domów, wciąż zamieszkałych. Jest to jedna z najładniejszych wiosek w Dolinie Biebrzy. Nigdzie wcześniej nie widziałam takiej ilości krzyży i kapliczek co tu. Oprócz drewnianych domów zachowały się tu dwa młyny wietrzne. Nie jest wcale tak łatwo je znaleźć, znajdują się na uboczu, o drogę najlepiej pytać miejscowych. Oba niestety straciły skrzydła, ale ciągle mają swój urok.

Wiatrak holender – Zabiele.

Ten piękny holender ukryty był za polami kukurydzy, wjeżdżając do wsi od strony Dolistowa, zaraz za tablicą z nazwą miejscowości trzeba skręcić w pierwszą polną drogę w prawo. Na końcu drogi już widać wiatrak.

Holender pochodzi z połowy lat 60-ych XX wieku. Powołał go cieśla Józef Gudel, mechanizmy wewnętrzne zrobił Władysław Szubzda, a skrzydła własnoręcznie wykonał właściciel Jan Kawałko.

Wiatrak holender – Zabiele.

Drugi wiatrak miałam najtrudniej odnaleźć, znajduje się on około 700 metrów od wsi po zachodniej stronie prowadzącej do wsi Bajki. Po drodze po prawej stronie mijamy sklep spożywczy.

Wiatrak „powołał do życia” cieśla Bartulewicz z okolic Suchowoli w 1924 roku. Od czasu budowy do dnia dzisiejszego znajduje się w rękach rodziny Komosów.

Dębowo – śluza na Kanale Augustowskim.

Śluza Dębowo.

Śluza Dębowo jest pierwszą śluzą (licząc od strony Biebrzy) na 0,35 km Kanału Augustowskiego. Została wybudowana w latach 1826-1827 pod kierunkiem podporucznika Michała Przyrembla. Napęd ma ręczny a wrota drewniane. Niweluje różnicę poziomów 2,07 m., możliwą do pokonania w czasie około 20 minut.

W 1946 roku została odbudowana ze zniszczeń wojennych, kolejną renowację przeszła w latach 1997-2003. W sąsiedztwie śluzy znajduje się jaz zastawkowy oraz upust młyński. Nadmiar wód do Biebrzy odprowadza znajdująca się niżej rzeczka Kopytówka.

Śluza Dębowo.

Jagłowo – malownicza wieś o nietypowej zabudowie.

Kaplica Matki Bożej Królowej Pokoju w Jagłowie.

W przewodniku „Dolina Biebrzy” przeczytałam, że „Jagłowo to malownicza miejscowość, gdzie pośród sielskich krajobrazów można zobaczyć jak dawniej budowało się nad Biebrzą. Żywa wieś skansen, slow life pośród torfowisk, turystom tu przypadkowo trafiającym widok zapiera dech w piersiach”. Ja osobiście się rozczarowałam. O stare budynki nikt tu nie dba, są w opłakanym stanie, dachy się zarywają, wszystko niszczeje, nie wiem czy ktoś w nich jeszcze mieszka. Miejsce traci swój niepowtarzalny urok a szkoda….

We wsi znajduje się urokliwa drewniana kaplica pod wezwaniem Matki Bożej Królowej Pokoju, została zbudowana w 1943 roku z inicjatywy ukrywającego się w Jodłowie podczas okupacji wikariusza suchowolskiego – księdza Witolda Ostrowskiego, natomiast ołtarz wykonały siostry kapucynki przybyłe podczas II wojny światowej w Suchowoli. We wsi można obejrzeć również stare krzyże, w tym krzyż choleryczny, tzw. karawaka z drugiej połowy XIX wieku.

Krzyż choleryczny tzw. karawaka z drugiej połowy XIX wieku – Jagłowo.

Nie udało mi się odnaleźć cmentarzyka dzieci nieochrzczonych – ukryty jest gdzieś w lesie. Około kilometr za wsią znajduje się leśny cmentarzyk na którym grzebano dzieci nieochrzczone. Nieznana jest data jego powstania, prawdopodobnie mógł istnieć już w XVIII wieku. Najstarsze zachowane datowane nagrobki datowane są na połowę XIX wieku, ostatnie pochodzą z lat 60-tych wieku XX.

Zgodnie z dawną tradycją dzieci, które zmarły bez chrztu nie mogły być chowane na poświęconej ziemi. Przez wieki sądzono, że dusze nieochrzczonych dzieci idą do „otchłani” (limbus puerorum) i nie dostępują zbawienia. Przez wieku, ze względu na niejasny pośmiertny status niechrzczeńców, Kościół chcąc podkreślić ich nie przynależność do kręgu zbawionych, zakazywał grzebania zmarłych przed otrzymaniem sakramentu dzieci na katolickim cmentarzu. Podobnie jak osoby niewierzące, samobójców, heretyków i publicznych grzeszników, zmarłe bez chrztu niemowlęta chowano bez księdza, poza murami cmentarza lub też w jego rogach. Niechrzczeńców grzebano także na polach, w lesie i „na granicy” , tzn. na rozstajnych drogach i pod progami domów.

Rodzice często ignorowali kościelne zakazy. Dzieci chowano w tajemnicy na dawnych cmentarzyskach, przy kapliczkach, czy w sąsiedztwie kościoła. Zdarzało się, że rodzice przynosili ciało zmarłego do kościoła i zamawiali specjalne msze. Złożywszy zwłoki na ołtarzu, błagali o choćby chwilowe wskrzeszenie niemowlęcia, by ochrzcić dziecko i godnie je pochować.

Biebrza – Jagłowo.

Jagłowo ma bardzo ciekawą architekturę. Fronty domów ustawione są do rzeki, która jest główną osią miejscowości, od drogi usytuowane są zabudowania gospodarcze. Legenda głosi, że drogę do Jagłowa budowali w czarciej spółce sam Pan Twardowski i diabeł. Zatem nie ma wielkiej przesady w określaniu tych okolic „końcem świata”.

Tradycyjna płaskodenna łódź „pychówka” – Jagłowo.

Kamienna Stara – zapomniany wiatrak.

Kamienna Stara.

Szukałam informacji o wiatraku w Kamiennej Starej, odnalazłam tylko mała wzmianka, że pochodzi z 1910 roku i nie figuruje w rejestrze zabytków. Odchodzi w zapomnienie to co piękne i ważne ….. a szkoda.

Kamienna Stara.
Kamienna Stara.

„Wiatraka się nie buduje, nie wznosi się. Wiatrak zostaje powołany, bierze początek, albo przychodzi. Budować można dom, stodołę, oborę, to, co stoi nieruchomo. Wiatrak porusza się, chodzi, pracuje, wydaje dźwięki, mówi, gra muzykuje, zawodzi, niedomaga, choruje, gniewa się, odpoczywa, śpi. Wiatrak żyje, czuje. Jest jak człowiek i tak jak nie ma takiego samego człowieka, tak nie ma takiego samego wiatraka. Każdy wiatrak ma swój charakter jedyny i niepowtarzalny. Ojcem wiatraka jest cieśla i on zawsze potwierdza to znakiem. Wiatrak odchodzi lub ginie, a tam gdzie pracował, pozostaje jego mogiła”

Jan Święch „Tajemniczy świat wiatraków”

Kamienna Stara.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Treść chroniona