Spacerkiem po górach „Karpaty”- Puszcza Kampinoska.
„Karpaty” bardzo lubię, to takie moje „przydomowe góry”, wystarczy, że wyjdę z domu, kilka kroków i jestem na niebieskim szlaku. Najczęściej wybieram niebieski szlak z Leszna i podążam nim na Zamczysko. Dziś będzie trochę dłuższa trasa, żółtym szlakiem z Leszna do Grabiny, później czerwonym do Zamczyska, powrót oczywiście niebieskim szlakiem przez Szymanówek do Leszna. Obszar Ochrony Ścisłej „Karpaty” wygląda szczególnie pięknie wiosną, najpierw kwitną tam zawilce, chwile później żółte kaczeńce , a w maju konwalie. Las pachnie wtedy nieziemsko. Na jesieni pięknie złocą się liście, rośnie tam dużo dębów, prawdziwa paleta barw.
Trasa: żółtym szlakiem z Leszna do Grabiny, później czerwonym do Zamczyska, powrót do Leszna niebieskim szlakiem (długość ok 14 km)
Po drodze spotkałam łosia i pobawiłam się z nim w chowanego, raz wystawiał mi tyłek raz głowę. Jeszcze nie tak dawno przychodziła do nas przed dom rodzinka łasi. Rosły koło naszego domu młode sosny, w zimę łosie przychodziły podskubywać drzewka, teraz ostał się tylko jeden. Często wraca w te okolice. Nie wiem co stało się z resztą rodziny, ale bardzo dużo łosi ginie na trasie Leszno – Nowy Dwór Mazowiecki. Wiosną wychodzą zbyt blisko drogi, podjadają soczystą trawę, na polach podskubują oziminę. Zawsze jak jadę do pracy to bardzo uważam, ale ta trasa jest bardzo niebezpieczna, kierowcy niestety nie zwalniają d 60-ciu. Ja już jeżdżąc tyle lat tą trasą, wiem gdzie najczęściej mogę spotkać króla lasu. Często stoją w krzakach przy drodze i przyglądają się bacznie.
Bardzo często w Grabinie gdzie odchodzi czerwony szlak, tuż przy samym wejściu, wygrzewają się zaskrońce, jest tam małe dobrze nasłonecznione miejsce, które sobie upodobały, dziś niestety nie spotkałam żadnego. Szczególnie wczesną wiosną trzeba na nie uważać, bo są jeszcze niemrawe. W tamtym roku bardzo dużo ich ginęło pod kołami samochodów na drodze w Starej Dąbrowie, wygrzewały się na asfalcie. Na drodze prowadzącej do Wierszy jest znak uwaga zaskrońce, myślę, że i w Starej Dąbrowie powinni go postawić.
No to są moje ukochane „góry” – „Karpaty”, tak tak, w Puszczy Kampinoskiej mamy swoje góry. Widok z nich jest nieziemski. W tym roku jest dużo wody i o dziwo utrzymuje się ona w Puszczy. Nie ma jeszcze komarów, więc można delektować się widokami. W maju jak kwitną konwalie, pojawiają się też komary, potrafią się dać nieźle we znaki.
Są dwa Zamczyska: Stare i Nowe, oba położone na północny zachód od Leszna, Stare Zamczysko znajduje się na pograniczu pasa wydm i bagien. Jest to wczesnośredniowieczne grodzisko mające kształt wysokiego, cylindrycznego pagórka, otoczonego dwoma pasami wałów i fos.
Z miejscem tym wiąże się kilka legend m.in. o zamku królowej Bony i o ukrytych skarbach; poszukiwano ich jeszcze po 1945 r. Grodzisko jest porośnięte przez starodrzew lasu mieszanego, w którym występują wszystkie gatunki krzewów i drzew rosnących w Puszczy
Na wale grodziska znajdowała się mogiła nieznanego żołnierza Armii Krajowej zastrzelonego w 1944 r. przez własowców (Rosyjska Armia Wyzwoleńcza).
Kilkaset metrów na północ od Starego leży Nowe Zamczysko. W czasie I wojny światowej Niemcy zbudowali tu wśród lasu tartak i połączyli go kolejką wąskotorową w Pisakami Królewskimi, gdzie była składnica drewna i punkt przeładunkowy. Pracował aż do utworzenia Kampinoskiego Parku Narodowego. Obecnie mieści się na jego terenie strażnica przeciwpożarowa i ośrodek szkolenia przyszłych oficerów pożarnictwa.
[Źródło: Lechosław Herz „Puszcza Kampinoska – przewodnik”, Oficyna Wydawnicza REWASZ, Pruszków 2012]
Przy Starym Zamczysku jest węzeł szlaków: Główny Szlak Puszczański (czerwone znaki), Południowy Szlak Krawędziowy (niebieskie znaki) oraz Kampinoski Szlak Rowerowy (znaki zielone). Najbliższy przystanek autobusowy znajduje się w Górkach (2,2 km, kursy tylko do Nowego Dworu) inne np. w Lesznie (7,1 km autobus 719 do Warszawy).
Przeprowadzone parę lat temu, na zlecenie Kampinoskiego Parku Narodowego, badania archeologiczne grodziska wykazały, że znajdujący się pośród puszczańskich bagien gród został spalony w XII lub XIV wieku podczas jednego z litewskich najazdów na Mazowsze. I nie został odbudowany. Dlatego królowa Bona, przybywająca w Polsce od 1518 do 1556 roku nie mogła niczego tam ukryć. Pracami archeologicznymi kierował Mariusz Samborski
Jednak największym odkryciem dokonanym przez Samborskiego są konstrukcje wałów obronnych grodziska, mające konstrukcję rusztową. Kolejnym okryciem są fragmenty gotyckich cegieł, które prawdopodobnie pochodzą z istniejącej na terenie grodu ceglanej wieży. Była ona ulokowanej w południowo-wschodniej części warowni. To właśnie w niej, według ludowych podań, miał być schowany skarb Bony. Jak mówią podania było on tak duży, że pod ciężarem złota oraz kosztowności wieża przewróciła się a drogocenności schowane przez królową pochłonęły bagna, w których spoczywają do dzisiaj.
W obrębie rezerwatu znajdowała się mogiła bezimiennego żołnierza Armii Krajowej, który poległ tutaj w 1944 r.
W listopadzie 2018 r Archeolodzy z Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN postanowili zbadać ten grób. W trakcie badań archeolodzy natrafili na zarys jamy grobowej,następnie na fragmenty drewna, aż w końcu na szczątki ludzkie. Kości były ułożone w drewnianej skrzyni i zasypane.
W trakcie przeprowadzonej później analizy, archeolodzy ustalili, że szczątki należały do młodego mężczyzny, który najprawdopodobniej zginął od kuli. Dolna część nóg oraz dłonie zostały mu odcięte.
Po badaniach archeolodzy wydobyli ciało i złożyli je ponownie w mogile wojennej na cmentarzu w Wierszach.
Z zamczyska do Leszna wracam niebieskim szlakiem. Najpiękniejszy odcinek niebieskiego szlaku, grobla na bagnach zaczyna się tuż od skrzyżowania szlaku niebieskiego z czerwony. Ten odcinek szlaku jest bardzo malowniczy o tej porze roku, wzdłuż ścieżki kwitną białe zawilce i powoli zaczynają rozkwitać kaczeńce. Pojawiają się już na drzewach zielone listki, w połączeniu z białym i wodą wyglądają bajecznie. Kiedyś jak na Zamczysku funkcjonował tartak, droga wysypywana była wiórami, teraz w okresie roztopów czasami bywa ciężko przejezdna, małe utrudnienie dla rowerzystów.
Poziom wód jest ciągle w Puszczy bardzo wysoki, ja nie mogę nacieszyć oczu, woda tak pięknie odbija światło, aż nie chce się wracać do domu. Przyroda ciągle budzi się do życia, jeszcze kilka dni i w pełni zakwitną żółte kaczeńce.
Przy samym wyjściu z lasu po lewej stronie możemy zobaczyć pozostałości dawnych zabudowań, dobrze zachowaną piwnicę ziemną z 1936 roku, teraz dłuży jak dom dla nietoperzy i pozostałości fundamentów po budynkach mieszkalnych. Po bokach rosną piękne dęby, bardzo lubię to miejsce, często tu odpoczywam.
A te fiołki sfotografowałam już w Lesznie.
Lubisz to co robię? Będzie mi niezmiernie miło jeśli wypijemy razem kawę.