Puszcza Kampinoska,  Puszczańscy Olendrzy

Koloniści niemieccy w Puszczy Kampinoskiej.

Wiosna w Puszczy Kampinoskiej to magiczna pora. Wszystko budzi się powoli do życia. Zakwitają pierwsze przebiśniegi. Drzewa wypuszczają pierwsze młode listki. To też najlepszy okres, żeby odwiedzić stare cmentarze ewangelickie. Przyroda jeszcze nie obudziła się na dobre z zimowego snu, łatwiej wtedy dostrzec prześwitują spod zgniłych liści niemiecki napisy wyryte na kamiennych płytach. Nowe liście nie zasłaniają jeszcze ukrytych w krzakach pomników. Cmentarze ewangelickie w Puszczy Kampinoskiej niszczeją, co jakiś czas przypomina sobie o nich lokalna społeczność i wspólnymi siłami porządkuje teren na którym ostały się ostatnie nagrobki.

Skąd w Puszczy Kampinoskiej wzięli się niemieccy osadnicy?

„Puszczańskie brzegi były trapione klęską powodzi od niepamiętnych czasów. Dramatyczne momenty uwieczniły wszystkie kroniki puszczańskie, a zwłaszcza siedemnastowieczna Chronica Parochiae z Leoncina, której opisy są niezmiernie plastyczne. Widzimy jak po falach płyną: ”Domy Łóżka Krzesła Kanapy Stoły Drzewa różnej wielkości i ilości”.

Próbował walczyć z Wisłą na tym terenie król Stanisław August Poniatowski osadzając Niemców na prawie holenderskim. Pozostały po nich stare zapomniane nazwy: Dziekanów Niemiecki, Wików Niemiecki. A w Kromnowie płotki chruściane z przełazami, które zatrzymywały żyzne mady wiślane, nie dozwalając, żeby woda porywała je do morza”.

Łabędzie w Puszczy Kampinoskiej.
Łabędzie w Puszczy Kampinoskiej.

„We wsiach panowała nędza. Podróżnik francuski Bernardin de Saint Pierre, który zwiedzał Polskę w pierwszych latach panowania Stanisława Augusta, widział jeszcze skutki poprzedniego okresu. Kmiecie są tak brudni – pisał – że niechlujstwo ich stało się już przysłowiowe. Nie noszą bielizny, nie mają krzeseł ani stołków, żadnych, choćby najniezbędniejszych sprzętów. Przez cały rok pracują na swoich barbarzyńskich panów, którzy mają nad nimi prawo życia i śmierci”.

Lustracje osiedli puszczańskich, przeprowadzone wkrótce po śmierci Augusta II Sasa potwierdzają prawdę słów francuskiego podróżnika. Chłopi mieszkali w „mizernych chałupkach”, jak np. Szymon Paseniak z Małej Wsi, w „chałupkach nie dokończonych”, jak Michał Sieczka z Grochal, mieli „budy” zamiast domów, jak Marcin Sieczka z tejże wsi, gnieździli się nawet w „chliwie”, jak Grzegorz Krupa z Grochal czy też nieszczęsne wdowy: Marcinowa i Kobylina z Głuska. Kąt w cudzej sieni zajmował Antoni Gontarz a pusty spichlerz – Józef Barczewski, obaj z Małej Wsi ….

Po wojnie siedmioletniej, po zlikwidowaniu najdotkliwszych zniszczeń wojennych rozpoczęto powoli i z trudem odbudowywać kraj.

[*Źródło: Maria Kan, „Wierna Puszcza”.]

Budzi się wiosna w Puszczy Kampinoskiej.
Budzi się wiosna w Puszczy Kampinoskiej.
Budzi się wiosna w Puszczy Kampinoskiej.

Niemcy pośród budników.

Osadnictwo wokół Puszczy Kampinoskiej, związane z jej dziejami jest bardzo wcześnie datowane. Według niektórych autorów część wsi, wokół niej istniała już tu w XI wieku, Natomiast we wnętrzu Puszczy, aż do połowy XVIII wieku, nie było jeszcze ewidencjonowanych punktów osiedleńczych. Holendrzy z Wilkowa, którzy byli zresztą Niemcami, przybyli w okolice Leoncina w 1778 roku. Holendrów nazywano również olendrami i olędami.

O budnikach i holenrach pisał w swojej pracy Kazimierz Heymanowski „Budnicy i „holendrzy: w dziejach gospodarstwa leśnego na Mazowszu”. Olendrzy byli wolnymi ludźmi a budnicy „nigdy nie przestali być wolnymi dzierżawcami mającymi możliwość opuszczenia dziedzica na którego gruncie siedzieli. Budnicy byli rdzennymi Polakami. Znany jest jednak przykład, gdy pośród nich znaleźli się Niemcy. Mianowicie, między 49 budnikami przebywającymi w Puszczy Kampinoskiej, w 1765 roku najprawdopodobniej dwóch było pochodzenia niemieckiego – Lazer i Millens. (…..) Nie wykluczone więc, że mogło być w tym czasie więcej niż dwóch budników pochodzenia niemieckiego, ale ogólna ich liczba zapewne nie przekraczała zaledwie kilku.

Dawny kościół ewangelicki w Nowym Secyminie.
Przebiśniegi przy dawny kościele ewangelickim w Nowym Secyminie.
Dawny kościół ewangelicki w Nowym Secyminie.

Budników, z uwagi na ich tryb życia zwanych tu również „loźnymi ludźmi”. 

W okresie w którym wiążemy pojawienie się na Mazowszu określonego wyżej typu osadnictwa udział w nim Holendrów należał do nader rzadkich wypadków, byli to bowiem niemal wyłącznie Niemcy, nierzadko towarzyszyli im Polacy. Z udziałem Flamandów należałoby łączyć tylko pierwsze kolonie tego typu zakładane na żuławach a z czasem również w okolicach Poznania. Ogólnie przyjęło się oceniać ich przydatność jak fachowców w zakresie zagospodarowania nadbrzeżnych gruntów zalewowych – jako wysokiej rangi, na ówczesne czasy, meliorantów. Istnieją jednak i przykłady osiedlania się „Holendrów” również na terenach nie wymagających melioracji wodnych.

Kolonie holenderskie, charakteryzowały się szeroko pojętym samorządem, którego wyrazem było powoływanie sołtysa oraz radnych z wyboru gromady. Umowy zawierane przez „Holendrów” na wykorzystywanie gruntów przeważnie obejmowały okresy od lat kilkunastu do kilkudziesięciu. Zastrzegali też oni sobie zakładanie szkółek dla swych dzieci i utrzymanie własnym kosztem nauczyciela. Przeważnie wyrażano też zgodę na odbywanie przez nich, wg obrządku, praktyk religijnych (w większości byli protestantami).

Dawny kościół ewangelicki w Nowym Secyminie.
Kapliczka przy dawnym kościele ewangelickim w Nowym Secyminie.
Przebiśniegi.

Prawo holenderskie przestało działać na obszarze Królestwa Polskiego po wejściu w życie ukazu carskiego uwłaszczającego chłopów (1864 rok).

Wsie olęderskie (ulicówki i rzędówki).

Do XVIII wieku tereny nadwiślańskie, zagrożone wylewami rzeki, były słabo zasiedlone. Między Wisłą a Puszczą leżały jedynie wsie: Secymin, Wilków, Gniewniewice, Głusk, Grochale i Kazuń. W 2 połowie XVIII wieku na obszary te dotarło osadnictwo holenderskie. Przykładem umowy z Holendrami na wykarczowanie lasu w calu założenia kolonii nad rzeką jest umowa z dnia 1 lipca 1764 roku zawarta między Janem Augustem Hilzenem, wojewodą mińskim dzierżawcą dóbr Kazuń, a przedstawicielami osadników, uzupełniona w 1773 roku. Na jej mocy koloniści zostali  na 7 lat zwolnieni z płacenia czynszu z gruntów przeznaczonych do wykarczowania, nieodpłatnie otrzymali drewno na postawienie zabudowań mieszkalnych i gospodarczych, opał i ogrodzenie zagród. Mogli również za odpowiednią opłatą ustaloną każdorazowo przez właściciela gruntów sprzedawać w Warszawie drewno z wykarczowanego terenu oraz węgiel drzewny wypalony z drzew, Następni przybysze osadzeni zostali w Kazuniu w latach 1773 i 1786.

Kolejną wsią powstałą na tym prawie jest Wilków, Stanisław August w dniu 5 lutego 1778 roku potwierdza założenie „kontraktu emfiteucznego na zarośle we wsi Wilkowie uczciwym Holendrom wyżej wyrażonym przez urodzonego Gutakowskiego, starosty kampinowskiego danego”.  

Jan Szałygin badał osadnictw olenderskie na Mazowszu. Zaobserwował, ze dla wsi holenderskich charakterystyczne są trzy typy zabudowań działki siedliskowej: fryzyjski, niemiecki i polski.

  • typ fryzyjski – zagrodę stanowi wielki dom, zawierając pod wspólnym dachem wszystkie budynki stykające się ze sobą pod różnymi kątami.
  • typ niemiecki – zagroda ma kształt rzędówki, tzn. wszystkie budynki znajdują się w jednej linii pod wspólnym dachem,
  • typ polski – zagroda jest wielobudynkowa, na planie prostokąta, budynki zaś ulokowane oddzielnie.

We wszystkich tych typach zagroda otoczona jest z czterech stron płotem plecionym z wierzbowych gałęzi.

Wilków nad Wisłą.
Wilków nad Wisłą.
Nowy Secymin.
Wilków nad Wisłą.

Cmentarz ewangelicki w Wilkowie nad Wisłą.

Cmentarz ewangelicki w Wilkowie nad Wisłą.

Prawie pięć lat temu jak powstała moja strona, byłam pełna nadziei. Pamiętam pierwszy wpis umieściłam o zapomnianych cmentarzach ewangelickich w Puszczy Kampinoskiej. Byłam pewna, że zgłosi się do mnie jakaś firma, sponsor, który pomoże mi uratować część tych nagrobków przed całkowitym zniszczeniem. Lata mijają, a ja już utraciłam nadzieję. Czas jest dla tych niemieckich liter wyrytych na zimnym kamieniu bezlitosny, napisy blakną, o swoje upomina się mech. Trudna historia podzieliła dwa narody.

Załamanie się gospodarki holenderskiej nastąpiło po 1945 roku., kiedy to osadnicy opuścili zasiedlane przez siebie tereny, Ich miejsce zajęła najczęściej ludność pochodząca głownie z terenów sąsiednich oraz z głębi puszczy. W latach 1948 – 1950 wzdłuż Wisły usypano wysoki wał przeciwpowodziowy, który wprawdzie zabezpieczył wsie przed zalewaniem, ale przyczynił się do upadku gospodarki sadowniczej, za czasów „olędrów” wysoko rozwiniętej (zaopatrywali w dużym stopniu rynek warszawski).

Cmentarz ewangelicki w Wilkowie nad Wisłą.
Cmentarz ewangelicki w Wilkowie nad Wisłą.
Cmentarz ewangelicki w Wilkowie nad Wisłą.
Cmentarz ewangelicki w Wilkowie nad Wisłą.
Cmentarz ewangelicki w Wilkowie nad Wisłą.

Lubisz to co robię?  Będzie mi niezmiernie miło jeśli wypijemy razem kawę.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Treść chroniona