Ocalić od zapomnienia,  Puszcza Kampinoska,  Puszczańscy Olendrzy

Śladem Mennonitów (Olędrów). – Puszcza Kampinoska.

Kim są Mennonici ?

Odpowiedź nie jest prosta, skoro sami menonici nie są co do tego zgodni: wspólnotą wyznaniową? Grupą etniczną? Wszystkim na raz?

Bez wątpienie to wyznanie definiuje mennonitę. Każdy, kto określa się tym mianem uczestniczy w życiu zboru (kongregacji) i uznaje zasady wiary oraz nakazy i zakazy ustalone przez Menno Simonsa, twórcę tego odłamu anabaptyzmu, oraz jego następców. Meno Simons  w swojej nauce odwoływał się bezpośrednio do Biblii. Szczególne znaczenie dla niego miał fragment o błogosławieństwach z Ewangelii wg. św. Mateusza:

1. Błogosławieni ubodzy, albowiem do nich należy Królestwo niebieskie.

2. Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni.

3. Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię.

4. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni,

5. Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią,

6. Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą.

7. Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój, albowiem oni będą nazywani synami Bożymi.

8. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości albowiem do nich należy Królestwo niebieskie.

9. Błogosławieni jesteście, gdy wam urągają i prześladują was i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie, Tak powiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami.

Mennonici pragnęli wiernie naśladować Chrystusa i odciąć się od otaczającego ich świata, co w praktyce oznaczało zakaz składania przysięgi, służenia w wojsku z bronią w ręku, sprawowania urzędów oraz zakwestionowanie władzy świeckiej i kościelnej (zwłaszcza Kościoła katolickiego). Droga do naśladownictwa Chrystusa wiodła przez bogobojne i skromne życie.

Dawny zbór luterański w Secyminie Nowym.

W poszukiwaniu ziemi obiecanej

Historię osadnictwa holenderskiego (olęderskiego) na ziemiach mazowieckich można podzielić na kilka etapów. Osadnictwo to wiąże się ściśle z dziejami współczesnej Warszawy, przede wszystkim części północnych granic Ziemi Warszawskiej oraz centralnej części miasta związanej bezpośrednio z doliną Wisły. W 1628 roku pierwsi osadnicy olęderscy przybyli na Saską Kępę, zwaną wtedy Kaczą Kępą oraz do Holendrów Baranowskich (1645 r.) pod dzisiejszym Żyrardowem.

Druga faza to etap intensywnego osadnictwa olęderskiego obejmujący okres od drugiej połowy XVIII wieku do połowy XIX wielu. Na tereny Mazowsza napływali koloniści z Flandrii, Fryzji i Niemiec. W ciągu 100 lat zasiedlili lun stworzyli ponad 170 miejscowości.

Wsią całkowicie zamieszkałą przez Olędrów od 1764 roku był Kazuń (obecnie Kazuń Nowy), a w 1778 roku król Stanisław August Poniatowski potwierdził umowę starosty kampinoskiego z Olędrami na dzierżawę Wilkowa. W 1781 roku powstały osady na Kępie Nowodworskiej, w Śladowie i w Secyminie.

Zbór w Kazuniu ( teraz dom mieszkalny).

Jednakże dopiero około połowy XVIII wieku rozpoczął się masowy napływ kolonistów. Przybyszów osiedlano przeważnie wśród podmokłych lasów łęgowych, “na gruntach błotnistych, nad Wisłą, krzakami porosłych i nieprzystępnych” (Beyer 1953, Heymanowski 1969). I tak osadnicy Olęderscy zagościli w Puszczy Kampinoskiej.

Nowo przybyli koloniści mennoniccy osiedlali się na wzdłużu rzeki, z dala od siebie – zabudowa ich wsi była rozproszona. Domy budowali na sztucznie usypanych pagórkach (terpach). Pola wytyczali tak, aby przylegały krótszym bokiem do nurtu rzeki. W poprzek pól biegła droga, która łączyła poszczególne gospodarstwa. Rodzina olęderska posiadała średnio dwadzieścia trzy morgi ziemi, czyli około dziesięciu hektarów, rzadko która mogła się pochwalić piętnastoma hektarami. Mennonici uważali, że gospodarstwo, które nie miało dwudziestu trzech mórg, nie mogło zapewnić godziwego życia rodzinie. Dlatego też nie dzielili swoich gospodarstw między spadkobierców. Młodsi synowie, gdy dorośli, wyruszali na poszukiwanie miejsca do zasiedlenia.

Zwykle oprócz członków rodziny w gospodarstwie pracowało od dwóch do pięciu robotników najemnych – parobków i dziewek służebnych.

Rolnictwo dostosowano do warunków naturalnych panujących na terenach zalewowych. Uprawiano tylko te rośliny, których okres wegetacji przypadał miedzy wiosenną a jesienną powodzią, oraz te, którym taka powódź nie szkodziła. Powodzie nie niszczyły drzew owocowych i trawy na łąkach. Aby zabezpieczyć pola przed piaskiem nanoszonym przez wody zalewowe, wzdłuż ich granic stawiano wiklinowe płoty koszowe wzmacniane sadzonymi między nimi wierzbami. Zatrzymywały one piasek, a przepuszczały niesiony przez prąd rzeki humus, który stanowił doskonały nawóz.

Kilka słów o kuchni Mennonitów.

Mennonici przenosząc się z miejsca na miejsce, zabierali znane im od pokoleń smaki i tradycje kulinarne. Czy kuchnia menonnitów istnieje ? Oczywiście, że tak, jest to prosta kuchnia chłopska, mało wykwintna, którą charakteryzuje „używanie zbytnio wołowiny i pokarmów tłustych”. W swych wędrówkach po świecie mnnonici przenosili nie tylko zapisane historie rodzinne, ale także przepisy kulinarne. Istotną  cechą kuchni menonitów jest niemal całkowity brak dań rybnych.

Zupa żniwiarza

Weź po ćwierć kilograma jasnego i ciemnego pieczywa, zalej litrem wody, doprowadź do wrzenia i gotuj. W tym czasie usmaż na patelni pół kilograma pokrojonego w kostkę boczku. Skwarki wrzuć do zupy, na pozostałym tłuszczu zrumień mąkę. Rozprowadź ją wodą i wlej do zupy. Dopraw solą i pieprzem do smaku. Przelej zupę do glinianego garnka i odpraw z nią parobka na pole. Tam niech naleje żniwiarzom zupę do misek i da im po pajdzie świeżego chleba.

Domownicy zaczynali dzień od śniadania. Jedli czarny chleb z masłem oraz twardym serem, powidła śliwkowe albo jabłkowe, pili ,mleko lub kawę. Jeszcze przed rozpoczęciem posiłki ojciec rodziny składał ręce, pochylał głowę, zamykał oczy i wymawiał słowa modlitwy:

„Jestem nikim, Moje serce jest czyste, Nikt w nim nie może żyć, Tylko Jezus. Amen”

Na obiad gospodyni podawała dania mięsne, na przykład klopsy z kartoglami i pieczonymi jabłkami. Ojciec czytał psalm”

„Pan jest moim pasterze, nie brak mi niczego. Pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach, Prowadzi mnie nad wodę, gdzie mogę odpocząć: orzeźwia moją duszę. Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach przez wzgląd ma swoje imię”.
Kolacja była bardzo skromna, zwykle spożywano chleb graham z wątrobianką lub domową kiełbasą, W lecie podawano jeszcze zupę gruszkową, a zimą – mleko. Posiłek rozpoczynała modlitwa:

„Dziękujcie Pan, bo jest waszym przyjacielem, A jego łaskawość jest na wieki. Amen.”

Kawa z żołędzi

Weź dwie garście żołędzi, mocz je przez całą non. Następnie odcedź z płynu, zmiel i upraż na patelni. Zrób napar, zalewając gorącą wodą.

Masło jabłkowe

Weź około pięciu kilogramów jabłek, obierz je i wydrąż gniazda. Przepuść jabłka przez maszynkę do mielenia mięsa. Z tak uzyskanych trzech litrów jabłecznika odlej jeden litr, zmieszaj z czterema laskami cynamonu i pół kilograma cukru. Przełóż zmielone jabłka oraz jabłecznik rozmieszany z cukrem i cynamonem do pobielonego kotła miedzianego. Rozpal pod kotłem ogień i podgrzewaj go do temperatury około 120 stopni Celsjusza. Gotuj, stale mieszając. Co pewien czas dolewaj pozostałe dwa litry jabłecznika. Po sześciu godzinach gotowania wyjmij laski cynamonu i napełnij otrzymanym masłem jabłkowym przygotowane wcześniej słoje. Następnie poddaj je pasteryzacji i na gorąco zamknij, Masłem jabłkowym możesz smarować chleb i ciasta.

[*Przepisy zostały zaczerpnięte z książki „Mennonici życie od kuchni” Wojciecha Marchlewskiego, którą serdecznie polecam].

Puszcza Kampinoska – co pozostało po Mennonitach (Olędrach).

Na Mazowszy Mennonici (Olędrzy) zamieszkiwali osady położone w pobliżu Wisły. W okolicach Warszawy zachowały się dwa zbory (domy modlitwy). Starszy z nich znajduje się w Kazuniu Nowym (kiedyś zwanym Kazuniem Niemieckim). Jest to niewielki drewniany budynek z 1892 roku obecnie wykorzystywany jako dom mieszkalny. Po drugiej stronie wału przeciwpowodziowego, wśród drzew kasztanowca kryją się pozostałości ewangelickiego cmentarza. Do dziś zachowało się zaledwie kilka płyt nagrobnych ukrytych pośród zgniłych liści.

Cmentarze lokalizowane były poza zabudową na skraju pól lub, jeśli istniał zbór, obok niego, Najczęściej zakładano niewielkie cmentarze otoczone niskim cmentarnym płotem, w miejscach ze starymi drzewami. Cmentarze również budowano na terpach. Bardzo charakterystyczna dla cmentarzy jest szata roślinna związana z symboliką: akant – zaczerpnięty motyw z antyku podkreślający rolę osoby, gałązka oliwna – szczęście, dostatek i błogosławieństwo, mak – sen, laur – pochwała, bluszcz – życie duszy po śmierci, róża oraz aksamitki – kwiaty śmierci.

Najlepiej zachowany cmentarz znajduje się w Wilkowie nad Wisłą oraz w Dziekanowie Leśnym.

Cmentarz Olęderski w Wilkowie nad Wisłą.
Cmentarz Olęderski w Wilkowie nad Wisłą.
Cmentarz Olęderski w Wilkowie nad Wisłą.

Warto wybrać się do Secymina Nowego (dawniej Niemieckiego), przy wale przeciwpowodziowym stoi piękny drewniany zbór mennonicki z 1923 roku. Przy głównej drodze przebiegającej przez Secymin Nowy za sanktuarium Matki Bożej Leśnej znajduje się ukryty pośród zarośli cmentarz mennonicki. Ponad dwumetrowe krzyże dzielnie strzegą pamięci po Olędrach. Najstarsze pochodzą z drugiej połowy XIX wieku.

Inne cmentarze olęderskie znajdują się w: Sadach, Gniewniewicach Nowych, Gniewniewicach Folwarcznych, Piaskach Duchownych, Famułkach Łazowskich, Miszorach, nieistniejącym już Karolinowie i Władysławowie.

3 komentarze

  • Paweł

    Osadnictwo holenderskie, czyli menonickie, na Mazowszu to XVII lub XVIII w. W XIX wieku w Puszczy osiedlali się chyba wyłącznie Niemcy wyznania ewangelicko – augburskiego, czyli luteranie. Nie ma w Puszczy żadnego śladu po dawnych menonitach. Zbory i cmentarze są luterańskie. Napisy na nagrobkach są po niemiecku, a nie po niderlandzku, czy po flamandzku. Luteranie nie są menonitami, a Fryzyjczycy to nie Holendrzy, choć polska ludność mogła ich nazywać Olędrami.
    Niemiecka emigracja na tereny etnicznie polskie jest zjawiskiem datowanym od średniowiecza i dotyczy przede wszystkim miast. Miasta leżące na terenach władców z rodu Piastów były w XIII i XIV w. często lokowane (czyli zakładane „na surowym korzeniu” lub reorganizowane) na prawie niemieckim, przez zasadźców Niemców. Najczęściej emigrowały osoby pojedyncze lub poszczególne rodziny. Natomiast na tereny rolnicze przesiedlały się z Niemiec całe wsie. Stąd w miastach następowała bardzo szybka polonizacja przybyszów, a ludność wsi niemieckich rzadko mieszała się z Polakami. Po II wojnie światowej Niemców kampinoskich, jako nieintegrujących się, deportowano do Niemiec. Ale w pobliskim Pruszkowie i w jego okolicach (zwł. w Duchnicach, Koszajcu) mieszkają do dziś spolonizowane rodziny o niemieckich nazwiskach, np. Wall, Lenart, Minch. W dziejach Warszawy było sporo znamienitych polskich rodów pochodzenia niemieckiego, np. Wedel, Schuch, Klawe, czy Kramer. Wypada też wspomnieć o niemieckich książętach – Habsburgach z Żywca, którzy byli polskimi patriotami prześladowanymi przez hitlerowców.
    W Polsce jeszcze niedawno zupełnie nie wypadało podkreślać kulturotwórczej roli Niemców w dziejach naszego kraju. Obowiązywała germanofobia, uzasadniana chociażby tragedią II wojny światowej. Obecnie, kiedy żyjemy w Unii Europejskiej, możemy porzucić dawne uprzedzenia, w imię prawdy historycznej. Pamiętajmy o tych Niemcach, którzy Polskę współtworzyli, a nie tylko o tych, którzy ją rujnowali.
    Serdecznie pozdrawiam
    Paweł

    • Anna

      Po wojnie dewastowano cmentarze ewangelickie. Pani ze sklepu we wsi Miszory, powiedziała mi, że kiedyś w lesie było sporo dobrze zachowanych płyt nagrobnych, ale mieszkańcy wykorzystali je do utwardzania drogi. Nie wiem ile jest w tym prawdy, ale obawiam się, że jest to bardzo prawdopodobne 🙁 Bolesne to były czasy, ciężko to oceniać. Wybieram się do Skansenu Budownictwa Nadwiślańskiego znajdującego się w Wiączeminie Polskim, jak dowiem się czegoś nowego o Olędrach to dam znać.
      Pozdrawiam ciepło
      Anka

    • Otulina

      Panie Pawle, ma Pan słuszność co do roli kolonizacji niemieckiej, choć Fryzyjczycy czy raczej Fryzowie, to akurat z dużym prawdopodobieństwem Holendrzy czy Olędrzy. Oczywiście mogli przybyć z tej części Fryzji, która dziś jest częścią Niemiec, ale obstawiam raczej dzisiejszą północną Holandię. Duża grupa niemieckich osadników musiała też osiedlić się w okolicach Babic, czego dowodzi cmentarz i niemieckie lub już spolszczone nazwiska na nagrobkach. O jednym ze zmarłych napisano, że przybył z Badenii.

Skomentuj Paweł Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

error: Treść chroniona