W krainie Olendrów (Mennonitów) Kazuń i Sady – Puszcza Kampinoska.
Ważną datą w historii osadnictwa na terenie Puszczy Kampinoskiej był rok 1773, bo wtedy właśnie po raz pierwszy sprowadzono tu osadników holenderskich. Ich wieś, założoną na terenach zalewowych należących do Kazunia nazwano Holendrami (obecnie Kazuń Nowy). Osadnicy ci byli mennonitami z Flandrii i Fryzji. Zajmowali ziemie, którymi inni wzgardzili.
Dzisiejszy Kazuń dzieli się na trzy wsie: Kazuń Polski, Kazuń Bielany i Kazuń Nowy (dawne Holendry). W obniżeniu Doliny Kazuńskiej znajdują się dwa Jeziora Królewskie: Górne i Dolne.
W okolicach Jeziora Dolnego biegnie zielony szlak, można nim dotrzeć do cmentarza w Sadach (około 4 km od Jeziora Dolnego). Odwiedziłam ten cmentarz 1,5 roku temu, od tego czasu wiele się zmieniło, cmentarz jest uprzątnięty i zawitała już tam wiosna.
Informację o Kazuniu pochodzą z mojego ulubionego przewodnika po Puszczy Kampinoskiej, z którym się nie rozstaję Pana Lechosława Herza.
Historią puszczańskich Olendrów interesuję się od dłuższego czasu. Często zastanawiam się, jak tu się żyło ludziom, którzy potrafili ujarzmić Wisłę, czemu już mało kto o nich pamięta a groby ich niszczeją.
Na tych terenach próbował walczyć z Wisłą król Stanisław August Poniatowski, osadził wtedy tu niemieckich kolonistów na prawie holenderskim. Z czasem osadnicy zajmowali już nie tylko linię brzegowe, ale również usadowili się wzdłuż ważnych dróg.
Dziś pozostały po nich już tylko opuszczone cmentarze i zapomniane nazwy: Dziekanów Niemiecki, Wilków Niemiecki, Kazuń Niemiecki. Nie ma już chruścianych płotków z przełazami, które zatrzymywały żyzne mady wiślane, nie pozwalając, żeby woda porywała je do morza.
Nie wyrzucono Olendrów, kiedy Polska odzyskała niepodległość, pomimo iż zawsze pomagali naszym wrogom.
„Najwięcej kłopotu sprawiali Polakom miejscowi Niemcy, którzy jakże niedawno udawali jeszcze obywateli polskich. Nie przeszkadzało im to pomagać wkraczającym wojskom Hitlera. W Kazuniu ktoś niechcący zaprószył ogień w stodole u kolonisty Schroedera, Nastąpił wybuch składu z amunicją. Wśród mieszkańców tej wsi było wielu menonitów, którzy wzbraniali się przed odbywaniem służby wojskowej, ale ich proboszcz z kościoła w Kazuniu, Rudolf Bartels, prowadził akcję wywrotową. Widywano u niego ulotki, pisma niemieckie.
U tegoż Bartelsa w pierwszych dniach działań wojennych pocisk rozwalił ścianę domu, obnażając zwoje drutów. Ksiądz Majchrzak zawiadomił władze wojskowe. Ponieważ okazało się, że nadawane były stąd wiadomości do Niemiec, Bartels stanął przed sądem wojennym i został rozstrzelany.
Wraz z armią hitlerowską zjawił się syn Bartelsa w mundurze wojskowym SS. Szukał księdza Majchrzaka. Ten jednak zdążył się ukryć. Młody Bartels zajął majątek Kazuń dla oficerów niemieckich.
Wśród kolonistów zdarzali się ludzie przyzwoici, jak Taire czy cieśla Gerard Nikiel z Nowego Dworu, który uratował młodziutką dziewczynę, uciekinierkę z transportu. Odprowadził ją do majątku Kazuń, a państwo Nelkenowie przekazali ją odnalezionej w Warszawie rodzinie”.
„Wierna Puszcza” M. Kann
Cmentarz menonicki – Sady.
Kolonia Markowszczyzna taką nazwę pierwotnie nosiły Sady. Wioska utworzona została w końcu XVIII wieku przez Holendrów. Składała się z sześciu osad. Jej mieszkańcy trudnili się uprawa roli i hodowlą bydła mlecznego, wyrabiali słynne sery holenderskie. Znani byli również z wyrobu przedmiotów z wikliny.
Swoje domy budowali na sztucznie usypanych pagórkach zwanych terpami. W zachodniej części wsi, na terenie zakładu przetwórstwa mięsnego zachował się stary ewangelicki cmentarz. Na terenie nekropolii znajduje się kilka bardzo ciekawych nagrobków.
W odległości około 500 metrów od cmentarza, w pobliżu wału przeciwpowodziowego znajdował się dom modlitwy, rozebrany został w 2000 roku. Budynek ulokowany był na sztucznie usypanym pagórku. Wokół rosły wierzby i krzaki bzu. Pod wspólnym dachem znajdowała się część mieszkalna i gospodarcza (obora).
Wewnątrz budynku znajdował się rzadko spotykany w innych mazowieckich domach holenderskich system ogniowy, z szerokim – butelkowym kominem, wokół którego zorganizowane były piece kaflowe, trzony kuchenne, ogrzewacze, piec chlebowy i wędzarnia. Wnętrze części mieszkalnej dzieliło się na dziesięć pomieszczeń (pierwotnie dziewięć, gdyż izba południowo-wschodnia podzielona została dopiero po II wojnie światowej).
Do domu wchodziło się przez sień. Główne pomieszczenia mieszkalne rozciągały się za kominem, dlatego też dogrzewano je piecem kaflowym połączonym z szerokim kominem za pomocą specjalnego „rękawa”. Część gospodarcza podzielona była na cztery pomieszczenia w pobliżu ściany komór przygotowywano pokarm dla zwierząt, znajdowała się tam również studnia. środkiem biegł korytarz, zaś po obu jego stronach wydzielone były boksy dla koni, krów i trzody chlewnej. Na strychu znajdowały się dwa pokoje, w których odprawiano modlitwy
Lubisz to co robię? Będzie mi niezmiernie miło jeśli wypijemy razem kawę.