Wokół Puszczy Kampinoskiej – Kamion wioska nad Bzurą.
W pobliżu ujścia Bzury do Wisły leży wioska Kamion. Na zdjęcie kościółka pod wezwaniem świętego Michała Archanioła i świętej Anny natknęłam się przez przypadek szukając w Internecie ciekawych miejsc w Puszczy Kampinoskiej. Nie sposób się nie zachwycić tym pięknym kościołem o pseudobarokowej fasadzie.
Wszystko wskazuje na to, że Kamion istniał już za czasów wojowniczego króla Bolesława Śmiałego. W 1065 roku fundowany przez króla klasztor Ojców Benedyktynów w Mogilnie, otrzymał ogromny szmat ziemi aż po Wyszogród i Kamień ( tak wówczas wieś nazywano).
Już w XIII wieku stał nad samą Bzurą kościół pod wezwaniem świętego Piotra. Jacek A . Wiśniewski za datę powstania kościoła św. Piotra i Pawła podaje rok 1486. Kolejny kościół, też drewniany zbudowano w 1670 roku. Z powodu częstych powodzi w roku 1841 przeniesiony został na obecne miejsce. W 1916 roku kościół spłonął. Na starych fundamentach w roku 1918 wzniesiony nowy prowizoryczny drewniany kościółek. Budowę nowego kościoła na starych fundamentach rozpoczął ks. Józef Krawczykowski.
Obecny kościół św. Michała Archanioła i św. Anny powstał w latach siedemdziesiątych XX wieku.
Miałam szczęście bo kościół był otwarty. Na drzwiach wejściowych kościoła są dwie płaskorzeźby, przedstawiające patronów świątyni, po lewej święty Michał Archanioła, a po prawej święta Anna Samotrzeć.
Wnętrze kościółka jest bardzo przytulne, nie widać tu nadmiernego przepychu, mnie osobiście zachwyciła drewniana figurka Najświętszej Marii Panny, pochodzi ona ze Śląska.
Przy kościele znajduje się bardzo ciekawy zabytek, granitowy kamień, na którym ponoć odcisnął ślad swojej stopy święty Jacek Odrowąż.
Wedle legendy św. Jacek Odrowąż udawał się wtedy z misją na Mazowsze szlakiem św. Wojciecha z rodzinnego klasztoru dominikanów w parafii św. Trójcy w Krakowie w towarzystwie trzech braci: Godyna, Floriana i Benedykta. Na miejsce swojego odpoczynku wybrał sobie Kamion.
Czasy tej wyprawy przypadł na okres wiosennych powodzi, które często nawiedzały dorzecze Wisły i Bzury. Nie mogąc przejść przez rozlewiska, święty zdjął z siebie płaszcz i położył na wodzie. Płaszcz nie tylko nie zatonął, ale unosił się na powierzchni stabilnie. Jego towarzysze przeszli po nim na drugą stronę bez żadnego szwanku.
Nikt nie pamięta kiedy, kamień postawiono na sztorc i obudowano betonową kapliczką. Niestety głaz, od którego pochodzi nazwa miejscowości osadzono bezpośrednio na piasku, przez co stale się zagłębia i osiadł już około 80 cm. Podczas obudowywania kapliczki , znajdująca się pośrodku głazu „stopa” świętego została zdeformowana.
Pozostałością po starej świątyni jest bardzo charakterystyczna dzwonnica drewniana, pokryta gontami z końca XIX wieku. Uwielbiam drewnianą architekturę, drewno ma w sobie coś magicznego, takie naturalne ciepło.