„Miasto Lnem Tkane”. Ca warto zobaczyć w Żyrardowie ?
„Siedziałem na szarej podłodze, blisko drzwi i płakałem. Drzwi były uchylone, na progu stała matka i pocieszała mnie, że zaraz wróci. W ręku trzymałem skórkę chleba i przez łzy patrzyłem na drzwi, które się nieubłaganie zamknęły za matką. Nieraz zadaję sobie pytanie, czy to jest naprawdę moje pierwsze wspomnienie i pierwszy przebłysk świadomości, czy też widziałem takie dziecko płaczące za oddalającą się matką i ten widok przywłaszczyłem sobie. Rozstrzygnąć tego pytania nie potrafię, ale gdy myślę o początkach życia, zawsze widzę siebie na podłodze u drzwi uchylonych i odczuwam gorzką krzywdę dziecka, które zostawiają same, nie wiedzieć dlaczego.
W którym domu to było, nie wiem. Drzwi za matką zamknęły się na długo i dla mojej świadomości”.
[Fragment pochodzi z książki „Mój Żyrardów z dziejów polskiego miasta i życia pisarza” – Paweł Hulka-Laskowski, Warszawa 1934r. ]
Żyrardów, wyjątkowe miasto na Mazowszu, symbolu narodzin kapitalizmu na ziemiach polskich, a ściślej rzecz biorąc kolebki płóciennictwa polskiego, zbudowanej właściwie jeszcze przed fabrykami Łodzi.
Żyrardów ma kilka określeń i synonimów. Był miastem nazwanym od nazwiska Filipa de Girarda, miastem lnem słynącym, bo miał największą fabrykę lniarską nie tylko w środkowej i wschodniej Europie. W prasie był nazywany „czerwonym” i to zarówno od domów z czerwonej cegły, ale i radykalnego ruchu robotniczego. Nosił miano „małej Łodzi”.
„Czerwony Żyrardów”.
Żyrardów cały był zbudowany z czerwonej cegły, tak dobrej jakości, że do dzisiaj nie wietrzeje. Fabryka i domy mieszkalne były pokryte dachówką karpiówką. Ze względu na kolor, ale jeszcze bardziej z powodu silnego ruchu socjalistycznego, a następnie komunistycznego był nazywany „Czerwonym Żyrardowem”. Miał wielu przywódców robotniczych i to zarówno z PPS, jak i ruchu socjaldemokratycznego. Dużą rolę odgrywały związki zawodowe, które najczęściej dzieliły się na klasowe i chrześcijańsko-demokratyczne. Jeszcze jedna cecha wyróżniała klasę robotniczą. Większość umiała czytać i pisać, co, jak już podkreślaliśmy – było swoistym ewenementem.
Stara Przędzalnia w Żyrardowie – Lofty.
Fabrykę żyrardowską zaprojektował z dużym rozmachem i w sposób bardzo jak na ówczesne czasy nowoczesny architekt Jan Jakub Gay. W czasach Królestwa Polskiego był to jeden z najbardziej wziętych architektów. Jego dziełem był gmach Banku Polskiego i Giełdy w Warszawie, a także Główny Urząd Miar przy Elektoralnej. W Żyrardowie powstał czterokondygnacyjny, podpiwniczony gmach, długi na 108 m i szeroki na 15 m, o kubaturze około 30 tys. m3 oraz odpowiedniej statyce i odporności na prace maszyn, który mieścił głównie przędzalnię mechaniczną. Na ówczesnym pustkowiu musiał on robić duże wrażenie. Przy głównym kominie fabrycznym znajdował się dzwonek do zwoływania ludzi do pracy. Robotnicy nazywali go „świstawką” i tak już pozostało. Stała się ona symbolem nowej organizacji pracy. Obok głównego komina umieszczono wielki piec o sześciu paleniskach. Machina parowa wysokiego ciśnienia o sile 40 KM napędzała 30 maszyn. Na terenie fabrycznym postawiono sporo budynków murowanych, jak warsztaty mechaniczne, kuźnia, a nawet dwa domy fabryczne, w których zainstalowane były krosna tkackie i inne. Początkowo powodowało to pewną chaotyczność zabudowy.
Wybuch powstania listopadowego przerwał prace budowlane. Wznowiono je dopiero w 1832 r., ale już 24 lipca 1833 r. fabryka została uruchomiona pod firmą „Karol Scholtz i Współka”.
Po blisko 20 latach spędzonych na ziemiach polskich w 1844 r. F. de Girard z Żyrardowa wyjechał do Francji. Zdążył jeszcze na wystawie paryskiej przedstawić całość swych wynalazków, za co otrzymał złoty medal. Przed śmiercią napisał gorzkie słowa: „Jakaż fatalność mnie prześladuje. Prace moje wzbogaciły tych, którzy mnie skrzywdzili, a ja krzywdzę tych, którzy mi dobrze życzyli”. Zmarł w Paryżu 26 sierpnia 1845 r.
Powszechnie uważa się, iż zabytkowe centrum Żyrardowa jest jedynym w Europie, zachowanym w całości, zespołem urbanistyczno-architektonicznym miasta przemysłowego przełomu XIX i XX wieku. Nigdzie nie ma drugiej tak zachowanej osady założonej wg istniejących ówcześnie zasad urbanistycznych tzw. miast idealnych – miast ogrodów. Regularna siatka ulic, dbałość o połączenie zieleni w budownictwie oraz podział na strefę mieszkalną, wypoczynkową i pracowniczą – 3 starannie oddzielone dzielnice: dzielnica robotnicza, przemysłowa i rezydencjonalna, są przykładem budowania miast wg najnowszych XIX-wiecznych koncepcji urbanistycznych w Europie.
Dzisiaj miasto to potrzebuje refleksji nad sobą, bo przede wszystkim samo musi uwierzyć w swoją wartość i odnaleźć satysfakcjonującą drogę rozwoju. Obecnie zamiast zakładów żyrardowskich są lofty w Nowej Przędzalni powstałej w 1913 r. Wprawdzie Zakładów Lniarskich już nie ma, ale kołaczą się dawne tradycje robotnicze.
Jak wybudowano Kościół p.w. Matki Bożej Pocieszenia w Żyrardowie?
Legenda głosi, że pracownicy fabryki lnu w Żyrardowie pragnęli mieć jeden duży kościół, żeby wszyscy mogli się w nim pomieścić. W związku z tym w celu maksymalnego skrócenia czasu budowy kościoła na drodze od Żyrardowa do pobliskiej cegielni w Radziejowicach ustawiała się kolejka i z rąk do rąk podawano sobie cegły i tak o to w latach 1900-1903 powstało serce XIX-wiecznej osady tj. kościół pw. Matki Bożej Pocieszenia.
Szalone hobby Dittricha – właściciela Zakładów Lniarskich w Żyrardowie.
Karol August Dittrich był bardzo surowym właścicielem fabryki. Paweł Hulka-Laskowski w swojej książce „Mój Żyrardów” pisał, że pewnym zwyczajem Dittricha było chodzenie po domach robotników i wyszukiwanie maruderów – osób, którym nie chciało się iść do pracy. Robotnicy ci chowali się przed szefem, a on z naszykowanym wcześniej kijem wyganiał ich spod łóżek, stołów i zza szaf, krzycząc przy tym: Blaumontag! Ja wam dam Blaumontag!
Tradycja ślubnych zdjęć przy willi Dittrichów w Żyrardowie – miejsca tragicznej miłości K. Dittricha
Legenda głosi, że Karol Dittrich Junior w swojej willi w parku posiadał wyjątkową salę postrzeganą jako swoistego rodzaju sanktuarium. Nikomu nie wolno było do niej wchodzić z wyjątkiem jego samego, jego zaufanego kamerdynera i gospodyni. Sala skrywała wyjątkowy przedmiot – portret niespełnionej miłości Dittricha. Wybranką jego serca była artystka włoskiego pochodzenia, którą darzył szczerą miłością jednak nie mógł jej poślubić. Ojciec Karola Dittricha Juniora zadbał o to, aby śpiewaczka zniknęła z życia jego syna.
Dittrich nie mógł znieść, że ojciec przekupił jego ukochaną i mimo wielkiego żalu poszukiwał jej w całej Europie, niestety bezskutecznie. Jednak na tym zdarzeniu nie zakończył się smutny los tej historii. Około 1905 r. podczas pobytu Dittricha za granicą w jego willi wskutek wadliwego umiejscowienia kaloryferów zapaliła się tapeta, następnie zasłona obrazu i sam obraz ukochanej kobiety. Pożar miał miejsce w samo południe, jednak nie został zauważony, ponieważ płomień nie wybuchł lecz nieznacznie tlił się w ciągu dłuższego czasu. Gdy nadano gwizdkiem sygnał na alarm, straż pożarna nie zareagowała, ponieważ przypuszczano, że to pora poobiedniego gwizdka na powrót robotników do dalszej pracy. Pożar zniszczył obraz doszczętnie. To bolesne zdarzenie spowodowało, że Dittrich nigdy już nie wrócił do Żyrardowa.
Tradycją żyrardowskich par jest robić pamiątkowe zdjęcia ślubne przy willi Dittrichów pod oknem sekretnego pokoju. Historia miłości Karola i Włoszki jest tragiczna, ale każda para ma nadzieję, że ich miłość będzie tak samo mocna, wierna i trwała, jak miłość nieszczęsnego spadkobiercy wielkiej fortuny.
„Miasto Lnem Tkane ” – Żyrardów.
Żyrardów za czasów Dittrichów w XIX w. był najpotężniejszym w Europie ośrodkiem przemysłu lniarskiego. Zatrudniająca 9 tys. pracowników fabryka zarabiała kilka milionów rubli rocznie – jak na tamte czasy ogromną fortunę. O renomie Zakładów Lniarskich świadczą otrzymywane nagrody, w tym m.in.: otrzymany w 1870 r. na wystawie w Petersburgu honorowy tytuł „Dostawcy Dworu Jego Cesarskiej Mości” (a tym samym prawo do asygnowania swoich tkanin herbem rosyjskiego dworu carskiego), Grand Prix w 1900 r. oraz wyróżnienia na licznych targach międzynarodowych w Amsterdamie, Filadelfii, Londynie, Moskwie, Paryżu czy Wiedniu. Żyrardowskie wyroby były również znane na rynku perskim, bałkańskim czy chińskim, a sklepy prowadzono także w Rydze, Odessie, Kijowie czy Moskwie.
Muzeum Lniarstwa im. Filipa de Girarda należy do najciekawszych miejsc pielęgnujących lniarskie tradycje Żyrardowa, obrazujących dzieje przemysłu lniarskiego na ziemiach polskich.
Ma ono swą siedzibę w jednym z pofabrycznych budynków Bielnika, który stanowił niegdyś część kompleksu produkcyjnego żyrardowskiej fabryki. Monumentalne postindustrialne przestrzenie Muzeum Lniarstwa w Żyrardowie są ściśle związane z ponad 180-letnią tradycją przemysłu lniarskiego. W budynku mieścił się niegdyś oddział drukarni żyrardowskich Zakładów Lniarskich, które już pod koniec XIX wieku stały się najpotężniejszą fabryką lnu ówczesnej Europy, a wyroby były znane i cenione na całym świecie. Budynek siedziby Muzeum jest obiektem zabytkowym, częścią XIX-wiecznej osady fabrycznej w Żyrardowie, uznanej za pomnik historii, czyli najwyższą formę ochrony zabytków w Polsce.
Muzeum Lniarstwa im. Filipa de Girarda w Żyrardowie przywołuje pamięć o czasach, kiedy żyrardowska fabryka pracowała pełną parą, zatrudniając od 5 do 9 tysięcy pracowników. Na ekspozycję składa się kilkadziesiąt zabytkowych maszyn, stanowiących kompletny ciąg technologiczny, prezentujący najważniejsze elementy procesu obróbki surowca włókienniczego i produkcji tkanin. Większość maszyn pochodzi z lat 70. i 80. XX wieku, ale w zbiorze są także unikatowe eksponaty, pochodzące z początku XX wieku. Ekspozycję maszyn uzupełnia stała wystawa ,,Żyrardów. Miasto lnem tkane”, na którą składają się druki wielkoformatowe archiwalnych fotografii maszyn włókienniczych, prezentery informacyjne, a także urządzenia multimedialne.
Muzeum to swoistego rodzaju hołd oddany robotnikom pracującym w żyrardowskich zakładach i ich ciężkiej pracy. To miejsce, które zatrzymuje okruchy świetności dawnej fabryki, które służyć będzie przyszłym pokoleniom, jak nić łącząca naszą przeszłość z teraźniejszością i przyszłością.
Jedyną w Żyrardowie fabryką, która od ponad 170 lat kontynuuje tradycje lniarstwa jest „Żyrardów. Fabryka Lnu”, w której 40 osób wykonuje cały cykl produkcji od przędzy po gotowy produkt. Jest to pewnego rodzaju żywe muzeum, które mogą zwiedzać turyści. Co więcej, fabryka stanowi dużą atrakcję dla miłośników architektury industrialnej i historii przemysłu.
Pierwszy masowy strajk na ziemiach Polski.
Ciężka była praca kobiet, które niekiedy były jedynymi żywicielkami rodzin. Kobiety zarabiały ½ tego co mężczyźni pracujący w tych samych warunkach, a dzieci i młodociani ¼. Starzy robotnicy żyrardowscy mawiali, że fortuna Dittrichów wyrosła na pracy kobiet i dzieci. Z powyższych danych wynika, że mieli rację. Również nie można zapominać o wyzysku tkaczy. Wypłaty dokonywano w soboty w gotówce co dwa tygodnie. Bardzo dokuczliwe dla robotników były kary pieniężne (tak zwane sztrafy) ściągane przez fabrykantów. Istniała w tym względzie duża dowolność nakładania kar, co wywoływało nieustanne konflikty i zatargi. Robotnicy przeciwstawiali się, zwłaszcza zbiorowej odpowiedzialności i dowolności.
Dyrekcja zakładów 7 kwietnia 1883 r. zawiadomiła szpularki (same kobiety), że części z nich obniżone będą płace, które i tak były najniższe w fabryce. Gdy w sobotę 21 kwietnia zamierzano im wypłacić zarobek według nowych stawek, oświadczyły, że za nową płacę pracować nie będą. Udały się z prośbą do dyrektora Tomasza Garviego, ale zostały wyrzucone z kantoru fabrycznego. W niedzielę 22 kwietnia w Żyrardowie wrzało. Zdesperowana załoga naradzała się, co czynić. Ustalono, że szpularki w poniedziałek 23 kwietnia nie podejmą pracy.
Jedną z ważniejszych dat w dziejach Żyrardowa i historii Polski był właśnie 23 kwietnia 1883 r. Tego dnia miał miejsce pierwszy masowy strajk na ziemiach polskich – 245 robotnic żyrardowskiej fabryki lniarskiej nie przystąpiła do pracy na znak protestu przeciw ciężkim warunkom pracy i niskiemu wynagrodzeniu. Postulowały m.in. o godne traktowanie kobiet przez przełożonych i zakaz zatrudniania w fabryce dzieci. Było to jednocześnie największe masowe wystąpienie robotnicze, ponieważ do protestujących szpularek dołączyli inni pracownicy fabryki. W wystąpieniu udział wzięło 8 tys. pracowników. Po pięciodniowym proteście dyrekcja przystała na większość robotniczych postulatów.
Na pamiątkę strajku później wykonano rzeźbę „Prządki”, która przedstawia kobietę wyniszczoną ciężką pracą fabryczną.