Saki – jedna z najpiękniejszych cerkwi na Podlasiu.
Na samym końcu wsi, na wzgórzu porośniętym sosnowym lasem stoi jedna z najpiękniejszych podlaskich cerkwi. U podnóża znajduje się źródło – studnia, około stu metrów z prawej strony płynie strumyk, którego brzegi porosły olszyną. Cisza, słychać tylko odgłosy drzew, ostatnie promienie słońca delikatnie wędrują po starych kamiennych krzyżach. Na myśl przychodzi mi święta Góra Grabarka – „Wzgórze Pokutników”.
Z miejscem tym wiąże się legend, którą z pokolenia na pokolenia przekazywali sobie mieszkańcy wsi. Otóż w czasie najazdu tatarskiego jeden z mieszkańców został wzięty w jasyr. Pracował w piekarni i wielokrotnie posługiwał się drewnianą deską, którą osłaniał otwór pieca. Okazało się, że deską była ikona św. Dymitra Sołuńskiego. Ta profanacja była powszechnym zjawiskiem wśród wyznawców islamu – nieprzejednanych wrogów ikon.
Jednakże pewnej nocy jeńcowi ukazał się młodzieniec, prosząc, aby zabrał ze sobą ikonę. Gdy sen powtórzył się jeszcze dwukrotnie, przestraszony i cierpiący pod jarzmem tatarskim mieszkaniec Sak położył ją pod poduszkę, z sercem przepełnionym tęsknotą za rodzinnymi stronami. Z takimi myślami zapadł w sen, a kiedy otworzył oczy, ze zdziwieniem zobaczył, że znajduje się nieopodal Sak.
O wszystkim opowiedział miejscowemu właścicielowi, który na miejscu zdarzenia zbudował drewnianą cerkiewkę, zaś sama ikona św. Dymitra stała się przyczyną uzdrowień wielu osób i zyskała miano cudotwórczej. Kiedy doszło do nieszczęśliwego wypadku i cerkiew spłonęła – ikona św. Dymitra w cudowny sposób ocalała, a po pewnym czasie, w tym samym miejscu, wzniesiono świątynię.
Mieszkańcy byli tak mocno związani z ikoną św. Dymitra, że podczas bieżeństwa w 1915 roku zabrali ją ze sobą na obczyznę. Nie oddali jej do cerkwi w Jewkatirinosławie, gdzie się zatrzymali, bali się, że będzie ją później trudno odebrać. Modlili się sami przed świętą ikoną, prosząc o łaski o zdrowie i rychły powrót do kraju.
Z bieżeństwa mieszkańcy Sak wracali pociągiem. Zgromadzili się w jednym wagonie ze św. ikoną. Doszło do katastrofy. Wszystkie wagony uległy zniszczeniu, ocalał tylko ich wagon. Wszyscy szczęśliwie wrócili do rodzinnej miejscowości. Uczestniczka tych wydarzeń, śp. Katarzyna Wróblewska z Sak, wypowiedziała te słowa: Spasaja ikonu, spaslisia my sami.
Świątynia jest zatem przedłużeniem wiary miejscowych mieszkańców, w to że św. Dymitr nieprzypadkowo wybrał właśnie to miejsce i że pomaga każdemu, kto stanie przed jego cudotwórczą ikoną.
Święto ku czci św. Dymitra jest obchodzone 26 października/8 listopada.
Lubisz to co robię? Będzie mi niezmiernie miło jeśli wypijemy razem kawę.