Podlasie – 20 nieoczywistych miejsc, które koniecznie trzeba zobaczyć.
Bezkresne pola, szumiące łąki, drewniane krzyże, które od ciężaru ludzkich trosk chylą się ku ziemi, kolorowe cerkwiska wyrastające z ziemi, wiatraki o których świat stara się zapomnieć i niebieskie koniczynki – tak właśnie zapamiętałam Podlasie.
Zapraszam na wirtualny spacer w miejsca mniej znane na Podlasiu, które skradły moje serce.
Co warto zobaczyć na Podlasiu ? Mniej znane atrakcje regionu.
1. Zielona Willa i Matka Boska różami pachnąca – Różanystok.
Krzywy Stok, tak pierwotnie nazywał się Różanystok, to nieduża miejscowość położona na Podlasiu, niecałe 60 kilometrów od Białegostoku i 26 kilometrów od Sokółki, kiedyś był to majątek Tyszkiewiczów. Maleńka wioska, w której dzieją się wielkie rzeczy, a wszystko to za sprawą cudownego obrazu i odrobiny ludzkiej wiary.
Otóż wszystko rozpoczęło się w roku 1652, kiedy to Szczęsny i Eufrozyna Tyszkiewiczowie przywieźli do swej rezydencji w Krzywym Stoku, namalowany w Grodnie obraz Matki Bożej. Namalował go na ich zamówienie grodzieński artysta, Jan Szretter. Obraz małżonkowie powiesili w sypialni. Niedługo później zaczęły się dziać dziwne rzeczy np. oliwna lampka znajdująca się przy obrazie zapalała się sama, wokół obrazu rozchodziła się niespotykana wcześniej różana woń a powieszone wokół obrazu suszone wianki nabrały świeżości. Do domu Tyszkiewiczów zaczęły przychodzić pielgrzymki wiernych, zdecydowano wtedy, żeby obraz przenieść do drewnianego kościoła.
Na polecenie ówczesnego biskupa wileńskiego, Jerzego Białłozora, powołano specjalną komisję, która miała zbadać autentyczność cudów mających się dziać za przyczyną obrazu. Komisja po zbadaniu przedstawionych dokumentów i świadectw uznała około 30 cudów. W 1663 roku nazwę miejscowości zmieniono na Różanystok. Już niecałe 100 lat po pierwszych cudownych wydarzeniach, konieczne okazało się wybudowanie nowego, murowanego kościoła.
Maleńki Różanystok może się pochwalić sporą ilością przepięknych zabytków. Z okresu prawosławnego pochodzą Kaplica Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych dawnej Cerkiew zimowa Mniszek Prawosławnych stojąca na północ od kościoła oraz tzw. drapieżnik czyli budynek klasztoru prawosławnego. Zaraz przy kościele stoi klasztor dominikański, a w pobliżu niego „Zielona Willa” .
Wciśnięta pomiędzy bloki dawnego PGR-u „Zielona Willa” wydaje się być jakby wyjęta z innej bajki. Zbudowana została na początku XX wieku przez Mniszki Prawosławne dla cara Rosji nazywana przez nie „Zieloną Daczą”. Wzorowana była na dawnej architekturze rosyjskiej. Bogate zdobienia charakterystyczne są dla drewnianych budynków wznoszonych na przełomie XIX i XX wieku na terenie zaboru rosyjskiego, głównie dla urzędników carskich.
Po dość burzliwej historii trafiła w ręce prywatne, nowy właściciel przeprowadził gruntowny remont i dzięki temu odzyskała dawny blask, można ją zwiedzać tylko z zewnątrz.
2. Iście niebie(/ań)ska wieś – Dubicze Cerkiewne.
Dubicze Cerkiewne leżą zaledwie 13 km od Hajnówki. We wsi znajdują się cztery ulice: Główna, Parkowa, Osiedlowa i Leśna. Zwyczajowo Dubicze dzielą się na trzy części: Krynyczyna, Seło i Turki.
Mówi się, że wieś została założona przez wschodniosłowiańskie plemię Krywiczów, którzy przywędrowali w te strony z północnej Litwy.
W Dubiczach Cerkiewnych oprócz przepięknej drewnianej cerkwi Opieki Matki Bożej koniecznie trzeba zobaczyć zabytkowy cmentarz prawosławny, znajduje się on po lewej stronie, przy samej drodze prowadzącej do Orli. Niebieskie krzyże umieszczone w leśnym krajobrazie robią niesamowite wrażenie.
Zakończenie ramion krzyża wyprofilowane jest w kształcie trójlistnej koniczynki. Możliwe, że trójkątna forma koniczyny, która przeszła do sztuki kościelnej, miała odniesienie do Trójcy Świętej.
Nagrobki w kształcie koniczynki robił przez 40 lat pan Dymitr Dzida z Tofiłówki. Niebieskie nagrobki składają się z cementowych krzyży – trójlistnych koniczynek (czasem żelaznych) i nagrobnych płyt w kształcie trumien. Niektóre mają też kolor granatowy albo zielony. Każdy z nich jest ozdobiony wstążką, głównie niebieska, fioletową, czasem żółtą. Na niektórych wiszą wieńce ze sztucznych kwiatów.
Dubicze Cerkiewne to istnie niebie(/ań)ska wieś, miejscowi twierdzą, że niebieski to kolor bardziej święty. Jeśli będą go mieli więcej dookoła to będzie mniej zła na świecie …..
3. Boćki.
Boćki to maleńka miejscowość leżącą około 15 km od Bielska Podlaskiego nad rzeką Nurzec. 19 lipca 1730r. Józef Franciszek Sapieha skarbnik litewski i jego żona Krystyna z Branickich wraz z jedyną córką Teresą, ufundowali w Boćkach kościół, aby godnie umieścić relikwie Ciernia z Korony Chrystusa.
Prace nad budową zaczęto wcześniej, już w 1726 r. W 1739 r. kościół p.w. Józefa Oblubieńca i św. Antoniego Padewskiego został ukończony i poświęcony. Obok kościoła zbudowano w tym samym czasie klasztor o dwóch kondygnacjach i trzech skrzydłach.
W 1832 r. usunięto reformatów, odtąd kościół był katolicką świątynią parafialną, a klasztor przekazano prawosławnym . W 1912 r. prawosławni rozebrali klasztor, a cegłę z rozbiórki przekazano na budowę cerkwi w Andryjankach.
Naprzeciwko wejścia do kościoła stoi bardzo ciekawa XVIII-wieczna figura św. Jana Nepomucena.
W rynku znajduje się cerkiew prawosławna, kiedyś unicka. Cerkiew Zaśnięcia Matki Bożej w Boćkach ufundowali Potoccy. To budynek o unikalnej, nietypowej dla architektury sakralnej prawosławia, dwuwieżowej bryle.
Od XVIII wieku w Boćkach funkcjonowała stacja pocztowa, gdzie wymieniano konie kursujących tu dyliżansów. Rozwijał się dzięki temu przemysł rymarski. Od wyrabianych przez rymarzy słynnych batów i dyscyplin zwanych boćkowcami wzięły swą nazwę Boćki.
Pospolite było kiedyś przysłowie odnoszące się do wykorzystania w wychowaniu młodzieży owych wyrobów rymarskich: „Boćkowskiego prawa artykuły niejedną cnotę wykuły”.
4. „Wędrująca świątynia” – Koźliki
Koźliki to malownicza mała wioska położona nad samą rzeką Narew. Tradycyjne drewniane domy ustawione szczytem do brukowanej ulicy robią niesamowite wrażenie.
Ukryta pośród drzew, na nadrzecznej skarpie stoi niebieska, XVIII-wieczna drewniana Cerkiew pw. Św. Mikołaja Cudotwórcy. Świątynia nim trafiła do Koźlik, była kilkakrotnie przenoszona, wzniesiona została w Wieżance (parafia Łosinka). W roku 1792 przeniesiono ją do Klejnik, tam przez ponad pół wieku była świątynią parafialną. Dopiero z Klejnik cerkiew „przywędrowała” nad brzeg Narwi w Koźlikach.
5. Najbardziej niebieska świątynia na Podlasiu – Pasynki
Cerkiew prawosławna pod wezwaniem Narodzenia Św. Jana Chrzciciela w Pasynkach to bez wątpienia najbardziej niebieska świątynia na Podlasiu.
Pierwsza świątynia w Pasynkach była poświęcona świętemu Dymitrowi Soluńskiemu, opiekunowi rycerzy oraz bojarów. Wizytacja z 1727 roku mówiła o pasynkowskiej cerkwi jako budowli wiekowej „pod dachem starym i kopułą jedną” Proboszczem był ojciec Jan Siechniewicz.
W 1751 roku, na miejscu starej cerkwi w Pasynkach wyświęcono nową. Jej patronem został św. Jan Chrzciciel By to ukłon w stronę starosty bielskiego Jana Klemensa Branickiego. Była to „cerkiew drewniana, brusowana, w Tryanguł zacinana, w trzy ściany stawiona, w sufit i podłogę tarciczną dobra, z oknami dużemi 4-ma w ołów oprawnemi a małemi 3-ma, wraz z kruchtą stawiona, w ściany i dach iednakowy zakończona” Zgodnie z zaleceniami hierarchii unickiej c cerkwi nie wzniesiono ikonostasu.
Z czasem pasynkowa cerkiew stawała się zbyt mała, dlatego w 1888 roku ojciec Andrzej Kostycewicz wraz z parafianami podjął decyzje o budowie nowej świątyni. 5 kwietnia 1889 roku w wielką środę wybuchł pożar, dawna cerkiew spłonęła.
Kamień węgielny pod nowa świątynię wyświęcono 24 lipca 1889 roku, jej budowa trwała do 1891 roku. Pierwowzorem miała się stać cerkiew z sąsiednich Klejnik.
Cerkiew św. Jana Chrzciciela szczęśliwie przetrwała pierwszą wojnę światową. Gdy w sierpniu 1916 roku większość parafian udało się na bieżeństwo, świątynią opikowała się grupa mieszkańców z Łoknicy i Zubowa.
W 2020 roku dzięki zaangażowaniu proboszcza parafii ojca Jarosława Łojko oraz parafian udało się przeprowadzić generalny remont elewacji świątyni.
Na zwiedzanie cerkwi warto się wcześniej umówić z proboszczem. Świątynie warto odwiedzić podczas trwania nabożeństwa ze względu na piękną muzykę i bogatą oprawę.
6. Tajemniczy grobowiec i cerkiew wyrastająca z ziemi – Podbiele
Podbiele zwane początkowo Podbielskiem leżą kilka kilometrów od Bielska Podlaskiego. Przy samym wjeździe do wioski widać z daleka niebieską świątynię, która dosłownie wyrasta tu z ziemi. Patronem prawosławnej cerkwi jest prorok Eliasz, wierni w czasie suszy modlą się do niego o deszcz.
Pierwsza świątynia pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego istniała tu już w XVI wieku, niestety spłonęła. Na jej miejsce w XVII wieku wybudowano nową, która podzieliła losy poprzedniczki (spłonęła w 1924 roku).
Obecna drewniana cerkiew pochodzi z 1876 roku, w późniejszych latach była rozbudowywana. Wzniesiona została na planie krzyża, zaprojektował ją Siergiej Guriew. 20 kwietnia 1876 roku położono kamień węgielny pod jej budowę. 1 października 1876 r. biskup brzeski Włodzimierz dokonał konsekracji nowej świątyni.
W miejscowości znajdują się tajemnicze ruiny – to grobowiec ostatnich właścicieli Podbiela – Żołtuchinów. Nim majątek trafił w ich ręce, wielokrotnie zmieniał właścicieli.
W drugiej połowie XVI wieku Podbiele należały do rodziny Wahanowskich. Wybudowali oni dwór oraz cerkiew dworską, która spłonęła w 1924 roku. Wiek XVII i XVIII Podbiele przebudowano w duchu barokowym. We wsi był działał młyn, karczma i gorzelnia.
Po wojnie majątek rozkradziono, a siedlisko dworskie przejął Państwowy Fundusz Ziemi. Grobowiec niszczeją a szczątki Żołtuchinów przeniesiono na cmentarz w Mokrym.
7. Kulturowy tygiel Podlasia – Orla
Orla jest wspaniałym przykładem prawdziwego tygla kulturowego. Obok siebie mieszkali tu wyznawcy prawosławia, katolicyzmu i judaizmu, Białorusini, Polacy, Żydzi.
Ważną pozostałością po żydowskiej społeczności Orli jest zachowana po dziś dzień XVIII-wieczna synagoga. Przed wojną Orla była w trzech czwartych osadą żydowską, niektórzy twierdzą, że prawie 90% mieszkańców wyznawało religię mojżeszową. W sąsiednim Bielsku nie wolno było się osiedlać Żydom.
Hitlerowcy zamknęli Żydów w dwóch gettach, a 4 listopada 1942 r., w prawosławne święto Matki Boskiej Kazańskiej, wywieźli do Bielska Podlaskiego, a stamtąd do obozu zagłady w Treblince. Nikt nie przeżył.
W XVII wieku Orla była ogniskiem ruchu kalwińskiego, Radziwiłłowie mieli tu swój zamek. W 1644 roku odbył się w Orli synod dysydentów polskich pod przewodnictwem ks. Janusza Radziwiłła. W XIX wieku dobra przeszły na ks. Wittgensteinów.
Oryginalnym zabytkiem jest tutejsza synagoga, przebudowana z dawnego zboru kalwińskiego, którego mury mieli sprzedać Radziwiłłowie Żydom.
„18 maja 1938 r. w drewnianym domu nieopodal rynku orlańska Żydówka gotowała olej lniany, z którego miał powstać pokost. Do jej sklepu przyszedł wtedy ktoś kupić chrzan. Wiejący tego dnia silny wiatr strącił gotujący się olej, od którego zajął się dom, a potem sąsiednie. W ciągu kilku godzin wypaliło się niemal całe, zwarto zabudowane centrum Orli. Ogień strawił 550 budynków, w tym 220 domów żydowskich, 25 domów należących do prawosławnych i 3 do katolików. Przez kolejne miesiące wielu Żydów pozbawionych dachów nad głową mieszkało u swoich chrześcijańskich sąsiadów”.
*Źródło: Ośrodek „Brama Grodzka – Teatr NN”
Do wielkiego pożaru w 1938 r. rynek zajmowały żydowskie kramice. Trochę domów Żydzi zdołali odbudować przed wojną, rynku już niestety nie ma. Gdy się młyn wodny spalił, to Żyd z Polakiem pożyczyli pieniądze od batiuszki i postawili nowy, motorowy. Miele do dziś.
Młyn stoi przy wjeździe do wsi, od strony Bielska. Drewniany budynek wygląda jak wyjęty z przedwojennej fotografii. W środku, na szczytowej ścianie, na wprost pracującego urządzenia, pokryty mącznym pyłem – jak wszystko we młynie – wisi portret Lenina
– Był jeszcze Stalin, ale ktoś go ukradł – mówi Włodzimierz Dmitruk, młynarz. – A tego zostawiłem, niech się trochę pomorduje w tym kurzu.
W północnej części Orli znajduje się cmentarz prawosławny z piękną drewnianą kaplica św. św. Cyryla i Metodego. Nabożeństwa odbywają się tu jedynie 24 maja, we wtorek Paschalny, 1 listopada oraz okazjonalnie w czasie pogrzebów.
Kościół Matki Boskiej Częstochowskiej przy ulicy Bielskiej 34 to drewniany budynek, który został zaadoptowany na cele sakralne w 1976 roku.
„Kiedy umrę, kiedy skonam, kiedy już nie będzie mnie niech ta kartka Ci przypomni że była taka, która kochała Cię – wpisała się w szkolnej ławie Fejga Miklacka”.
W pamiętniku Janki Bożymówny najwięcej jest wpisów żydowskich koleżanek.
8. Cerkwie dwie – Stary Kornin.
Zagubiona pośród łanów pól i kwitnących łąk wioska Stary Kornin może się pochwalić dwiema, stojącymi obok siebie niebieskimi cerkwiami. Historia tej niezwykłej miejscowość ma swój początek w XVI wieku. Miejsce to związane jest cudem, którego doświadczyli mieszkańcy około 1709 roku. W miejscu w którym do dziś rośnie rozłożysta topola objawiła się cudowna ikona Matki Bożej Starokornińskiej, znanej z uzdrawiających mocy. W miejscu objawienia trysnęło cudowne źródełko.
Na pamiątkę cudownego wydarzenia wybudowano w tym miejscu cerkiew p.w. św. Anny i św. Michała. Okruchy historii dawnej cerkwi przetrwały do dziś – wyryte w kamieniu z datą 1631…
Wieść o cudownych uzdrowieniach szybko rozchodziła się po okolicy. Im dalej na wschód, tym głośniej szeptano o cudownym blasku otaczającym ikonę. Cudowna ikona Matki Bożej wysłuchała wielu modlitw w języku polskim, rosyjskim, litewskim. Wiele próśb o zdrowie zostało wysłuchanych. Historie ludzi, którzy doznali cudownych ozdrowień zostały spisane w latach 1716-1724 na kartach książki pt. „Księga przesławnych cudów Nyświętszej Matki Bożey”. Książka „Księga cudów przed ikoną Matki Bożej w Starym Korninie dokonanych” doczekała się druku dopiero w 1997r.
W czasie bieżeństwa w 1915r. ikona przepadła, podzieliła los swoich wiernych i tak jak wielu z nich już z Rosji nie powróciła. Tradycja pozostała jednak ciągle żywa – w cerkwi od niepamiętnych czasów wierni modlą się do ikony św. Anny, która wśród mieszkańców zyskała miano kontynuatorki Kornińskiej Ikony Matki Bożej.
Choć parafia przetrwała wielowiekową zawieruchę dziejową, mury cerkiewki już nie. Obecna cerkiew p.w. św. Michała Archanioła pochodzi z 1893r., w 1892r., w związku z kultem św. Anny, wybudowano nową cerkiew jako drugą świątynię parafialną. Mury obu świątyń nadal kryją wiele skarbów z przeszłość – w cerkwi parafialnej znajduje się ołtarz ufundowany w 1715r., jest pamiątką po poprzedniej świątyni parafialnej z XVIII w., zachowały się też: ikony świętych oraz liczne naczynia liturgiczne.
9. Telatycze a może Anusin ….
Obecnie wioska Teletycze praktycznie nie istnieje, potomkowie dawnych właścicieli rozproszyli się po całym świecie. Ostatnim świadkiem ciekawej historii miejscowości jest przepiękna cerkiew p.w. św. Kosmy i Damiana. Pierwsza pisana informacja o teleatyckiej cerkwi pochodzi z 1629 roku, można w niej przeczytać: „…szopka prosta barzo mizerna między słupy deskami zarzucona bez podłogi. Mieyscami słoma trocha a mieyscami Niebem pokryta…”. Co dalej działo się z cerkwią dokładnie nie wiadomo. W latach 1791 -1802 powstała nowa świątynia.
Obecna cerkiew pochodzi z początku XX wieku, konsekrowana została 22 października 1903 roku. Przy wejściu do świątyni leży ciekawy kamień, który trafił tu prawdopodobnie z cmentarza ze wsi Pieszczatka. Na kamieniu wyryty jest znak krzyża i napis: „tut leżit pan Fiodor Mackiewicz ziat pana Turów”.
W latach 60 -tych Cerkiew Świętych Kosmy i Damiana została ogrodzona. W 2011 roku świątynia zmieniła kolor z zielonego na brązowy. Na pobliskim cmentarzu stoi nieduża drewniana cerkiew cmentarna.
W pobliskim lesie przy drodze prowadzącej z Siemichocz do Telatycz (Anusina) stoi niebieska kapliczka. Ufundowała ją córka Ksawerego Sapiehy – hrabina Maria Potocka. Kaplica ona powstrzymać panujący w okolicy pomór bydła.
10. „Modrzewiowy Dwór” – Łosośna Mała
Łosośna Mała to niewielka miejscowość zagubiona pośród Wzgórz Sokólskich. Miejscowość znajduje się kilka kilometrów przed Kuźnicą Białostocką.
Tuż za Kruglanami stoi prawdziwa perełka, prześliczny modrzewiowy dwór z XVIII wieku. Jedne z nielicznych, zachowanych podlaskich dworów „z drzewa lecz podmurowany” stoi na wzgórzu nieopodal rzeczki Łosośny. Budynek jest bardzo ciekawie zaprojektowany, w ciągu dnia przez godzinę słońce zaglądało do każdego z dwunastu pomieszczeń.
Łosośna Mała wyodrębniła się z rozległych dóbr, należących od początku XVI wieku do rodu Bouffałów. Dwór pochodzi z lat 1720-1722, zbudował go Zygmunt Bouffał. Na naprożu drzwi zachowała się oryginalna inskrypcja:
„Roku Pańskiego tysiąc siedemset dwustego
wtórego listopada w nim dnia szesnastego
niech pan najwyższy wiecznie będzie pochwalony
ten rym własnym jest kosztem skończony”
11. Wiatrak o którym świat zapomniał – Kamienna Stara.
W Kamiennej Starej zachował się jeden z najstarszych drewnianych kościołów na Podlasiu. Kościół świętej Anny ufundowali w 1610 roku Krzysztof i Aleksandra Wiesiołowsy jako kaplica rezydencji rodu. Budynek ma konstrukcję zrębową, pokryty sześciospadowym dachem. Najcenniejszym elementem wyposażenia jest XVII-wieczny ołtarz główny. Widnieją na nim inicjały malarza TSW, skrót Grod. Drewniany ołtarz ma formę tryptyku, namalowany jest na drewnie. W głównej części ołtarz znajduje się obraz św. Anny Samotrzeć. Na szczególną uwagę zasługuje kamienna chrzcielnica z 1609 roku.
Na przełomie XVI i XVII wieku Kamienna Stara należała do rodziny Wiesiołowskich, na terenie majątku stał dwór z alkierzem, był to okres największej świetności dworu. Odwiedzały go znane osobistości m.in. Łukasz Górnicki – sekretarz króla Zygmunta Augusta. Zatrzymywali się tu królowie, którzy przyjeżdżali do puszczy na polowania w drodze do Grodna lub Wilna. Po śmierci Krzysztofa Wiesiołowskiego majątek przeszedł na własność Rzeczypospolitej.
Na samym końcu wsi stoi zapomniany, drewniany wiatrak holender. Pochodzi on z 1929 roku, niestety do dnia dziewiczego nie został wpisany do rejestru zabytków.
12. Z ogrodów Branickich na wieś bardzo odległą – Szczyty Dzięciołowo
Szczyty-Dzięciołowo to maleńka wioska położona zaledwie 6 km na północ od Orli i 12 km na wschód od Bielska Podlaskiego. Na samym jej końcu, na niewielkim pagórku w sąsiedztwie prawosławnej cerkwi stoi przepiękna rzeźba św. Jana Nepomucena, patrona mostów. Według tradycji ludowej był świętym, który chronił pola i zasiewy przed powodzią, ale również i suszą.
Przez lata uważano, że rzeźbę św. Jana Nepomucena odkuł Jan Chryzostom Redler, który tworzył dla dworu Branickich. Figura pierwotnie miała stanąć przy moście znajdującym się na rzece Białej w Białymstoku, w okolicy pałacu. Nie spodobała się jednak fundatorowi Janowi Klemensowi Branickiemu. Najnowsze badania wskazują, że autorem rzeźby jest jednak Sebastian Fesinger.
Rzeźba najprawdopodobniej trafiła do Szczytów-Dzięciołowa dzięki mecenasowi rodu Węgierskich. W 1756 roku Andrzej Węgierski, koniuszy na białostockim dworze, zakupił tę wieś od hetmana. W 1768 roku dobra te odziedziczył jego syn, Jan Walenty Węgierski, człowiek bardzo wykształcony. W 1785 roku Węgierski ufundował drewnianą cerkiew unicką w Szczytach-Dzięciołowie. Należy przepuszczać, że około tej daty rzeźba św. Jana Nepomucena została sprowadzona do miejscowości. Rzeźba stoi w oryginalnym miejscu, dzięki determinacji mieszkańców, którzy w 1839 roku nie pozwolili jej zabrać ze swojej wsi do Bielska. W trakcie bójki figura została uszkodzona, święty utracił ramię oraz aureolę.
[*Źródło: „Konserwacja barokowej rzeźby św. Jana Nepomucena ze Szczytów-Dzięciołowa” „Biuletyn Konserwatorski Województwa Podlaskiego”, 23, 2017, s. 187-[200]]
Stojąca na wzgórzu cerkiew Ścięcia Głowy Świętego Jana Chrzciciela pochodzi z XVIII wieku, jest jedną z najstarszych na Podlasiu. Początkowo unicka, choć fundator był katolikiem, po synodzie połockim w 1839 roku, na którym zlikwidowano unię na terenach zaboru rosyjskiego, została świątynią prawosławną. Niektóre źródła podają, że ufundował ją nie wspomniany wcześniej Jan Walenty Węgierski tylko Jan Klemens Branicki. Swoim wyglądem przypomina pobliską cerkiew z Orli, też została pobudowana na planie ośmioboku. Wewnątrz niej znajduje się ikonostas z lat 80. XIX wieku. Naprzeciwko znajduje się Centrum Edukacji i Promocji Kultury Białoruskiej „Szczyty”. Organizuje ono festiwale, stworzyło także szlak „Drzewo i Sacrum”.
13. Dwór ukryty pośród drzew – Szczyty Nowodowory
Już mało kto o nim pamięta, lata świetności ma już dawno za sobą – drewniany dwór w Szczytach Nowodworach ukryty jest pośród drzew. Nie łatwo tu trafić, dwór stoi w odległości około półtora kilometra na zachód od wsi Szczyty Dzięciołowo, w malowniczym miejscu, w pobliżu rzeki Orlanki oraz jej dopływu – strumienia Ozarysok. Kiedyś otaczał go piękny barokowy ogród dworski.
Drewniany dwór pochodzi z pierwszej połowy XIX wieku, w 1977 roku został wpisany do rejestru zabytków. Obecnie jest własnością prywatną. Latami nic nie było tu naprawiane , koszty remontu są olbrzymie. Do tej pory wyremontowany został jeden z ganków, wymieniono część okien, postawiono cztery piece.
Pan Wiktor Tymszycki jest piątym pokoleniem który mieszka w Szczytach Nowodworach. Modrzewiowy dwór wybudował jego pradziad Antoni Wiewiórowski, herbu Grzymała – jego prapradziad.
14. Zapomniane zamczysko z Podlasia – Sidra.
Jeśli ktoś sądzi, że wśród Sokólskich Wzgórz, nie kryją się wspaniałe budowle, powinien koniecznie odwiedzić Sidrę. Położona zaledwie 19 km na północ od Sokółki Sidra, leży nad rzeką o tej samej nazwie. Są to dawne dobra Radziwiłłów, które należały do Gasztołdów, Naruszewiczów, Hołowczyńskich, Wołłowiczów, Potockich, Szczuków, ponownie Potockich , w 1816 roku zostały sprzedane na licytacji Rajmundowi Rembielińskiemu.
Eustachy Wołłowicz wielkiego kanclerza litewskiego wybudował w 1566 roku w Sidrze Zamek. W XVII wieku majątek trafił w ręce rodziny Potockich, którzy przebudowali zamek w pałac. Istniał on do 1863 roku, później zaczął popadać w ruinę. Po 1880 roku został całkiem rozebrany.
W trakcie prac archeologicznych, które przeprowadzane były na wzgórzu zamkowym w latach 70-tych odkryto dawne mury zamku. Natrafiono też na piwnice. Tajemny tunel miał prowadzić do pobliskiego cmentarza. Pozostałości pałacu można podziwiać na terenie dzisiejszej szkoły.
Z kolei fundamenty zboru kalwińskiego znajdują się w centrum miejscowości na skwerze przy ulicy Grodzieńskiej. Są pozostałością po niezwykle możnym rodzie Wołłowiczów, a w szczególności po Eustachym Wołłowiczu, marszałku hospodarskim, podskarbim litewskim, kanclerzu litewskim, jednym z najbardziej zaufanych ludzi króla Zygmunta Augusta, budowniczym zboru, założycielu Sidry.
Przy ulicy Kościelnej 3 znajduje się jedne z najciekawszych zabytków Sidry Kościół pw. Świętej Trójcy. Murowany kościół w stylu neoklasycznym, zbudowany został według włoskich projektantów, J. Fontanę II i J. Piolę oraz polskiego architekta Kuczyńskiego.
15. W krainie magii – Knyszewicze.
W Knyszewiczach na niewielkim pagórku na samym jego szczycie znajduje się tajemniczy kamienny krzyż wyglądem przypomina krzyż pokutny, wokół niego porozrzucane są kamienie tworzące jakby magiczny krąg. Wczesną wiosną, nim jeszcze dobrze wzejdzie trawa kamienny krąg jest wyraźniej widoczny.
„Morowa Baba” – tak nazywają ten krzyż mieszkańcy, kształtem przypomina kobietę. Jedna z legend mówi, że w czasach pogańskich na wzgórzu odbywał się kult nagiej kobiety. Owa kobieta została zamieniona w kamień i stoi tu do dnia dzisiejszego.
Przed nastaniem chrześcijaństwa na tutejszych ziemiach prawdziwym utrapieniem były diabły, czarownice i demony. Ludzie najbardziej bali się Południcy i Morowej Dziewicy. Kim były ?
Południca to kobieta o żelaznych zębach według wierzeń słowiańskich była strasznym demonem, który polował latem na tych którzy w samo południe przebywali w polu.
Południcami stawały się kobiety, które zmarły zaraz po ślubie. Swoje ofiary okaleczały sierpem, dusiły w polu, zdarzało się, że porywały też dzieci. Ludzie prawdopodobnie nazywali w ten sposób udar słoneczny.
Morową Dziewicą (Morową Babą) nazywano bardzo chudą kobietę, która samotnie przemierzała świat. Kto ją spotkał musiał na karku zanieść ją do wsi. Roznosiła choroby, mieszkańcy później bardzo ciężko chorowali, cześć z nich umierała. Morowa Dziewica była po prostu zarazą. Przestraszeni mieszkańcy uciekali przed nią do lasu. Strach przed Morową Dziewicą przetrwał aż do czasów chrześcijańskich.
W rzeczywistości jest to cmentarzysko ze stelami, na którym grzebano głównie dzieci. Cmentarzyska ze stelami najczęściej zakładano na pagórkach, wyraźnie widocznych z pobliskiej osady. Wzgórza te były oddzielone często niewielkim wałem. Tak dobrze widoczne cmentarzyska stawały się często punktem odniesienia np. przy wyznaczaniu granic dóbr.
16. Inny odcień błękitu – Saki.
Na samym końcu wsi, na wzgórzu porośniętym sosnowym lasem stoi jedna z najpiękniejszych podlaskich cerkwi – Cerkiew św. Dymitra. U podnóża znajduje się źródło – studnia, około stu metrów z prawej strony płynie strumyk, którego brzegi porosły olszyną.
Z miejscem tym wiąże się legend, którą z pokolenia na pokolenia przekazywali sobie mieszkańcy wsi. Otóż w czasie najazdu tatarskiego jeden z mieszkańców został wzięty w jasyr. Pracował w piekarni i wielokrotnie posługiwał się drewnianą deską, którą osłaniał otwór pieca. Okazało się, że deską była ikona św. Dymitra Sołuńskiego. Ta profanacja była powszechnym zjawiskiem wśród wyznawców islamu – nieprzejednanych wrogów ikon.
Jednakże pewnej nocy jeńcowi ukazał się młodzieniec, prosząc, aby zabrał ze sobą ikonę. Gdy sen powtórzył się jeszcze dwukrotnie, przestraszony i cierpiący pod jarzmem tatarskim mieszkaniec Sak położył ją pod poduszkę, z sercem przepełnionym tęsknotą za rodzinnymi stronami. Z takimi myślami zapadł w sen, a kiedy otworzył oczy, ze zdziwieniem zobaczył, że znajduje się nieopodal Sak.
O wszystkim opowiedział miejscowemu właścicielowi, który na miejscu zdarzenia zbudował drewnianą cerkiewkę, zaś sama ikona św. Dymitra stała się przyczyną uzdrowień wielu osób i zyskała miano cudotwórczej. Kiedy doszło do nieszczęśliwego wypadku i cerkiew spłonęła – ikona św. Dymitra w cudowny sposób ocalała, a po pewnym czasie, w tym samym miejscu, wzniesiono świątynię.
17. Kładka nad rzeką Narew – Ancuty.
Zaledwie kilka kilometrów od Trześcianki leży maleńka wioska Ancuty. Przeprawa na drugą stronę Narwi po drewnianej kładce wymaga nie lada odwagi.
18. Tradycyjne „mohiłki” – Czyże
Czyże to duża wieś gminna o bardzo ciekawej kolorowej zabudowie, jej układ przestrzenny został wpisany do rejestru zabytków. Zachowało się tu bardzo dużo drewnianych domów stojących szczytem do drogi, bogato zdobionych z otwartymi okiennicami. Ozdoby na dom wykonywali czasem sami mieszkańcy. Służyły do tego specjalne szablony – wycinanki na okna, na szczyty. Na lipowej desce, odrysowywało się wzory, które później wyrzynało się specjalną piłką. Mieszkańcy wycinali różne ozdoby, najczęściej były to: ptaszki, koniki, zajączki, motywy roślinne.
Czyże powstały w XVI wieku. Dawni mieszkańcy byli chłopami o wyjątkowym statusie społecznym. Jako wolni poddani króla nie odrabiali pańszczyzny w okresie zależności pańszczyźnianej. W późniejszym okresie będąc właścicielami dużej ilości gruntów – byli zamożniejsi od chłopów czynszowych. Dlatego wieś uchodzi za jedną z najbogatszych w regionie. We wsi jeszcze niedawno pracowało 5 wiatraków mielących zboże okolicznym rolnikom.
W centrum miejscowości znajduje się murowana cerkiew Zaśnięcia Matki Bożej. Wcześniej była tu drewniana cerkiew, która spłonęła doszczętnie w nocy z 28 na 29 sierpnia 1984 roku. Ocalał tylko kamienny mur z zabytkową bramą. Parafianie porządkujący pogorzelisko natrafili na stopiony kawałek dzwonu, pod którym znaleziono dwie nadpalone ewangelie z roku 1862.
Bardzo ciekawa drewniana cerkiew św. św. Kosmy i Damiana znajduje się na oddalonym około 2,5 km od cerkwi cmentarzu. Kiedyś cmentarze lokowane były przy cerkwiach parafialnych. Dopiero rozporządzenia władz pruskich z przełomu XVIII i XIX wieku kazały lokować nowe nekropolie z dala od siedzib ludzkich.
Na cmentarzu jest wiele „bogatych” nagrobków: żeliwnych krzyży osadzonych w kamieniu i drewnianych Na „mohiłkach” znajdziemy też przywiązanie do dawnej kultury i tradycji. Znajdziemy tu wiele nagrobków z ociosanych, polnych kamieni (koniczynki). Czyże były w przeszłości ważnym ośrodkiem kamieniarskim. Ciągle żywa pozostała tradycja zanoszenia na groby zmarłych paschy, święconych owoców. Zachował się tez zwyczaj otulania krzyży pięknie haftowanymi ręcznikami.
19. Kapliczka z cudownym źródełkiem – Knorydy
Około 600 metrów na północ od wsi na łąkach wśród polnych kwiatów w towarzystwie zwierząt znajduje się granatowa kaplica pw. Ikony Matki Bożej „Wszystkich Strapionych Radość”
Według legendy źródło – krynica o uzdrawiającej cudownej wodzie wybiło bardzo dawno temu. Ojciec z niewidomym synem wybrali się na spacer, zatrzymali się w lesie na podmokłej polanie. Objawiła im się Matka Boża, stanęła przed nimi na dużym kamieniu. Chłopiec chciał dotknąć jej szat, wtedy zniknęła, a z kamienia na którym stała wytrysnęła krynica. Niewidomy chłopiec obmył wodą twarz i nagle odzyskał wzrok
„Pierwotnie była tu studzienka, potem została wybudowana mała kapliczka. Starzy mieszkańcy opowiadali, że tu zjeżdżało się dużo kalek, a po uzdrowieniu zostawiali kule. Jednego razu pani ze dworu przywiozła pieska, którego umyła i źródełko przestało być cudowne…. jednak cudowna woda i teraz pomaga, jeżeli bolą oczy, po przemyciu ból ustępuje”.
„Święte miejsca i cudowne ikony Prawosławne sanktuaria na Białostocczyźnie”.
Ks. Grzegorz Sosna
Uroczyste nabożeństwo odprawiane jest w Konrydach w 10 piątek po Wielkanocy. W ten szczególny dzień odprawiana jest w kapliczce pierwsza poranna św. liturgia, druga odprawiana jest w prawosławnej kaplicy cmentarnej św. Jerzego. Po zakończeniu św. liturgii, odbywa się uroczysta procesja (krestny chod) do kapliczki przy cudownym źródełku. Uroczystość kończy nabożeństwo błagalne (molebna).
6 listopada (według starego stylu 24 października) – w święto Ikony Matki Bożej „Wszystkich Strapionych Radość” odprawiana jest uroczysta liturgia.
20. Tu leżą grzesznicy …. – Samogród.
Na niewielkim wzniesieniu za cerkiewnym murem otoczona starymi lipami stoi pomalowana na brązowo Cerkiew św. Apostołów Piotra i Pawła. Z drogi ciężko ją dostrzec, nie łatwo też tu trafić, cerkiew usytuowana jest około 250 metrów na południe od drogi Babiki – Suchinicze, z dala od zabudowań.
Obok cerkwi wśród drzew spoczywa otoczony metalowym płotkiem tajemniczy pomnik, na którym widnieje napis:
Tu leżą grzesznicy
Kazimierz y Zuzanna
Kanimierow-Wiszczyńscy.
Proszą o modlitwy.
Rok zejścia 1733 D.27. Julii
samey 1722 D.8. 7-bris
Według miejscowego batiuszki tu spoczywają fundatorzy cerkwi. Wspomina on legendę, o człowieku, który zbłądził w pobliskim lesie, przysiągł sobie, że jeśli ktoś go wybawi z opresji to ufunduje w podzięce tu świątynie. Znalazł go wieśniak z Słojki i wskazał drogę. Nieznajomy dotrzymał słowa, ufundował w puszczy cerkiew i kazał pochować się obok niej.
W rzeczywistości „owi” grzesznicy byli właścicielami pobliskiego majątki Usnarz i długoletnimi kolatorami miejscowej świątyni unickiej (poprzedniczka obecnej cerkwi).
Lubisz to co robię? Będzie mi niezmiernie miło jeśli wypijemy razem kawę.