Granica i Zamość jeszcze senne. Przedwiośnie w Puszczy Kampinoskiej.
Ten rok w Puszczy Kampinoskiej jest wyjątkowy. Mieliśmy piękną śnieżną zimę, a teraz mamy przedwiośnie. Zaranie wiosny zaczyna się czasem już w lutym albo w marcu i trwa zwykle do początku kwietnia. Nasze polskie przedwiośnie, z pogodą w kratkę. W tym roku spełnia się polskie porzekadło: „W marcu jak w garncu”.
Codziennie rano w drodze do pracy mijam łąki i pola, mijam las, lubię patrzeć na stogi siana w Aleksandrowie. Powoli znikają z polskiego krajobrazy, możemy je jeszcze spotkać w Granicy i Starej Dąbrowie. Wyobrażam sobie wtedy jak pięknie pachnie łąka, lubię polne kwiaty, najbardziej maki i chabry, bardzo lubię jak pachnie rumianek. Uwielbiam chodzić boso po świeżo ściętej trawie skapanej jeszcze w delikatnych kroplach rosy.
Po śnieżnej zimie, nadeszły roztopy, łąki w okolicach Roztoki pokryła woda, mienią się w słońcu. Warto właśnie teraz odwiedzić „Dolinkę Roztoki”, trawy mają wyjątkowy kolor, przypominają złoto. Przyroda jeszcze senna, nie chce obudzić się do życia.
Od dobrych dwóch tygodni obserwuję parę łabędzi, pierwszy raz spotkałam je w Aleksandrowie pływały po Kanale Łasica. Wcale się mnie nie bały, podpływały z zaciekawieniem. I tam pierwszy raz z tak bliska udało mi się zobaczyć parę żurawi. Teraz częściej widuję moją ulubioną śnieżnobiałą parę pływającą po rozlewiskach w Kazuniu Nowym. Wyobraźcie sobie, że można pływać po łąkach.
Na Aleksandrowie rosną piękne wierzby, posadzone równo w rzędzie, to pamiątka po Olendrach dawnych osadnikach, zamieszkujących Puszczę Kampinoska, szczególnie polubili tereny Kazunia i nieistniejącego już Władysławowa i Karolinowa. To właśnie Oleandrze sprowadzili do Polski wierzbę. Tak, tak wierzba nie jest wcale taka polska.
Dziuplaste, świecące próchnem, rosnące na mokradłach wierzby od zawsze pobudzały ludzką wyobraźnię. lokowano w nich diabły i skarby. były bramą do tamtego świata. ale też od niepamiętnych czasów wierzbę uznawano za roślinę wiecznie miłującą życie i za jeden z ważniejszych atrybutów wiosny. wierzba kojarzy się także z inspirowaną ludową nutą muzyką Fryderyka Chopina. to symbol romantycznej natury Polaków, krajobrazu zarówno polskiego, jak i pozostawionego przez Olendrów.
Zamość – Puszcza Kampinoska.
Są takie miejsca w Puszczy Kampinoskiej, do których można wracać w nieskończoność. Taka właśnie jest Zamość, ta skromna, prawie wyludniona już wioska znajdujące się w samy sercu Puszczy Kampinoskiej, tuż nieopodal Górek. Mieszkają jeszcze tam ludzie, ale jest ich już coraz mniej, coraz więcej gospodarstw wykupił Park. Łąki, pastwiska, pola uprawne powoli zamieniają się w las. Puszcza upomniała się o swoje. To właśnie tu, w tej malowniczej wiosce znajdziemy jeszcze ostatnie ślady po rolniczej przeszłości Puszczy Kampinoskiej – zdziczałe sady, zrujnowane budynki, piwniczki (ziemianki) w których kiedyś ludzie przetrzymywali zapasy na zimę a teraz służą za zimowisko dla nietoperzy.
Jesienią przywitały mnie tu pomarańczowe dynie i dorodne słoneczniki. Widok niecodzienny. A teraz wierzby „straciły głowę” – takie właśnie jest przedwiośnie w Puszczy Kampinoskiej. Bobry rozrabiają a drzewa tracą głowę. Zamość jednak ciągle czaruje.
Granica – Puszcza Kampinoska.
Piękne, rozległe i łatwo dostępne podmokłe łąki znajdują się w pobliżu Kampinosu. Osoby bez samochodu mogą dotrzeć do Kampinosu z Leszna autobusem L29. Z Kampinosu do Granicy jest około 3,5 km. Wytyczono tu ścieżkę dydaktyczną „Skrajem puszczy” oraz wybudowano kładkę oraz niewielką wieżę widokową. Ścieżka dydaktyczna zaczyna się przy parkingu w Granicy i dalej prowadzi przez skansen budownictwa puszczańskiego oraz aleję III tysiąclecia.
Olszowieckie Błoto jest torfowiskiem niskim. Takie torfowiska powstają w dolinach rzek, na terenach okresowo zalewanych. Szczególnie pięknie jest tu wiosną w początkach maja zakwitają ogromne dywany kaczeńców. Występują tu cztery rodzaje storczyków: kukułkę szerokolistną, kukułkę krwistą, kruszczyka błotnego oraz storczyka kukawkę.
Strach na wróble trochę przypomina mi „Marzannę”. Pierwszy dzień wiosny ciągle przed nami.
„Kapliczka Leśników”, została wybudowana przez kampinoskich leśników jako votum wdzięczności Matce Boskiej za odzyskanie przez Polskę w 1918 roku niepodległości. Według ustnych przekazów najstarszych mieszkańców gminy, kapliczka została zbudowana w latach 20-tych jak cała osada Nadleśnictwa.
Materiałem użytym do budowy kapliczki była cegła wyrobiona gospodarczym sposobem z gliny pochodzącej z Góry Kampinoskiej z posiadłości Kaźmierskich.
Od momentu jej powstania co roku w maju przed zachodem słońca, wszyscy mieszkańcy Granicy oraz okolicznych wiosek na głos dzwonka znajdującego się w kapliczce zbierają się na nabożeństwa majowe ku czci Matki Bożej.
Nabożeństwa te odbywały się także w okresie okupacji niemieckiej oraz po wyzwoleniu Polski, aż do lat 80-tych, kiedy to ludność polskich wiosek na skutek wykupu ziemi i gospodarstw opuściła swoje domostwa i przeprowadziła się do innych miejscowości i miast.
„Chata Kampinoska” to drewniany dom którego właścicielem był Tomasz Połeć. Został postawiony w 1911 r. z budulca stuletniej większej chałupy. Architektura chaty jest typowa dla puszczańskiej wsi przedwojennego okresu. Wewnątrz domu są trzy izby. Pełniły funkcję mieszkalno-kuchenną. Jedynym opałem było drewno. Niegdyś pozyskiwało się go jako zapłatę za prace porządkowe w lesie.
Przed II wojną światową wieś Granica liczyła 40 gospodarstw, Zabudowa miała charakter „ulicówki”, co oznacza ustawienie domów po jednej lub dwóch stronach jedynej drogi we wsi, co wyglądem przypominało ulicę w mieście.
Do czasów wojny wszystkie budynki były pod strzechą. Poszycie zmieniano co 10-15 lat. Do krycia dachów nadawała się słoma żytnia, prosta ze zboża ręcznie młóconego. Każdy gospodarz sam wiązał słomę w snopki na strzechę. Niezbędnym elementem w każdej zagrodzie była studnia z żurawiem.
W chacie Połcia mieszkali rodzice z ośmiorgiem dzieci. Dom był z zewnątrz bielony wapnem jeden raz w roku przed Wielkanocą, Do bielenia ścian wewnątrz budynku dodawało się do wapna klej stolarski, co zapewniało większą trwałość. Podłogi, okiennice i drzwi są z surowego drewna. Kuchnia i piec chlebowy wykonane są z cegły wiązanej gliną z domieszką soli kuchennej.
*Źródło : Fragment wywiadu z Barbarą Szulczyńską prezesem Stowarzyszenia-Towarzystwo Kampinoskie umieszczonego w Kwartalnik Kampinoskiego Parku Narodowego numer 3(83) 2015 „Puszcza Kampinoska” str. 4-5
Roztoka – Puszcza Kampinoska.
Na Roztoce czasem zatrzymuje się wracając z pracy, jest tu duży parking. Widzę, że nie tylko ja lubię tu przyjeżdżać wieczorem. Zdjęcia zrobiłam spacerując zielonym szlakiem w kierunku „Babskiej Górki”. Zielony szlak ma coś w sobie takiego dzikiego, czasem strasznego, ja myślę, że właśnie tym szlakiem ganiają się „leśne duszki”.
2 komentarze
Paweł
Gratuluję ujęcia żurawii. Trudno je podejść, a co dopiero sfotografować.
Tylko raz widziałem żurawie z bliska. Będąc nad Biebrzą zanocowalem na ambonie, bynajmniej nie w celu przyniesienia ustrzelonego trofeum, tylko dla czystej przyjemności obcowania z przyrodą, Był weekend majowy i siarczysty mróz w nocy. O świcie para żurawii przeleciała dwa metry od ambony,.. Warto było marznąć!
Co ciekawe niektóre z tych ptaków wcale nie odlatują, W okolicach Zaborowa, w styczniu tego roku, przy pięknej wyżowej pogodzie i sporej jak na ostatnie lata pokrywie śnieżnej, cały klucz żurawi latał nad Puszczą, trabiąc donośnie: Byle do wiosny!
Pozdrawiam
Paweł
Anna
To zdjęcie to przypadek i zasługa mojej zielonek kurtki. Jadąc do pracy zauważyłam pływające łabędzie i zawróciłam, przy nich spacerowała ta para. Żurawie to ptaki niezwykłe, łączą się w pary na całe życie. Słyszałam, że najpierw uczą się wspólnego języka i że jak jedno z partnerów ginie to już drugie pozostaje samo, z innym żurawiem się nie zrozumie. Przed pandemią organizowane były często spacery po Puszczy z pracownikami KPN-u, ciekawych rzeczy można było się dowiedzieć. Oby wszystko wróciło jak najszybciej do normalności.
Pozdrawiam ciepło i przesyłam promyki słońca
Anka