Rowerem po Puszczy Kampinoskiej. Lipków – Cmentarz Olenderski w Dąbrowie.
Ten rok jest wyjątkowy, była piękna śnieżna zima – było biała, później przyszło prawdziwe polskie przedwiośnie – Zaranie wiosny i wreszcie nadeszła upragniona wiosna. W maju pachniał znowu bez, kwitła biała kokoryczka a po lesie roznosił się słodki zapach konwalii – zapach wiosny. Majowe wyprawy rowerowe wspominam najlepiej, przyroda bardzo wolno budziła się ze snu, każdy mały zielony listek cieszył oko. Właśnie w maju wybrałam się na wycieczkę z Lipkowa do Dąbrowy do miejsca gdzie żyli Olendrzy.
Trasa : Lipków (niebieski szlak) – Izabelin – Laski (czarny szlak) – Sieraków – Łużowa Góra – (dalej ścieżką rowerową) – Dąbrowa (Cmentarz Ewangelicki). (17 km).
Dwór w Lipkowie został zbudowany w 1792 roku przez Jakuba Paschalisa Jakubowicza, Ormianina przybyłego do Polski w latach 60. XVIII wieku z Tokatu w Anatolii i nobilitowanego przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego za pomnażanie pożytecznych rękodzieł. Autorem projektu był Hilary Szpilowski. Dwór jest budowlą parterową, nakrytą dachem mansardowym z bardzo szerokim ryzalitem na osi zwieńczony trójkątnym naczółkiem i artykułowanymi pilastrem. Naroża obiektu są boniowane. W okresie międzywojennym do budynku dobudowano kolumnowy portyk, który jednak zlikwidowano.
Piękno lipkowskiego dworku, kościoła o parku zostało wielokrotnie uwiecznione na taśmie filmowej. Były tu kręcone epizodyczne sceny w filmach i serialach, m.in. w „Odsieczy Wiedeńskiej”, „Polskich Drogach”, „07 zgłoś się” oraz w „Katastrofie na Gibraltarze”.
Po upadku manufaktury i śmierci Jakubowiczów kościół popadł w ruinę tak dalece, że w nawie pozbawionej dachu rosły drzewa. Podniósł go z niej mianowany proboszczem nowo powstałej parafii ks. Wacław Kurowski, który przepracował tu 40 lat. Nie tylko odbudował kościół, ale i dawny dwór, tworząc w nim zbiór pamiątek dotyczących Lipkowa, jego związków z Sienkiewiczem, przyrody Puszczy Kampinoskiej i jej historii. Chętnie przyjmował gości demonstrując im swoje zbiory. Parafianie i turyści zapamiętali go jak z nieodłącznym pieskiem o imieniu „Tobi” wędruje z plebani do świątyni. Jako, że to patronem jest św. Roch – piesek mógł wejść z księdzem do wnętrza, gdzie spokojnie leżąc przy ołtarzu czekał, aż ksiądz spełni swe obowiązki i razem wracali na plebanię.
Z Lipkowa do Lasek prowadzi niebieski szlak, bardzo dobrze się nim jedzie, droga jest szeroka, dobrze utwardzona, biegnie zacienionym kawałkiem lasu.
Nekropolia w Laskach założona została jesienią 1939 r. Złożono w niej żołnierzy polskich poległych w czasie walk podczas przebijania się do stolicy. W miejscu tym spoczęło 720 żołnierzy Armii „Poznań” i „Pomorze”, którzy starali się przedostać do Warszawy po bitwie nad Bzurą. Żołnierze ci pochodzili z 15. Dywizji Piechoty (59. Pułk Piechoty z Inowrocławia, 61. Pułk Piechoty, 62. Pułk Piechoty i 15. Pułk Artylerii Lekkiej z Bydgoszczy), 25. Dywizji Piechoty (29. Pułk Strzelców Kaniowskich i 25. Pułk Artylerii Lekkiej z Kalisza, 59. Pułk Piechoty z Ostrowa Wielkopolskiego, 60. Pułk Piechoty z Krotoszyna), Wielkopolskiej Brygady Kawalerii (7. Pułk Strzelców Konnych z Biedruska, 15. Pułk Ułanów i 7. Dywizjon Artylerii Konnej z Poznania, 17. Pułk Ułanów z Leszna Wielkopolskiego) oraz Podolskiej Brygady Kawalerii (6. Pułk Ułanów ze Stanisławowa i 9. Pułk Ułanów z Trembowli, 14. Pułk Ułanów Jazłowieckich i 6. Dywizjon Artylerii Konnej ze Lwowa).
W czasie okupacji na cmentarzu chowano poległych żołnierzy VIII Rejonu VII Obwodu Warszawskiego Okręgu AK oraz Grupy „Kampinos”. Obok nich spoczęli polegli w czasie walk wyzwoleńczych. Łącznie cmentarz w Laskach jest miejscem pochówku 837 osób.
Cmentarz wojenny w Laskach urządzono według koncepcji Mariana Nowickiego w latach 60. Mogiły tworzą tarasy, a szczyt skarpy zdobi pomnik. Całość otoczono murowanym ogrodzeniem z bramą.
Mijam Cmentarz Wojenny w Laskach jadę dalej prosto niebieskim szlakiem. Na światłach szlak odbija w lewo, wjeżdżam w las. Kawałek dalej niebieski szlak łączy się z czarnym i od tego momentu pozostaje już na czarnym szlaku, który prowadzi do Sierakowa.
W pobliżu Dyrekcji Kampinoskiego Parku Narodowego w Izabelinie znajduje się tajemnicza mogiła z czasów Powstania Styczniowego. Takich mogił w okolicy było kiedyś znacznie więcej. Ta jest w pobliżu ścieżki – dogodne położenie sprawia, że może być naprawiana. Inne w dalszych miejscach, z czasem zapomniane, zniknęły. W ostatnich latach przed II Wojną Światową wiekowi już powstańcy styczniowi co roku odwiedzali Puszczę Kampinoską.
Kilku z nich mieszkało w Babicach na „Osiedlu dla Niepodległościowców” o nazwie Kolonia im. Aleksandry Piłsudskiej. Mieli blisko do puszczy i powstańczych pamiątek…
Tam, gdzie rozpoczyna się tzw. Droga Łączniczek wiodąca od Sierakowa do Lasek, wydarzyła się kiedyś tragedia partyzancka. W tym miejscu zginęło pięciu oficerów AK, którzy wpadli w pułapkę zastawioną przez żandarmów z Zaborowa. Żandarmi ubrani w cywilne płaszcze otworzyli niespodziewanie ogień do nadjeżdżających na rowerach partyzantów. Zginęli: ppor. Marian Grobelny ps. „Macher”, ppor. Stefan Kruszyński ps. „Dołęga”, plut. pchor. Julian Beer ps. „Pierwotny”, sierż. Stefan Leszczyński ps. „Ezel” i kpr. Wiesław Kowalewski ps. „Rydz”.
Niemcy pastwili się nawet nad ciałami. Początkowo partyzantów pochowano na Cmentarzu Wojennym w Laskach. Żandarmi kazali wykopać ciała i wrzucić je do pobliskiego rowu. Dopiero po wojnie zwłoki oficerów pochowano na cmentarzu.
„Panie Boże Wielki, otwórz nieba bramy, Przyjmij ich do siebie bardzo Cię błagamy, To są partyzanci – Armia Kampinoska. Niech ma ich w opiece Twoja Opatrzność Boska. Niech nad ich grobami Twoje Światło świeci, -Tak mówią modlitwę naszej ziemi dzieci. A my partyzanci wiernie trwać będziemy, Bo gdy czas nasz przyjdzie to do nich przyjdziemy”.
Wiersz umieszczony na ogrodzeniu pomnika.
Z Sierakowa do Nadłuża jest 3,5 km – prowadzi tam czarny szlak tzw. „Łomiankowska Droga”. Sporo odcinków trasy jest bardzo piaszczystych i słońce zaczyna dawać nieźle w kość. Kwitną już fiołki i wszędzie czuć zapach lasu – „zapach szczęścia”.
Aleja Ułanów Jazłowieckich – Puszcza Kampinoska.
Po bitwie nad Bzurą 14. Pułk Ułanów Jazłowieckich został włączony do Wielkopolskiej Brygady Kawalerii gen. Romana Abrahama. Po dotarciu do Puszczy Kampinoskiej pułk wraz z oddziałami armii „Poznań” kontynuował marsz na pomoc oblężonej Warszawie. W pobliżu Dąbrowy Leśnej płk Edward Godlewski dowodzący ułanami podjął decyzję o przeprowadzeniu błyskawicznej szarży na pozycje wroga.
Pierwszy ruszył 3. szwadron pod dowództwem por. Mariana Walickiego, który zaatakował odpoczywające pod Dąbrową niemieckie oddziały. Zaskoczeni wrogowie nie byli w stanie przygotować czołgów i dział, aby skutecznie odeprzeć atak kawalerii. Do natarcia ruszyły pozostałe szwadrony 14. Pułku Ułanów Jazłowieckich. Rozpoczęła się strzelanina. Wielu ułanów poległo, zginął por. Walicki, wielu było rannych i dostało się do niewoli. W pewnej chwili zagrożony był sztandar pułku, ale ranny kawalerzysta zdążył przekazać go kpr. Mieczysławowi Czechowi, z którym sztandar dotarł do Warszawy.
Niemcy na skutek szarży wycofali się do Wólki Węglowej, odsłaniając szosę Warszawa-Modlin, dzięki czemu do stolicy mogły dotrzeć inne polskie oddziały. Do Warszawy spośród Ułanów Jazłowieckich dotarło tylko 14 oficerów, 29 podoficerów i 338 ułanów, co stanowiło 20% stanu pułku. Poległo 105 ułanów. Wydarzenie to upamiętnia kamień w uroczysku Nadłuże.
Ścieżka spacerowa „Łużowa Góra”.
Niewątpliwą atrakcją ścieżki jest powstały w listopadzie 2019 r. mural przedstawiający gacka brunatnego – gatunek nietoperza chętnie zimującego na Łużowej Górze. Dolna część muralu prezentuje kilka gatunków roślin charakterystycznych dla muraw napiaskowych, m.in. kocanki piaskowe, szczotlichę siwą, goździka piaskowego i chabra nadreńskiego.
Na północnym ramieniu wydmy Łużowa Góra, czyli w miejscu w którym jesteśmy, znajdował się zespół obiektów będącym zapasowym dowództwem Układu Warszawskiego na wypadek wojny atomowej. Budowę obiektów rozpoczęto w latach 60. XX wieku prace prowadzono do lat 80. Prace zostały wstrzymane na skutek wykorzystywania satelitów badawczych. W trakcie budowy miejsce to odwiedzały ważne osobistości, m.in. gen. Wojciech Jaruzelski i sowiecki marszałek Wiktor Kulikow. Kompleks ten składał się z trzech obiektów budowlanych połączonych podziemnymi korytarzami.
Z końcem zimnej wojny, w latach dziewięćdziesiątych obiekty te przestały być potrzebne wojsku. W 2003 roku przekazano je Kampinoskiemu Parkowi Narodowemu. Niszczejące budynki stały się zagrożeniem dla ludzi, którzy pojawiali się tu nielegalnie. Dlatego w ramach projektu „Łużowa Góra” nadziemne obiekty powojskowe rozebrano. W ich miejscu odtworzono siedlisko rzadkich i cennych muraw napiaskowych. Natomiast podziemny budynek halowy przysposobiono dla hibernujących tu nietoperzy, znacznie poprawiając im warunki życia.
Dalej to już z pomocą nawigacji kieruję się na ulicę Szpitalną w Dąbrowie, przy tej ulicy znajduje się cmentarz ewangelicki.
Cmentarz ewangelicki w Dąbrowie Zachodniej (dawne Łomianki Górne).
Cmentarz ewangelicki w Dąbrowie Zachodniej założony został na początku XX wieku dla mieszkańców Łomianek Górnych i Dolnych wyznania ewangelicko-augsburskiego. Służył kolejnym pokoleniom osadników z Niemiec sprowadzanych do końca XVIII w. w celu zagospodarowywania terenów zalewowych i nieużytków.
Na terenie Łomianek Górnych i Dolnych osiedlali się potomkowie kolonistów z Kępy Kiełpińskiej, Dziekanowa Niemieckiego (obecnie Leśnego) oraz przybysze z innych miejscowości na Mazowszu. Spis powszechny z 1921 roku wymienia w Łomiankach Górnych na 315 mieszkańców 76 luteran. W Łomiankach Dolnych na 156 mieszkańców – 113, co stanowiło przeszło 72% ludności tej wsi.
W Łomiankach Górnych znajdował się filiał parafii ewangelickiej w Nowym Dworze Mazowieckim, a na należącej do niego działce przy ulicy Szpitalnej 7 stał drewniany budynek mieszczący kaplicę i szkołę ewangelicką. Na krańcu tej ulicy założono cmentarz.
Część kolonistów polonizowała się i posługiwała językiem polskim. Częste też były małżeństwa z Polakami. Polskie imiona i polskojęzyczne napisy odnaleźć jeszcze można na kilku nagrobkach na tym cmentarzu.
Cmentarze ewangelickie (olenderskie) to miejsca wiecznego spoczynku byłych mieszkańców, głównie niemieckich kolonistów – „naszych sąsiadów”. Ludzi, którzy potrafili ujarzmić Wisłę. Z przekazów ustnych wiemy, że przez dziesięciolecia Polacy i Niemcy, a także Żydzi żyli w sąsiedzkiej zgodzie, wzajemnie sobie pomagali. Np. Niemcy pomogli przy budowie kościoła katolickiego w Leoncinie, przywożąc zza Wisły kamień polny (mieli lepsze konie i wozy). Niestety okres nazizmu hitlerowskiego i II wojna światowa zburzyły to sąsiedztwo.
Lubisz to co robię? Będzie mi niezmiernie miło jeśli wypijemy razem kawę.