-
Po ludziach zostały tylko schody – Ławy wioska, której historii nie mogę odkryć.
Tak sobie myślę czy może być coś piękniejszego niż kolor lasu? Kilka dni temu spadł od dawna oczekiwany deszcz, wczoraj padał aż dwie godziny. Las wypiękniał, nabrał soczystych kolorów, pojawiły się pierwsze jagody. Dziś od rana niebo straszyło deszczem, powietrze był ciężkie takie jak przed samą burzą. Spadły dosłownie dwie krople ciepłego deszczu, ale niebo przez cały czas miało niebiesko – granatową barwę. Idealne do robienia zdjęć. Wybiegłam z domu bez plecaka, zabrałam ze sobą tylko aparat fotograficzny i wodę dla psa, spieszyłam się bo miałam nadzieję, że dziś spotkam dawnych mieszkańców Ław. Wioska kiedyś tętniła życiem, teraz już zupełnie znikła z map, jeszcze z rok temu o jej istnieniu…
-
Z Brochowa przez Famułki Brochowskie, Famułki Królewski do Sosny gdzie wieszali Powstańców – Puszcza Kampinoska.
Z wypraw po Puszczy Kampinoskiej najbardziej lubię spotkania z ludźmi. Coraz trudnie w sercu Puszczy spotkać ludzi, którzy jeszcze tu mieszkają. Większość z nich sprzedała swoje gospodarstwa Kampinoskiemu Parkowi Narodowemu. Część osób w poszukiwaniu lepszego życia wyprowadziła się do miasta. Teraz wieś stała się modna, ludzie tęsknią za ciszą i spokojem. Tylko przyroda już dawno upomniała się o swoje i po dawnych domostwach zostały tylko nieliczne piwnice ziemne, które teraz służą za noclegownie dla nietoperzy. W puszczańskich wioskach ostała się garstka ludzi, którzy mieszkają tu zazwyczaj od urodzenia i nie wyobrażają sobie życia gdzie indziej. Małymi kroczkami bez pośpiechu, czasem na dwóch kółkach przemierzam swoją Puszczę (tak lubię ją nazywać…
-
Budzi się wiosna w „Krainie Olędrów”. Niebieski szlak Piaski Królewskie – Gorzewnica – Kromnów
Piaski Królewski kojarzą mi się z Panem Leszkiem, ale to oddzielna historia i z kolejką leśną, która jeździła tą trasą do tartaku w Zamczysku. Dla miłośników historii kolejnictwa szlak niebieski w kierunku Gorzewnicy to idealna propozycja. Na trasie odnajdziemy bardzo dobrze zachowane szyny, widok nieziemski. Jeśli zamkniemy oczy to przy odrobinie szczęścia możemy usłyszeć odgłos lokomotywy. W Piaskach Królewskich znajduje się dość spory parking leśny, można zostawić samochód i wyruszyć niebieskim szlakiem w stronę Kromnowa, w połowie drogi, około 2,5 km od parkingu znajduje się Gorzewnica. Trasa: Niebieski szlak Piaski Królewskie – Gorzewnica – Kromnów. Znajdująca się tutaj kiedyś osada Piaski Królewskie została założona w XVIII w. jako tzw. Budy…
-
Zaborów – Buda – Mokre Łąki – najładniejszy szlak na wiosenną wyprawę po Puszczy Kampinoskiej.
Wiosna, najbardziej wyczekiwana pora roku. Pierwsze promyki słońca, pierwsze zawilce to znak, że nadszedł czas, żeby wyciągnąć z garażu rower. W Puszczy Kampinoskiej jest wiele pięknych szlaków, o każdej porze roku las wygląda i pachnie inaczej. Wczesną wiosną najpiękniej jest tam gdzie są lasy łęgowe, pełno w nich zawilców i żółtych jak słońce kaczeńców. Z początkiem maja w puszczańskich wioskach zakwitną bzy, najpiękniej pachną późnym wieczorem. Trasa: Zaborów (niebieski szlak) – Wyględy Górne – Zaborów Leśny – Buda – Mały Truskaw – Truskaw – Mokre Łąki – Truskaw – Buda – Mariew – Wólka – Zaborów (25 km). W Zaborowie naprzeciwko szkoły, zaraz przy rondzie znajduje się duży parking „Parkuj…
-
„Walka polsko-niemiecka o szkolę początkową w Królestwie”.- Koloniści niemieccy w Famułkach Królewskich.
„Jakby ustęp z fantastycznej powieści! My, tu, w Królestwie Polskiem, staczać musimy walki zacięte o szkołę elementarną z Niemcami. Na wolnej od władztwa pruskiego ziemi Polacy zniewoleni są bronić się przed zachłannością nacjonalistyczną Niemców! Nie, to nie do wiary, a jednak—tem smutniejsza— rzecz prawdziwa! Z Niemcami społeczeństwo polskie w Łodzi prowadzi walkę bardzo ostrą i bardzo zaciętą, tam, jak wiadomo, idzie o ocalenie choć części szkół początkowych miejskich przed zamachami na nie mniejszości narodowej niemieckiej. Idzie o powstrzymanie zapędów germańskich, zmierzających ostatniemi czasy już nie do konserwowania języka i obyczajów zamieszkałych w Łodzi Niemców, ale do formalnego zdobycia miasta dla swoich celów politycznych. Słynna sprawa podziału samowolnego kasy szkolnej miejskiej…
-
Jeden z najbardziej malowniczych szlaków w Puszczy Kampinoskiej w jesiennej odsłonie.
Jak zamknę oczy to jeszcze czuję krople deszczu spływające po mojej zmarzniętej twarzy. Jesień w tym roku była wyjątkowo mokra. Po deszczu całkiem inaczej pachnie las, zapach ziemi miesza się z zapachem powiędłych liści. Polska Złota Jesień minęła całkiem niepostrzeżenie. Trwała tak krótko, że nie zdążyłam się nią dobrze nacieszyć. Później nastała pora mgieł. Lubię patrzeć na poranne mgły, mają w sobie coś magicznego, delikatnie otulają leśne polany. W lesie ucichły już ptasie śpiewy, od czasu do czasu słychać tylko stukanie dzięcioła. Las małymi krokami szykuje się do zimowego snu. Już tylko ostatnie grzyby nieśmiało wychylają główki spod liści. Trasa: Leszno (żółty szlak) – Łubiec (czerwony szlak) – Roztoka (7,5…
-
SOS kampinoskiej nędzy. Z darami szwajcarskimi wśród powodzian.
„Brukowana „kocimi łbami“ droga prowadzi do gminy Kampinos. Na tę drogę skręcamy z szosy sochaczewskiej w Szymanowie i od razu zaczyna się inny świat. Dojrzewające żyto jest coraz lichsze, coraz rzadsze, jak włosy na głowie łysiejącego człowieka. Łysina — to słowo, które najlepiej pod każdym względem określa życie kilkunastu wsi zgrupowanych dokoła Kampinosu. Wieś o dwóch budynkach. Pierwsze cięgi dostała ta ziemia w r. 1944, gdy podczas powstania Niemcy z wściekłością przetrząsali kampinoskie lasy, chcąc z nich wyłowić oddziały partyzantów. Spłonęło wtedy doszczętnie kilka wsi, wyginęły setki ludzi, których rozstrzeliwano masowo na drogach i w wiejskich chałupach. Druga klęska spadła na tą ziemię w marcu bieżącego roku: powódź zatopiła cały dobytek…
-
Po drogach, którędy nieszczęścia szły parami. Tajemnica Stanisława Wieczorka.
„Kiedyś – zanim przez ziemie kampinoskie nie przeszła burza wrześniowa zanim nie poszarpały jej nieustanne walki partyzanckie i karne ekspedycje Niemców – zajmowała się ludność tutejsza przeważnie hodowlą bydła. Dużo było tu krów, dużo mleka i drobiu. Woziło się stąd mleko, ser, jaja na targ do pobliskiego Leszna, do Sochaczewa do niedalekiej Warszawy. Ziemia jest tutaj skąpa. Chleba nie rodzi. Dokąd okiem sięgnąć, ciągną się pastwiska, pachy i las. O zamożności nie decydowały tutaj morgi. Decydowały obory. Dziś – rzadko przywita cię po kampinoskich drogach gminnych porykiwanie krów. Spokojne i czyste są kilometry dróg, dzielących wioskę od wioski. Nie plamią jasnego piasku ciemne placki łajna krowiego. Nie unosi się w…
-
Wśród kampinoskiej nędzy. Przez bagna i piachy puszczańskie.
„Z ostatniej wyprawy do Kampinowszczyzny przywieźliśmy 11-letnią dziewczynkę, Wandzię K., bitą i maltretowaną przez „rodziców zastępczych“ Staraniem Redakcji dziecko zostało z miejsca umieszczone w Domu Dziecka Warszawskiego WKOS-u, Ale był to dopiero początek wielkiej akcji ratowania dzieci nieszczęśliwej Kampinowszczyzny. Dziwny to kraj — jakieś Polesie podstołeczne. Bagna, lasy, odłogi, nędzne poletka na skalę poleską, piachy na skalę chyba afrykańską, Oczywiście wszystko w małej skali — tylko nędza w dużej. W ogóle to tu nigdy nie było za dobrze. Jeszcze hodowla jako tako opłaca się Ale krowy za czasów okupacji wyniszczono niemal całkowicie. A ziemia nie jest w stanie nic dać poza trawą, zresztą nie najlepszą. Były tu przed pierwszą wojną…
-
Przez bagna i piachy puszczańskie. Wandzia wraca do życia.
„O Wandzi Kurowskiej słyszałem już kiedyś przelotnie w Warszawie. Że gdzieś z kampinowskiego, bodaj, że w 1946 r. przywieziono do Warszawy 9-letnią wówczas dziewczynkę z ranami tłuczonymi na całym ciele. Zadane były przez opiekunów, którzy w ten sposób wyładowywali na sierocie swoje złe humory. Dziecko skierowano do „wioski szwajcarskiej“ i sprawa przycichła. Nie powracałbym do niej, gdybym, dziwnym zbiegiem okoliczności nie spotkał tej dziewczynki i to w rękach „tych samych „opiekunów“, którym w roku 1947 dziecko zwrócono. Kto popełnił to kary godne niedopatrzenie — nie będziemy dociekali. Dziewczynka jest już bowiem uratowana, Właśnie siedzi w Redakcji i za godzinę zostanie odwieziona do Domu Dziecka Warszawskiego WKOS-u w Konstancinie. I nigdy…