-
Od ręcznika do wstążki czyli o zwyczaju zdobienia krzyży na Podlasiu.
O tym, jak wielką rolę w życiu naszych przodków odgrywał ręcznik, opowiada słowiańska legenda o zapadaniu ziemi w zimowy odpoczynek. Wszystkie węże i gady oddalają się na ten czas do Wyraju. Jeśli ktoś ma w sobie wystarczająco dużo odwagi, może ujrzeć ten gadzi pochód, gdy zdecyduje się pójść nocą do lasu. Na czele tego osobliwego pochodu idzie Wąż-Król, w złotej koronie na głowie – symbol mocy i mądrości. Nasi przodkowie radzili: nie przegapcie tego momentu, rozścielcie na ziemi ręcznik, klęknijcie na nim i oddajcie pokłon. Wąż-Król zdejmie swoją koronę i i przekaże ją wam, a wraz z nią sekretną wiedzę na temat wszechświata, mądrość, dar jasnowidzenia oraz rozumienia mowy przyrody.…
-
Wiatrak w Koryciskach- szkoda, że Don Kichot nie wiedział, że Podlasie to kraina wiatrakami stojąca.
„W pewnej miejscowości Manczy, której nazwy nie mam ochoty sobie przypominać, żył niedawno temu pewien szlachcic, z tych co mają kopię w tulei, starodawną tarczę, chudą szkapę i gończego chata. […] W rezultacie rozum straciwszy wpadł na najdziwniejszy pomysł jaki by kiedykolwiek w świecie największemu szaleńcowi przyszedł do głowy. Uroił sobie, że stosowne i konieczne jest dla blasku jego sławy oraz dla służby państwu zostać błędnym rycerzem, wyruszyć w świat szeroki konno i zbrojnie w poszukiwaniu przygód i dokonywać tych wszystkich czynów, jakich dokonują błędni rycerze, o których czytał, naprawiając wszelakiego rodzaju krzywdy, narażając się na przygody i niebezpieczeństwa i wychodząc z nich zwycięsko, zdobyć imię nieśmiertelne i sławę. […]…
-
Kolorowy zawrót głowy – Łęczyca miasto jak z bajki.
Nie widziałam bardziej kolorowego miasta niż Łęczyca. Poczułam się przez moment jak w bajce. Tak kolorowe domki możemy spotkać chyba tylko na kartkach książek dla dzieci. Magiczne miasteczko z bajkowym rynkiem, przepięknym zamkiem i „Diabłem Borutą” znajduje się zaledwie 30 kilometrów od miasta Łodzi. Nie wspomnę o przepysznych naleśnikach i rozpływających się w ustach lodach z naleśnikarni znajdującej się w rynku – istne „niebo w gębie”. Najdawniejsza łęczycka osada istniała już w VI wieku. Był to zespół złożony z grodu, wczesnomiejskiej osady targowej i kościelnego ośrodka na terenie dzisiejszego Tumu. Osadę koło kolegiaty nazywano Starą Łęczycą.Nowe miasto lokacyjne wykształciło się w XIII wieku (prawa miejskie nadano w 1267 roku) na terytorium ówczesnej…
-
Słynny diabeł – pan Boruta.
„W ciemnym lochu łęczyckiego zamku, przy rozpalonej drzazdze smolnej, siedział na beczce jakiś wąsaty szlachcic i pił z beczki. Miał na sobie karmazynowy żupan, pas złotolity, na rzemyku szabla; czapka rogatywka z siwym barankiem nie przylegała mu należycie, jakby coś jej zawadzało; jakoż kiedy chciał się poskrobać po głowie, ujrzałeś przy ręku pięć ogromnych pazurów, a za uchyleniem czapki — małe czarne rogi. Był to sławny diabeł, pan Boruta, co pilnował skarbów zamkowych, pozostałych w ukryciu od udzielnych jeszcze książąt Mazowieckich, Twarz miał wielką, rumianą; wąs potężny, obwisły spadał mu wraz z brodą na piersi; wzrostu wielkiego, szeroki w plecach, oczu iskrzących. Zachmurzony siedział na próżnym antale po małmazji, ale…
-
Łowicz – miasto z „Aleją Gwiozd”. Ciekawe miejsca atrakcje.
„Gwiozda” to jedna z trzech typowych łowickich wycinanek obok „kodry” i „tasiemki”, element dawnego wyposażenia wnętrz. Jej historia sięga II połowy XIX wieku, kiedy to wycinankami zaczęto dekorować wnętrza izb chałup mieszkańców dawnego Księstwa Łowickiego umieszczając gwiazdy na belkach stropowych jako zwieńczenie „tasiemek” wieszanych na ścianach. Gwiozda to wycinanka okrągła, często z brzegami nieregularnymi, np. w formie drobnych ząbków. Jej dekorację stanowiły symetryczne elementy roślinne oraz zwierzęce (np. popularny w regionie łowicki kogut). Od lat 20 XX w. powstają gwiozdy tzw. ażurowe wykonywane dla odbiorcy miejskiego , nie będące elementem wyposażenia wnętrz. W ażurowych kołach, również z dekoracją symetryczną, obok pojedynczych, pojawiają się zwielokrotnione motywy roślin (kwiaty przede wszystkim róże)…
-
Tam gdzie przecudnie pachnie lipa -ruiny Kościoła św. Antoniego w Jałówce
Święty Antoni to nie tylko specjalista od znajdywania rzeczy zagubionych, pomaga też zakochanym, małżeństwom i kobietom szczególnie w przypadku bezpłodności lub ciąży. Ruiny kościoła św. Antoniego w Jałówce stały się atrakcją turystyczną oraz ulubionym miejscem sesji, zdjęć ślubnych młodych par. W ruinach zachowały się charakterystyczne dla tego stylu strzeliste okna zakończone ostrym łukiem. Porośnięte brzózkami szczyty ruin wzbudzają ogromne zainteresowanie i tworzą niesamowitą scenerię do zdjęć. Dookoła rośnie lipa i kościół pachnie latem, bo lipa dla mnie to zapach lata, zapach beztroski i szczęścia. Powstanie parafii łączy się z działalnością królowej Bony. W 1545 r. Jałówce nadano prawa miejskie. Królowa jednocześnie ufundowała miastu kościół katolicki pw. Nawiedzenia Matki Bożej. Jałówka…
-
Zapomniany „Cud w Zabłudowie”
Na Podlasiu jest „Święta Góra Grabarka”, Sanktuarium w Świętej Wodzie i jest Zabłudów. O tym ostatnim jakby świat zapomniał, zapomniał świat, zapomnieli nawet sami mieszkańcy. Cześć osób z Podlasia coś tam kojarzy, ale tak nie do końca i mówi, żebym jechała zobaczyć ” Świętą Górę w Grabarce”. Byłam zobaczył, miejsce majestatyczne, wspaniałe, tysiące krzyży, pielgrzymki, przy samym wejściu kramy z pamiątkami, bibelotami, kupisz nawet podlaskie przysmaki. Troszkę panie narzekają, że mniejszy ruch, że pandemia. Czy coś tam poczułam, nie wiem. Widziałam setki krzyży, setki przywiezionych przez ludzi trosk, na niektórych krzyżach zawieszone krzyżyki. Ludzie przyjeżdżają modlą się o zdrowie, przywożą swoje troski, dziękują, odjeżdzają. Rozmawiałam z żoną organisty z kościoła…
-
Ach te murale. Szlakiem łódzkiego street artu – część 1.
Nie bez powodu od kilku lat Łódź nazywana jest miastem murali. Od jakiegoś czasu co roku powstają tu kolejne, wielkoformatowe dzieła sztuki. Tworzą je zarówno artyści polscy jak i zagraniczni . Najwięcej z nich powstało dzięki działalności galerii Urban Forms. Zaprasza ona artystów z całego świata, którzy ożywiają szare mury miasta. Pojawienie się tak dużej liczby murali w pejzażu Łodzi nie jest przypadkowe. Podczas II wojny światowej Łódź nie uległa tak ogromnemu zniszczeniu jak np. Warszawa czy Gdańsk. Przed jej wybuchem jedną trzecią mieszkańców miasta stanowili Niemcy, posiadający ogromne fabryki, pałace i liczne kamienice. Z tego powodu w 1939 roku Łodzi oszczędzono niszczących bombardowań. Łódź aby sprostać potrzebom rozwijającej się…
-
„Legenda o Królowej Drzew”- historia Puszczy Białowieskiej.
Dawno temu, na ziemiach zamieszkanych dziś przez Szwedów i Norwegów, nie było jeszcze ludzi. Mieszkali tam herosi wielcy jak drzewa, gnomy, krasnale i wiele innych magicznych stworów. Nad całą tą dziką i piękną krainą gór, skał i jezior niepodzielnie panował bóg Thor. Pewnego razu Thor wędrując przez świerkową puszczę spotkał nad brzegiem turkusowego jeziora piękną nimfę Soroya. Hoża dziewoja nieświadoma (a może i świadoma, kto ją tam wie), że jest obserwowana, pochylała się nad taflą wody podziwiając swoje odbicie. Naga, w księżyca poświacie, urzekła boga piękną twarzą, modrymi oczami, włosami spływającymi niczym krople majowego deszczu na alabastrowe ramiona, stromymi jędrnymi piersiami i całą resztą swej wielce ponętnej postaci. Piorunującego wrażenia…
-
Wycieczka przez Puszczę Kampinoską: „Kacapską Drogą” z Granicy do Granicy.
Puszcza Kampinoska o każdej porze roku jest inna, szczególnie pięknie wygląda jesienią. W tym roku mamy wyjątkowo piękną Złotą Jesień, drzewa przybierają intensywne kolory, liście złocą się i mienią w ostatnich promykach słońca. Późną jesienią często tańczą w deszczu. W zimę Puszcza niczym „śpiąca królewna” zapada w długi zimowy sen, żeby na wiosnę obudzić się na nowo, w lato dojrzewa i cieszy nasze oczy. Bardzo często swoje wyprawy rowerowe rozpoczynam właśnie w Granicy. Jest tam bardzo duży parking, można bez problemu zostawić samochód i wyruszyć na wycieczkę. Sama Granica ma już bardzo dużo do zaoferowania, przepiękna „Chata Kampinoska”, „Skansen Budownictwa Puszczańskiego”, wieża widokowa, cmentarz wojskowy, „Dom pracy twórczej” Wyruszam żółtym…