-
„Legenda o Królowej Drzew”- historia Puszczy Białowieskiej.
Dawno temu, na ziemiach zamieszkanych dziś przez Szwedów i Norwegów, nie było jeszcze ludzi. Mieszkali tam herosi wielcy jak drzewa, gnomy, krasnale i wiele innych magicznych stworów. Nad całą tą dziką i piękną krainą gór, skał i jezior niepodzielnie panował bóg Thor. Pewnego razu Thor wędrując przez świerkową puszczę spotkał nad brzegiem turkusowego jeziora piękną nimfę Soroya. Hoża dziewoja nieświadoma (a może i świadoma, kto ją tam wie), że jest obserwowana, pochylała się nad taflą wody podziwiając swoje odbicie. Naga, w księżyca poświacie, urzekła boga piękną twarzą, modrymi oczami, włosami spływającymi niczym krople majowego deszczu na alabastrowe ramiona, stromymi jędrnymi piersiami i całą resztą swej wielce ponętnej postaci. Piorunującego wrażenia…
-
Podlasie tam anioły na trąbach grają – cmentarz w Wasilkowie.
Jest takie miejsce na Podlasiu, gdzie orszaki aniołów na trąbach grają, grają tym, którzy zasnęli. Cmentarz w Wasilkowie odwiedziłam na początku lipca, piękny słoneczny dzień, nikogo prawie na nim nie było. Soczysta zieleń i ta przeszywająca cisza. Przez moment miałam takie wrażenie, że trąby ucichły, a aniołowie biorą głęboki oddech, żeby w nie ponownie dąć. Wszędzie panowała cisza a ja miałam uczucie, że czuję na sobie czyjś oddech. Cmentarz rzymsko-katolicki w Wasilkowie znajduje się w północnej części miasta, zbudowany został w końcu XIX w., zajmuje powierzchnię 4,5 ha. Znajduje się na nim siedem grup rzeźb, nawiązujących tematyką do Pasji i Zmartwychwstania Jezusa, dwie fontanny i około sześćdziesięciu zabytkowych nagrobków, z…
-
Pułtusk miasto po przejściach- polska Wenecja na Mazowszu z kurpiowską nutką.
Jedno z najciekawszych miast Mazowsza leży na wyspie otoczonej wodami Narwi, po której można pływać gondolami. Legenda głosi, że istniało tu niegdyś miasto Tusk, ale gdy kataklizm zniszczył połowę grodu, nazwano je …. Puł-tuskiem. Pierwotna nazwa brzmiała Połtowsk lub Pełtowsk, a następnie Pułtowsk. Pochodzi ona od nazwy niewielkiej rzeczki, Pełty. Już w czasach wczesnośredniowiecznych istniała na terenie dzisiejszego miasta osada, w której krzyżowały się interesy handlowe i religijne ludności okolicznych puszcz. Na wzgórzu za miastem, tam gdzie dziś stoi kościół Świętego Krzyża znajdowało się cmentarzysko i – według tradycji – świątynia pogańska. Prawo miejskie (chełmińskie) uzyskał Pułtusk w 1257 r. Najazdy Litwinów miały miejsce w latach 1325-1338 i 1368. Po…
-
Jak to było z „Panną Piotrkowską”’ czyli narodziny łódzkiej Pietryny.
„To w ich pracowni – w tych dwu małych, ciasnych izdebkach łęczyckich – narodziła się kiedyś – łódzka Piotrkowska ulica ! Właściwie to pomysł z tą „panną Piotrkowską” wyszedł spod ołówka Leszczyńskiego! On to miał głowę bardziej romansową, skłonną do zadumy, więcej niż jego starszy kolega. W wolnych od pracy chwilach błądził po okolicy z kartonem papieru i szkicował postacie chłopskie. Interesowały go stroje ludowe, a już wesela wiejski, łęczyckie i łowickie, czy nawet bale proszone u drobnej szlachty podłęczyckiej urządzane, ciągnęły go niczym wilka do lasu. Na wieś wybierał się zawsze chętnie. Brunetem przystojnym był, niejedną też szablę w pojedynkach o niewiastę połamał, podobał się więc wielu krasnym pannom…
-
W sercu Gór Świętokrzyskich – szlak pieszy ze Świętej Katarzyny na Święty Krzyż
Urokliwa Święta Katarzyna to „brama główna” do Puszczy Jodłowej i w Łysogóry, najwyższe pasmo Gór Świętokrzyskich. Krańce Łysogór znaczą dwa klasztory – na wschodzie Klasztor na Świętym Krzyżu, na zachodzie klasztor Benedyktynek z kościołem Świętej Katarzyny. Trasa: Szlak czerwony, wyprawa całodzienna ze Świętej Katarzyny przez Łysicę, Przełęcz Kokonińską ( kapliczka św. Mikołaja ), Kokonin, Hutę Szklaną na Święty Krzyż (odległość 17,12 km). Przy klasztorze Bernardynek znajduje się parking na który można zostawić samochód, opłata wynosi co łaska. My byliśmy około godziny dziesiątej i już był problem ze znalezieniem miejsca do parkowania. W okolicy znajdują się prywatne płatne parkingi, ale też są mocno oblegane. Zwiedzając dom zakonny w Świętej Katarzynie, można…
-
Skansen „Łęczycka Zagroda Chłopska” – pozostawcie XXI wiek za sobą i przenieście się razem z nami do czasów II Rzeczpospolitej do łęczyckiej zagrody.
W odległości dwóch kilometrów na wschód od łęczyckiego zamku i bliskim sąsiedztwie tumskiej kolegiaty stoją piękne zabudowania, drewniane, białe chaty pokryte słomianą strzechą. Obok nich dumnie pręży się wysoki budynek ze skrzydłami, czyli młyn wietrzny popularnie nazywany wiatrakiem. Zagroda to gliniany dom mieszkalny z dwoma izbami: kuchnią, pokojem oraz przelotową sienią pełniącą też rolę schowka. Na podwórku wybudowano też gliniany budynek inwentarski z charakterystyczna dla łęczyckiego drewnianą szopą na torf, który w tych stronach był głównym surowcem opałowym. Zagrodę zamyka stodoła, która w tamtym czasie była zawsze drewniana. Skansen wzbogacają obiekty przemysłu i rzemiosła wiejskiego z widocznym z daleka wiatrakiem kozłowym i stojące w jego sąsiedztwie: kuźnia, olejarnia i…
-
Zagroda Kurpiowska w Kadzidle – spotkanie z kulturą kurpiowską.
Nazwa wsi Kadzidło związana jest z wydobywaniem i obrabianiem bursztynu, ale nie pochodzi od stosowania go w kościołach jako kadzidła. Dawni Kurpie nie pozbywali się opiłków pozostałych z obróbki bursztynu, ale wrzucali je do ogniska. Z opiłków wydobywał się dym o specyficznym zapachu. Z tego powodu nazywano ich „kadzidlakami” . A skąd wzięła się nazwa Kurpie? – Od butów, które były robione z łyka. Były jeszcze uzupełniane sznurkami Zagroda Kurpiowska w Kadzidle jest najmniejszym z polskich muzeów na wolnym powietrzu, ale bardzo znanym ze względu na odbywające się w czerwcu Wesele Kurpiowskie. Trzydniowy festiwal folklorystyczny z inscenizacją tradycyjnego obrzędu ślubnego. Ten maleńki skansen prezentuje obiekty charakterystyczne dla tradycyjnego budownictwa drewnianego…
-
A gdyby tak zatańczyć jeszcze raz …..
Koniec lata, ostatnie dni ciepła, pogoda po woli robi się kapryśna, na przemian raz chmury raz słońce raz deszcz. Jesień zbliża się wielkimi krokami. Kocham Polską Złotą Jesień za kolorowe liście, fioletowe marcinki, poranne mgły i babie lato. Ta pora roku, jak żadna inna przypomina mi o przemijaniu i o tym jak bardzo trzeba cenić życie. Mamino, maleńka wioska na Mazowszu a dokładnie na Kurpiowszczyźnie. Zanim zdążyliśmy zobaczyć pierwsze domy powitał Nas widok wiatraka, poltraka. Stoi tu dumnie wśród kolb kukurydzy, skąpany w chmurach. Przy samym wjeździe do miejscowości, tuż za tablicą Mamino stoją cztery krzyże, dwa po prawej i dwa po lewej stronie. Przypomina mi to trochę historię…
-
Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu – cudowny powrót do przeszłości.
Środek lata, na polach złocą się jeszcze zboża, przed domem kwitną malwy i kolorowe floksy. Żółte nachyłki, dorodne słoneczniki i purpurowe rudbekia wabią do siebie pszczoły. Wszędzie unosi się słodki zapach lata. Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu to miejsce wyjątkowe, nie tylko chroni ono kulturę wsi Mazowsza północno-zachodniego, ale rozsławia także uroki polskiej wsi. Na ponad 50 ha można podziwiać jedenaście zagród chłopskich, stanowiących wizytówkę ludowego budownictwa z przełomu XIX i XX wieku, kościół, kaplicę, dwory, wiatrak, karczmę i kuźnię. Chałupy otoczone warzywami i kwiatowymi ogródkami sprawiają wrażenie jakby czas się tu zatrzymał, a pasące się stada owiec, koni i kóz dodatkowo ożywiają ekspozycję. Zapraszam na wirtualny spacer pośród wiejskich…
-
Święto Matki Boskiej Zielnej w Skansenie Ziemi Łowickiej w Maurzycach.
Chyba każda dziewczynka uwielbia pleść wianki. Pamiętam jako dziecko najczęściej robiłam wianki z kwiatów mleczy, wyglądały cudownie, ale strasznie barwiły ręce, ciężko je było później domyć. Jak przekwitły mlecze, to plotłyśmy wianki z kwiatów koniczyny i z chabrów. 15 sierpnia w Maurzycach poczułam się znowu jak mała dziewczynka. Plotłam wianki, robiłam kwiaty z krepiny. Fajnie się tak czasem cofnąć do czasów Naszych Dziadków. Mieszkam zaledwie 60 km od Łowicza, wiec meble, naczynia podobne do tych jakie widziałam w skansenie miała moja Babcia. Po szkole biegłam zawsze do Babci Zosi, na kuchni piekłyśmy plasterki ziemniaków, mówiłyśmy na nie „talarki”. Babcia była prawdziwą czarodziejką, zawsze potrafiła wyczarować z niczego najwspanialsze dania. Na…